Zastanawiam się jak Ewa Drzyzga, która z takim zrozumieniem przepytuje tych swoich językowo parchatych gości, potrafi to robić z tym sympatycznym wyrazem twarzy? Mój wyraz przypomina kapcio-twarz Toma Cruisa z Raportu Mniejszości, po tym, jak zapodaje sobie w nią kapcio-zastrzyk. Walczę by utrzymać ją w ryzach, walczę, by moje wargi nie nabrzmiały jawną pogardą, moje oczy nie kręciły młynków, a moje uszy nie zwinęły się w desperackiej próbie autozaczopowania się.
Naprawdę się staram.
Utrzymanie twarzy w formie niewzruszonej stagnacji – pracodawcy powinni robić takie turnusy rehabilitacyjne, albo choć dopłacać do akupunktury.
Choć zazwyczaj przyoblekam twarz w całun entuzjastycznego zainteresowania – im nudniejszy rozmówca, tym grubszy warstwa całunu. Tym razem poległam.
Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń