niedziela, 22 września 2013

Jak wyprodukować serial, wypromować poprawne politycznie nadprzyrodzenia i odcinać od tego kupony

Szał kreatywno-decydencki w dziale do spraw seriali w Hollywood czy innym Serialforest wygląda tak (producent się pyta asystentów):
- Jadzia, a co tera modne jest?
- Wampiry!
- Niee, Jadzia, to wczoraj.
- Wilkołaki i mutanty!
- Jadzia ty wywłoku niedoinformowany, bo cię zwolnię!
- Takie co w myślach czytają i w te i wewte w czasie podróżujom?
- No może. Heeeeniu! Ty mi powiedz nierobie, w końcu za co ci płacę! Co tera modne jest?
- Modne takie co muszą mordować, chocia to dobre ludzie są. Kosmici, co nie wiadomo czy dobre są czy nie – w piątym sezonie się okaże. Bezczelne geniusze. Samotne detektywy, też geniusze albo kosmity. Upadłe anioły walczące z duchami, kosmitami i detektywami wampirami. I jeszcze jedno: odchodzę!
Oczywiście scenografia filologiczna jest inna, imiona zagraniczne, a ubrania eleganckie, ale poziom umysłowy ten sam.

Następuje nakładanie się na siebie modnych seriali. Z seriali oglądanych masowo i nagradzanych natychmiast wypączkowują seriale podobne. Jak mamy serial kryminalny o grzebaniu w starych sprawach to natychmiast mamy trzy inne, gdzie w starych sprawach grzebią się jeszcze bardziej. W jednym grzebie się facet, w drugim już babka, a w trzecim babochłop, co ma wizje. Bo tu występuje kalkomania na inny sławny serial, gdzie główny bohater ma wizje właśnie - jakiś taki nadprzyrodzony dar. W całkiem normalnym, realnym świecie, gdzie inni tego nadprzyrodzenia nie mają. Zaraz znowuż występuje kalkomania – w tym serialu bohater miał jedno nadprzyrodzenie, a już w następnym ma dwa. W następnym zaś nadprzyrodzenie mają wszyscy oprócz jednego, tego właśnie, który zostaje bohaterem.
I tak ze wszystkim.
Oddzielna materia to geniusze. O nie, nie ma co liczyć na bohatera który jest pracowity i do wniosków dochodzi za pomocą systematyczności, wiedzy i dedukcji – nie te czasy, to by była nuuuuda, panie. Geniusz ze świergotu ptaka i mrygnięcia okiem we wtorek wyczyta, że zabił X a Y to tak naprawdę Z. Geniusz musi być obowiązkowo problematyczny społecznie, a każden następny jest bardziej problematyczny niż poprzedni - jeden tylko bezczelny i złośliwy, kolejny to już kompulsywny histeryk, a potem już wio bez trzymanki – gej paranoik, narcystyczny kanibal, asperger z agorafobią, seksualny dewiant ze sznytami na zadku. No ale GENIUSZ więc wybaczmy i klęknijmy. Nie ma geniusza bez fobii. Bez ceny straszliwej w postaci takiej właśnie. Oraz (obowiązkowo!) nigdy bez asystenta do spraw kontaktów ze światem niegeniuszy. No wiadomix. Zwykły człowiek może odetchnąć z ulgą, że go to nieszczęście (bycia geniuszem) nie spotkało i że sam osobiście może se iść do sklepu i kupić kawałek sera. A taki geniusz siedzi w chałupie głodny, bo nie może (jak mu się asystent spóźnia, co się często zdarza, bo aktorzy drugoplanowi mają zakontraktowane mniej czasu ekranowego, nieprawdaż ;). 

Następuje też usprawiedliwianie złych bohaterów. Etyka telewizyjna bardzo elastycznie się prezentuje (aż ciekawym jesteśmy co z młodzieży na tym upasionej wyrośnie). Bo okoliczności, panie. Bo tamten był gruby i brzydki. Bo oko za oko to stare i nieaktualne – teraz to za oko drugie oko plus dwa zęby, w tym jeden trzonowy. Cała masa dewiantów społecznych jest przedstawiana w pozytywnym świetle, a jak się pojawia jakiś powiedzmy eee chrześcijaninosamarytanin, co mówi złu NIE, to go automatycznie do cna znienawidzamy (dobro i uczciwość to nuuuda, panie).
  

 No i dużo tej nadprzyrodzonej maści, dzisiaj serial bez efektów specjalnych opartych na nadprzyrodzeniach bohaterów ma nikłe szanse, żeby się przebić. Przyrodzenia są takie i owakie: baśniowe, kosmiczne, paranormalne, dużo w tym błysków i szybkiego poruszania się. Tylko gdzie ma nas to zaprowadzić? Staliśmy się tak poprawni politycznie, że musimy sobie wymyślać nowe gatunki, nowe nadprzyrodzenia, żeby się nad nimi wyżywać. Stąd konflikty między ludźmi a mutantami oraz między wilkołakami a wamirami. Czarni mieszkańcy planety uzyskali prawa, kobiety już głosują więc się teraz musim się dyskryminować z kosmitami i upadłymi aniołami. Aż żal dupę ściska, że jesteśmy ledwie homo sapiens pilotus canapus. W poważaniu mamy dobrego kowboja, który przybył ocalić miasteczko – marzymy, by się teleportować, strzelać oczami i umieć zabić bez złapania (w czym pomaga teleportacja i nie-mruganie we wtorek ;). To są cenne umiejętności! 

A weźmy taki najzwyklejszy serial kryminalny. Ten zakatrupił, tamten go ściga i za kratki, c’nie? A gdzie tam, doprawdyż. Co to w ogóle za mordowanie teraz: jakieś krwią po ścianach pisanie, flaków jak girlandy rozwieszanie, zwłok na supeł zawiązywanie i róży w tyłek im wtykanie. Skąd się to wzięło? Kto ma na to czas i ochotę jak się pytam. Czy wszystkie morderce to bezrobotne z doktoratem z symbologii i ze spadkiem po bogatej ciotce, że im się chce tak czasochłonnie i fikuśnie i szyfrem i zygzakiem? Eee. Eeee. No może nudy w tym nie ma, panie, ale sensu tyż brak.

To tytułem wstępu i w ramach zapewnienia, że znam się na rzeczy, jak przystąpię niedługo do przedstawiania najlepszych propozycji serialowych na jesień. No.

A teraz pouczająca kinomaniacka seria z YT czyli Uczciwe trajlery



Daję takie uniwersalnie chyba znane, ale szczerze polecam odnalezienie też śpiewanego Les Misereblalblables ;)

Jak ktoś coś swojego powyżej namierzył to prosz się przyznawać. Albo i lepiej nie ;)
A tak w ogóle to wiadomo:

14 komentarzy:

  1. Sznyty na zadku mnie powaliły i zaśmiałem się głośno, czekam na propozycje serialowe, bo koniec wolnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wesoła reakcja na praktyki sado-maso? Hm. Nie wnikam zresztą. Z propozycjami się postaram, przez zimą mam nadzieję ;)

      Usuń
  2. Już się chyba stary robię, bo od dawnaaaa żaden serial mnie nie wciągnął. Albo jak to mówią na Śląsku ŻODYN.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie jednak wciągnął jeden - Breaking Bad. O nauczycielu to jest... ;)

      Usuń
  3. Nie wspomniałaś, nie wiem dlaczego, o naszym własnym, polskim, NADprzyrodzeniu posła Hofmana. Za to chyba uderzyłaś mnie boleśnie w czułą strunę bezwzględnej miłości do detektywa Monka (asperger z agorafobią). Cudze ganicie, swego nie znacie! Ot co! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monka bym zamknęła u siebie w mieszkaniu, ze ścierką ;)

      Usuń
  4. Zastanawiam się, czy lepiej się do Ciebie w myślach zwracać: Inwentaryzacjo, czy lepiej Krotochwilo... Niezależnie od tego, jak Cię ostatecznie będę nazywać, to walnięta jesteś niemożebnie! Oj, jak cudownie walnięta!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nad tym zastanawiałem... Dajmy jej jakąś "zastępczą etykietę" - na przykład taka Krystyna brzmi ładnie.

      ;-)

      Usuń
    2. Ja ci dam Krystynę! Widać, że nie jesteś fanem zagadek kryminalnych, albowiem ponieważ już byś doszedł po łańcuszku zabójczych wskazówek, jak mam na imię, co zresztą jest mało ważne albowiem to internety są. Krotochwila.

      Usuń
    3. Kalino, dziękuję, aczkolwiek nazwałabym to zdrowym rozsądkiem analitycznym, jednak ;)

      Usuń
  5. Bosy, za późno! Już poszło! Jest Inwentaryzacja...

    OdpowiedzUsuń
  6. Hohohonest trailers pożarły mnie całkowicie:)))już dawno się tak nie śmiałam przy oglądaniu czegoś na ekranie! Wciągnęła mnie Gra o Tron, reszta jakoś znudziła.Chyba się robię wymagająca z wiekiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne są, prawdaż.
      GoT też niezgorszy, aż dziw, że się nie wypowiadałaś pod czerwcowym postem na temat, by tyrionicznie bronić czy coś ;)

      Usuń
    2. Szlag! Bo mam tyły w czytaniu i przegapiłam.

      Usuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...