- Chcę być skremowany!
- Teraz, czy po śmierci?
Taki mi się przypomniał fragment z filmu Woody'ego Allena, z okazji. Tymczasem pójdę się nakremować, która to czynność, jak wiedzą wszystkie kobiety, pośrednio oddala moment skremowania ;)
W zeszłym roku przerobiliśmy proces obróbki truchła oraz ostatnią wycieczkę na wieczne osiedle [klik]
W tym roku polecam fajny dokument o umarlakowej tradycji, autorstwa Małgorzaty Szumowskiej (która jak wiemy zmarła w połogu rodząc Małgośkę Szumowską, swoją nową, lepsiejszą wersję)
- Teraz, czy po śmierci?
Taki mi się przypomniał fragment z filmu Woody'ego Allena, z okazji. Tymczasem pójdę się nakremować, która to czynność, jak wiedzą wszystkie kobiety, pośrednio oddala moment skremowania ;)
W zeszłym roku przerobiliśmy proces obróbki truchła oraz ostatnią wycieczkę na wieczne osiedle [klik]
W tym roku polecam fajny dokument o umarlakowej tradycji, autorstwa Małgorzaty Szumowskiej (która jak wiemy zmarła w połogu rodząc Małgośkę Szumowską, swoją nową, lepsiejszą wersję)
Słodka i urocza piosenka od razu na początku. Oj, pośpiewałabym, ale koleżanek odpowiednich brak ;)
I tak, są priorytety: "Nawet na wesele nie przyjeżdża cała rodzina, ale na pogrzeb, to z najdalszych stron".
Różności antropologiczne, wiejskie, w kwestii operowania zwłokami i 'wyprowadzania z domu umarłego': zapobieganie by nieboszczyk był "grubszy jak wyższy", proszenie nieboszczyka o współpracę w kwestii przybrania pozycji, o spaniu z nieboszczykiem w jednej chałupie, o chłodzeniu żelazem, o szyciu ostatnich sukienek, o tym, że najlepiej w lipowej trumnie, bo "lipa uspakaja", a "dębowa droga". (Ludzie, którzy żyją wśród sklejkowych meblościanek nagle marzą o dębie, ah. Ja bym już wolała być pochowana w mojej meblościance, żeby ulżyć następnemu pokoleniu poprzez brak możliwości obcowania z nią ;)
Moim zdaniem powyższy dokument powinien być materiałem obowiązkowym do oglądania na plazmach, w gabinetach przez klasę rządzącą, establishment i menagów z zachodnich koncernów.
Jeśli TO ich nie wzruszy, serc im nie poruszy w kwestiach miłosierdzia do tego wymierającego pokolenia, to już nie wiem CO inszego. Oł, wait. Oni nie mają serc.
Mają za to drogie kijki, meleksy i lekcje golfa. No i ha:
("Więcej ludzi umiera grając w golfa niż w jakąkolwiek inną sportową grę" jak głosi jeden z plakatów reklamowych Science World. Chyba że ktoś to lepiej przetłumaczy...)
Mają za to drogie kijki, meleksy i lekcje golfa. No i ha:
("Więcej ludzi umiera grając w golfa niż w jakąkolwiek inną sportową grę" jak głosi jeden z plakatów reklamowych Science World. Chyba że ktoś to lepiej przetłumaczy...)
...
- Idziecie na pogrzeb Zacha? Padł na zawał zaraz po odebraniu idealnych wyników EKG.
;)
Ech, Woody, dałbyś już spokój.
...
Tymczasem, gdybyście nie wiedzieli, to niestety umarłam na Fejsbuku. Z powodu żądania mojego skanu dowodu. Kreatywne menadżery Fb do spraw zbierania danych osobowych wszystkich ludzi na ziemi niestety nie padły jeszcze na polu golfowym, bo póki co rżną w minigolfa na synetycznej korpo-wykładzinie.
Zanucę im więc pięknie, jak w tej piosence filmowej: Robactwo, zgnilizna, robactwo, zgnilizna...
Adieu.
Tymczasem, gdybyście nie wiedzieli, to niestety umarłam na Fejsbuku. Z powodu żądania mojego skanu dowodu. Kreatywne menadżery Fb do spraw zbierania danych osobowych wszystkich ludzi na ziemi niestety nie padły jeszcze na polu golfowym, bo póki co rżną w minigolfa na synetycznej korpo-wykładzinie.
Zanucę im więc pięknie, jak w tej piosence filmowej: Robactwo, zgnilizna, robactwo, zgnilizna...
Adieu.
adieu.
OdpowiedzUsuńa dokument kradnę
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo warto, Adieu, bizu.
UsuńNo ale z blogspota nikt Cię tu nie wygania. Nieprawdaż.
OdpowiedzUsuń:)
A co do FB zastanawia mnie jakimi ścieżkami doszli do Cię legitymujący... Ja też nie mam dowodu na tożsamość a jakoś funkcjonuję...hmmm
Za dużo lajkowałam kontrkultury, to pewnie to ;)
UsuńNa FB już dawno nie żyję, na N-K jeszcze czasami w charakterze zombie...
OdpowiedzUsuńJa też na swój sposób neidawno umarłam. I niezmiernie mnie to weseli :D
OdpowiedzUsuńNa Fejsbuku jestem ciągle dzieckiem nienarodzonym i chyba tak zostanie. Tutaj zaś pożyję tak długo, jak długo serwery będą działać. Duch mój będzie się włóczył po sieci, gdy już pisać przestanę. Współczesna wersja życia wiecznego. Mnie się podoba.
OdpowiedzUsuńNienarodzonym cóż, ale czy poczętym? ;)
UsuńJeśli Facebook chce Cię wylegitymowć, to musi sam najpierw pokazać dokument tożsamości!
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak ma na imię. Może John Facebook... Albo Miranda Facebook. Bo chyba nie Swietłana...?!
A kij im w ślip! Chwilowo jestem zawzięta, potem zobaczymy.
UsuńMożliwe, że przyjeżdżają wszyscy na pogrzeb dowiedzieć się czy aby nieboszczyk nie zapisał im czegoś wartościowego w spadku...
OdpowiedzUsuńHm, zarówno wesele jak i pogrzeb to są pewne koszta, jednak rzeczywiście w przypadku tego drugiego istnieje szansa na testamentowe odkucie się. O ile oczywiście nie odziedziczy się długów.
Usuń