Słonko się zaćmiło a potem przygrzało, i roztopiło śnieg, który w ogóle tej
zimy nie spadł. W między czasie ustawowo zabrano nam godzinę życia.
Takie to tegoroczne nadejście wiosny, którą wszyscy kochamy.
Wiosna to czas wychodzenia z inicjatywami jednoosobowych spółek
florystycznych. Dorośli kwitowali kwiecisty outfit męski uśmiechem i aparatem,
natomiast dzieci posuwały się do molestowania! Niestety piesek zdechł z głodu,
bo Warszawiacy lubią takie przyjemnostki, ale za darmo.
Tymczasem na deptakach w centrum pieski nosi się stylowo.
W sezonie modne są tez kokardy i długie pazury.
Kto ma konia, to go pasie. Kto ma auto, przystraja mu oczęta.
W sezonie modne są tez kokardy i długie pazury.
Kto ma konia, to go pasie. Kto ma auto, przystraja mu oczęta.
Topią się starożytne
(zeszłoroczne) zmarzliny, uwalniając zasoby wodne, w których toną potem
budynki, drzewa i torebki foliowe. Oraz całe osiedla.
Tymczasem na osiedlach i ulicach
gromadzą się, w celu wymiany plotek o właścicielach, stare tapczany, wiekowe
fotele i peerelowskie szezlongi. Siedziska, wyglądające na bazy prezesów i
panów domu, mają prawie idealne tapicerki, oprócz wypierdzianej w miejscu zadka
dziury. Co wiele mówi o stanie polskiego feminizmu. Albo tylko diety.
Ruchomość
tego mienia, tak odległego stylistycznie od współczesnych trendów ikejowego
designu, nie interesuje nikogo. W każdym razie nie rozpieranych sterydami
młodzieńców, dla których wyzwaniem jest raczej wyrwanie z podłoża mienia
nieruchomego i przyśrubowanego do podłoża. Jak Bogu ducha winna ławeczka
parkowa.
Stare budynki wstydzą się swoich
ziemistych cer, pełnych zaskórników z wojennych jeszcze pocisków. Inne,
pogłaskane gotówką i czułą ręką developera, prężą się dumnie, przystrojone w
stosowne dla sezonu barwy czyli zieleń na czubku. Wiele budynków zostało w
zimie ubranych w styropianowe kurteczki. Oraz nowe, wybrane przez sekretarki
prezesów spółdzielni, kolory. Takie jak wściekłe cytrusy i wyblakłe róże (fuj!).
Budynki ze sterczącymi antenami w ogóle nie potrzebują okien, gdyż telewizor jest jak wiadomo
najlepszym oknem na świat.
Niektóre podwoje pozostają
głucho, choć ażurowo zamknięte.
Inne wręcz przeciwnie, przystrajają się w
gałązki i szaliczki o narodowych barwach i zapraszają do środka.
Miasto pełne jest tajemnych
znaków, np poniżej fluorescencyjnie wskazane miejsca do teleportacji (chyba).
Czas na porządki! W przypadku
nagłego, kompulsywnego napadu potrzeby zamiatania zbić szybkę. Nie stosować w
przypadku napotkania kapliczki.
Rozumiemy, że przed Wielkanocą
wzmaga się potrzeba wyrzucenia choinki [link poniżej] i nieudanych prezentów
bożonarodzeniowych. Czyńmy to jednak estetycznie i do lasu raczej jedźmy niźli mielibyśmy szmyrgać na trawnik w stolicy ;).
"Raport z pola walk rodzinnych: Święta, samobój, utylizacja choinki i topienie szynki" [klik]
"Raport z pola walk rodzinnych: Święta, samobój, utylizacja choinki i topienie szynki" [klik]
Patrząc tęsknie na żurawie,
czyniące apartamentowce, na które nigdy nie będzie nas stać, czekamy na powrót
bocianów.
Ale czy wrócą? Oby przetrwały w locie do ojczyzny
strzeleckie rozrywki libańskich zbójów [klik]
Ptasia architektura poraża różnorodnością, zwróćmy np uwagę na luksusową dwupasmówkę, prowadzącą do osiedla domków jednorodzinnych.
Ptasia architektura poraża różnorodnością, zwróćmy np uwagę na luksusową dwupasmówkę, prowadzącą do osiedla domków jednorodzinnych.
Czas na odpoczynek, np kawkę z papieroskiem ;)
„Proszę mnie nie pstrykać jak defekuję guamem!” Oh wait, bo to może śnieg?
Snow love.
Ile wiosen musi jeszcze minąć, by skończyła się wojna? By żołnierze na wschodzie szmyrgnęli, jak nasze osiedlowe dzieci, karabiny w trawę?
Uszanowania, miejska wiosno.
„Proszę mnie nie pstrykać jak defekuję guamem!” Oh wait, bo to może śnieg?
Snow love.
Ile wiosen musi jeszcze minąć, by skończyła się wojna? By żołnierze na wschodzie szmyrgnęli, jak nasze osiedlowe dzieci, karabiny w trawę?
ładna formuła na prezentację zdjęć. barzo ładna i jak zwykle gratuluję. jak zwykle, gdyż robię to zawsze czytając, ale zapominam napisać : )
OdpowiedzUsuń* tak naprawdę to nie to, że krótka krótkotrwała pamięć, tylko, że nie chce mi się, ale nie dlatego, ze nie ważne, tylko, bo tak. Idzi Wiosna : ]
Ja ciągle zapominam w wielu rzeczach, a tych, o których pamiętam, mi się nie chce, na czele z regularnym blogowaniem. Zatem piątka, meh.
UsuńInwentaryzacja, to się nazywa intencjonalne poszukiwanie absolutu w wymiarze parawiosennym... Albo absyntu... Zawsze mi się mylą te słowa ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo bym ci chciała odpowiedzieć jakimś błyskotliwym cytatem z czasów bohemy, ale nie mogę się zdecydować, czy miałby dotyczyć absolutu czy absyntu ;) Zatem tylko dygam.
UsuńRóżnorodność... i te zderzenia sprężyste wiosenne.
OdpowiedzUsuńKiss
Oby irlandzka wiosna też dała radę, I wish ju ;)
UsuńKawka z papieroskiem ;)
OdpowiedzUsuńAle, że Królowa Śniegu zostawiła swe serce w stolicy?
Dwa kissy!
Jakiś bałwan zostawił mi na trawniku subtelną notkę miłosną, tyle ;)
UsuńI pur tła dwa kissy papierosowo-kawowe (przeżyjesz?)
O, uwielbiam! Wieki nie czułam takich!
UsuńTy chyba jednak nie wiesz o co prosisz ;)
UsuńCórka Filipa Springera niemalże! Jeszcze tylko trochę spaskudzić te zdjęcia w Photoshopie i Warszawa będzie jak slumsy Bombaju :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zrobiłeś mi niemalże dzień tą córką ;)
UsuńTe zdjęcia są dramatycznie nielajfstajlowe. Może to kwestia dzielnicy, a może oka? Do Bombaju jednak trochę daleko.
Niesamowita z Ciebie mistrzyni słowa i obserwacji zarazem..
OdpowiedzUsuńPo prostu chodzę po ulicach i pstrykam ;)
UsuńPięknie sfotoreportażowane i opisane, tylko przeciw jednemu zdaniu stanowczo protestuję: " W między czasie ustawowo zabrano nam godzinę życia." Tę godzinę to nam właśnie podarowano!
OdpowiedzUsuńPodarowano nam na jesieni przeca.
UsuńJa i tak wiem, że jak jest piąta, to jest szósta, hm.
Się upieram. Skoro o jesiennej piątej jest ciemno, a o wiosennej szóstej widno, to znaczy, że podarowano!
UsuńŻeby dalej z gracją wdawać się w zawiłości tej dysputy musiałabym przejrzeć notatki z seminarium z logiki. A to nie wchodzi w grę!
UsuńPowiem tylko tyle, że mój zegar ścienny przez pół roku pokazuje godziny prawidłowo (bo nie przestawiam ;)
Ło rany!!!
OdpowiedzUsuńA najwięcej ran mają budynki i chodniki, jak zwykle ;)
UsuńA mie się wydaje, że bocianów będzie coraz mniej. To przez ten klimat, który wiemy jaki mamy - co to jak mają się rozmnażać to w nocy na minusie i pizga deszczośniegiem, a po wtóre koniunktura wybitnie nieprodziecięca jest, więc po co nam zlot przestarzałych mitów??? hę?
OdpowiedzUsuń40% niegdysiejszej populacji bocianiej obecnie mamy, chlip. A media mówią jeszcze, że bociany tera wolą Hiszpanię. Ja też wolę Hiszpanię w sumie. Ale jednak żal...
UsuńJa też wolę, ale trudno żyć trzeba tu i teraz.
UsuńŻal panie, żal...
...i to ma być ocieplenie klimatu...
Zimą śniegu nie uświadczyć - to właśnie ocieplenie klimatu. Nawet jeśli temperatury tak samo nieprzychylne. Jak by nie było - Hiszpanią możemy być tylko ekonomicznie. Minus bociany.
UsuńMiło mi, że tu trafiłam. Uczta dla oka. Niezwykła spostrzegawczość. Gratuluję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam również.
UsuńProszę wpadać częściej i dokarmiać gałki :)
Musze, MUSZE zapytac: czy stanelas na tajemniczym, fluorescencyjnym miejscu do teleportowania? I CZY DZIALA???
OdpowiedzUsuńWyteleportowało mię tylko z internetów ;)
Usuń(W każdym razie drzewa z fluoroscencyjnymi znakami znikają bezpowrotnie, grr.)
Jeden z moich kolegów od zawsze twierdził, że obraz, obraz rządzi, a słowo, no owszem, ok, ale obraz, obraz! Dotychczas się z nim głęboko nie zgadzałam, ale teraz sama nie wiem... Chyba że jesteś nim, wówczas uznam to za prowokację!
OdpowiedzUsuńI zdaje się, że to miejsce do teleportowania to portal w dwie strony, z wylotem w mojej kuchnio-salono-jadalni. Strasznie długo się leci - mnie wrzuciło z powrotem do internetu dopiero dziś, patrzę a tu Twój wpis z datą sprzed dwóch tygodni, rany!
http://agrochowski.pl/product_info.php/niziurski-edmund-eminencje-ballabancje-p-7050
UsuńNie na temat, ale skojarzyło mi się z Tobą. Pzdr.
Momarta, mogę zostać twoim kolegą, skoro już byłam w twojej kuchnio-salono-jadalni ;)
UsuńIza,hm, dziękuję za namiar kojarzący się ze mną jakkolwiek, choć tego jeszcze nie rozgryzłam.
Jedno jest pewne - w całej Polsce ohydne bloki są z jednej fabryki. Obrzydliwe miejsca to prawdopodobnie handmade ale też popularny na południu kraju, miejsca do teleportacji u nas znajdują się raczej w ciemnych bramach . :-) wiosna panie, guano wypełzło na trawniki i pyszni się wśród resztek trawy:-)
OdpowiedzUsuń