No i się dowiedziałam, no i poszło mi w pięty (i nie zeszło po 12cm obcasie jak po piorunochronie, bo chodzę w trampkach, więc zostało i wykiełkowało w przekonanie, że kobiece dziennikarstwo to obecnie dno do potęgi n i dzięki Bogu żaden naczelny ani inny ssak nie będzie mi nigdy kazał pisać takich bzdur).
Oto artykuł (Nominowany do Nagrody Zwarzonego Kremu w kategorii: Życie Codzienne):


Z badań wynika więc, iż bardzo daleko mi do blondynek, równie daleko do ich ciemnowłosych koleżanek, a najbliżej do kobiet łysych a zarazem niewydepilowanych...
Teraz to myślę, że studiowałabym socjologię więcej niż semestr i zrobiłabym magisterkę z takiego właśnie podobnego tematu ;) w kontekście, oczywiście, czegoś martyrologicznie narodowego. Albo gender politycznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No to cyk! Nie ma się co pieścić.