Ach, te sąsiedzkie kutwy, co to żonom nie kupią bukiecika 8 marca, tylko dwa dni wcześniej i skitrają najpewniej w zamrażarce.
Spotykam na klatce schodowej
sąsiada z synem małoletnim. Syn dzierży w rekach ogromniasty bukiet tulipanów.
- Na Dzień Kobiet? – pytam.
- No tak, kupiliśmy wcześniej, bo
potem będzie drożej – wiadomo – tłumaczy sąsiad.
- Jak wrzucicie do wazonu
aspirynkę i dopalacza to pociągną do świąt – radzę, bo tulipany są żółte i
bardziej pasują do Wielkanocy niż do marcowego wzruszenia kobiet z powodu wciskania
im ersatzów uczuć.
- Hehe – mówi sąsiad i
powątpiewa.
Potem rozmawiamy skąd te
tulipany. Dla mnie pewnikiem jest, że tirem z Holandii wyjechały, bladym świtem
dwa dni wcześniej, zapakowane ciasno w celofany. A sąsiad twierdzi, że
samolotem.
- Panie, komu by się to opłacało
samolotem kwiatki przewozić? – mówię. – Holendrzy to na bank latają samolotem, ale
ich tulipany to pewnikiem naziemnie podróżują.
- No rzeczywiście – daje się
przekonać sąsiad i już widzę, że to pantoflarz pierwszej wody po tulipanach
jest.
Tymczasem dzieciak jest
zasmucony, że jak to zagraniczne, skitłaszone i w tirze podróżujące, jak
polskie przecież chyba miały być, na polanie zebrane, w brzasku porannej rosy,
specjalnie dla mamy przecież.
Nachylam się nad bukietem,
lustruję kwiecie i zaciągam się.
- Rzeczywiście, te tulipany są
polskie – mówię. – Wyglądają zupełnie jak polskie i pachną całkowicie jak
polskie.
- A jak pachną holenderskie? –
pyta chłopczyk
- No, jakoś tak mniej kwiatami, a
bardziej trawą.
Oraz benzyną i celofanem - wiadomo ;)
A teraz czas na alternatywę. Poezja:
1000 lat(wiersz Janka Kozy)
Kupiłem ci dziś kochana plastikowy kwiat
Który przetrwa tysiąc lat
Wpierw my umrzemy
Potem nasze dzieci
Zginie też cywilizacja
Zostaną tylko śmieci
Lecz mój kwiat przetrwa wszystko
Każde wichry i burze
Bo jest trwałą wartością
Przeciwstawną naturze
................................................
Ale olać kwiatki - najlepszym prezentem jest podrygująca golizna, ofkors. Zatem teraz zamiast wiechci i wierszydeł zatańczą panowie:
Francuzy z ręcznikami i serwietką, znalezione dziś u Klarki.
Oraz młodzi Wikingowie z ee tradycyjnymi glinianymi frisbee
Możliwe, że już widzieliście, bo takie mięso raz w sieć rzucone, szybko traci na świeżości, ale nie zaszkodzi sobie przypomnieć, ha.
Wzruszyłam się tym wiecznym kwieciem...
OdpowiedzUsuńTulipany podróżują tirami, miałaś rację, jak zwykle, mądrunia mmm ;) Warto sobie w necie znaleźć jak śmisznie działa giełda kwiatowa. Uwielbiam giełdy kwiatowe, nurzanie się w płatkach eustom, przysiady w anturiach, koziołki w kozłkach, lwie paszcze i lewkonie czytane przez I a nie J, dzwoneczki, scierpię nawet niecierpki, choć cierpko.
Dostałam dziś azalię doniczkową, skitrana była z pralni od dwóch dni (bo taniej). Czyli jutro na obiad azalia, azaliż.
Przyszła chwalić się wiedzą florystyczną, hoho.
UsuńJa tam zawsze z kwiecie polecam banksję i proteę - ładne, niebanalne, długo stoi i bez wody.
Od razu zażycz sobie suszki. Zrobisz z nich potem wieniec adwentowy.
UsuńAle sie usmialam !
OdpowiedzUsuńMięsko skandynawskie ma bliżej, więc dłużej świeżutkie!:)
OdpowiedzUsuńAle mniej ruchawe jakieś takie ;)
Usuńkrótko mówiąc nie dostałaś tulipanem po gębie
OdpowiedzUsuńRozgryzłaś mnie niczym tabletkę ibuprofenu - bolesne.
Usuń;)
Tulipan z Holandii to i tak brzmi raczej swojsko (Holland - Poland, wiadomo), ale tradycyjne dniokobietowe kwiecie, czyli goździk, przybywa do nas aktualnie z Kolumbii (a przynajmniej w okolice Szczecina, nie wiem jak gdzie indziej). Z myślą o karierze międzynarodowej w przyszłym roku z okazji święta jak nic zażyczę więc sobie goździka z Kolumbii i rajstop z Chin, czego i Wam życzę!
OdpowiedzUsuńBardzo dobre, kosmopolityczne marzenia to są.
UsuńNajpewniej tylko kwiatki polne są stuprocentowo polskie, ahah.
własnie się rozmarzyłam, że w dzieńkobiet, weszłoby do mego pokoju sześciu golasów z dyskami. mam nawet wieszak na dyski ; )
OdpowiedzUsuńA tymczasem bliżej do sytuacji, w której wypada nam sześć dysków, gdy jesteśmy golasami w łazience uwieszonymi na zasłonie prysznicowej, w trakcie próby uniku ekstrakcji z wanny, eh.
UsuńŻe najbliższy przykład wezmę ;)
Pierwszy filmik świetny, drugi ...jakoś nieszczególny:-).
OdpowiedzUsuńCzekamy na coś co przebije Francuzów (nie dosłownie...chociaż, hm)
UsuńRęcznikarze genialni. Wikingowie sympatyczni, ale gdzie im tam to kunsztu i pomysłów Francuzów. Zaraz, jak to było w słowniku wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych? Chapeau bas! O, tak :)
OdpowiedzUsuńA kwiatki na dzień kobiet to wcale nie ersatze uczuć, tylko danina przebłagalna dla bóstwa Foch-Foch, żeby się nie uaktywniało. Potem te teksty, że jest jeden dzień kobiet, a cały rok mężczyzn, że "Marian, czy ty mnie jeszcze kochasz?", że "a wczoraj to..." I tak nie ma dobrego rozwiązania, to już lepiej kupić ;)
Przeczytałam "ręcznikarze genitalni" :)
UsuńKwiatową szczepionkę na focha należy podawać regularnie, myślę.
UsuńNo tak sobie kombinuję, że jak ma być ten dzień kobiet (nota bene dziś jest dzień mężczyzn) to lepiej te kwiatki przyjąć, skądkolwiek by one nie były, bo to ewidentny wyraz okazywania jakichkolwiek uczuć ;)
OdpowiedzUsuńZaś tutaj świeżutki pokaz codzienności wspólnej naszej szarej ;) :
http://www.youtube.com/watch?v=0oDJl_UidZU&list=PLmrJGkLA1GSPBKfkQbAVH-Emj49ZAWw6s
Wiadomo - dają to brać, nie pytać.
UsuńJak zawsze dziękuję za nowości skeczowe - zwłaszcza fragment o dykcji trafny ;)
Hi, hi, hi.... dzięki!
OdpowiedzUsuńA w naszym sklepie rozdawano kwiatki. Stał mężczyzna z wiadrem, w garniturze i brał z łapanki, Załapałam się dwa razy, niektóre kobiety uzbierały w ten sposób cały bukiet. (spryciary)
OdpowiedzUsuńW moim domu rodzinnym istnieje mak. Istnieje od 40 lat. Piękny, plastikowy, wieczny.Pewnie go dostanę w spadku.
Fajny ten Tarasiewicz na pierwszym zdjęciu:))))
Od tygodnia stoję w kolejce z podziękowaniami. Inwentaryzacjo - plastikowy mak jest dla Ciebie:))))
Tarasko był w Holandii za młodu i nigdy się już z tych tulipów nie otrząsnął ;)
UsuńDziękuję, how patriotycznie za moje monte kwasino w kwestii tego święta, ah.
Sama już nie wiem, czy wolałabym plastikowego kwiatka, czy takie z Holandii ... :)
OdpowiedzUsuńAle wiem, co na pewno mnie uszczęśliwia - że nie muszę świętować bycia kobietą tylko raz do roku, bo czuję się nią i jestem jako owa traktowana przez okrągły rok :)))
Buziaki!
Kompromiś - holenderski plasitk.
UsuńŻyczę zatem traktowania (nie mylić z tratowaniem) kobiecości całorocznie afirmacyjnie.
Ciekawe, wie ktoś może, w Lidlu czy w Biedronce rzucili żonkile na dzień kobiet? ;) bo mnie się trafiły tą razą:)
OdpowiedzUsuń