Wczoraj, idąc po chodniku, minęłam jakiegoś, wlekącego się w haniebnym dla współczesnego świata tempie, pochylonego staruszka. W trakcie tego manewru zobaczyłam, że staruszek coś ściska w wielkich wełnianych rękawicach, że staruszek przytula do kurtki jakiś jasny kształt, zupełnie jakby niósł niemowlaka. Okazało się, że to drożdżowa chałka, najbardziej wymięta i poskręcana chałka jaką w życiu widziałam. Chałka nie miała folii ani żadnego opakowania. Staruszek szedł kroczek za kroczkiem a z chałki odpadała kruszonka.
"Może będzie karmił gołębie?" pomyślałam. A skoro już go tak zlustrowałam, to na na wszelki wypadek posłałam mu też miły uśmiech. A wtedy on zagaił:
- Widzi pani - powiedział cicho, przystając - taka bieda w tym kraju, a ludzie takie dobre rzeczy wyrzucają...
Jakież to dziwne, że nie stanęło mi wtedy serce. Powiedziałam kilka ciepłych słów, że właśnie zauważyłam jak pan czule niesie tę bułeczkę i że życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku i takie tam i pobiegłam dalej, bo nie byłam pewna czy mi za chwilę nie zaczną lecieć łzy, jak z tej chałki kruszonka.
Bo widzicie, taka bieda w kraju, a my wyrzucamy takie dobre rzeczy.
A potem na jednych osiedlach zjadają to gołębie. A na innych ludzie.
Ale nie zaczęłam płakać. Zrobiło mi się tylko trochę bardziej zimno, jakoś tak wewnętrznie. No ale skoro Owsiak zbiera
teraz i na seniorów, to przecież wszystko będzie dobrze, tak?
(...)
Będzie zatem kilka ciepłych zdjęć seniorów argentyńskiego fotografa nazwiskiem Pedro Luis Raota (1934-1986), które poziomem weselingu wpisują mi się w temat.
Suchy chleb dla konia, w ilości tyle co dla ptaszka? Pedro wie, że nie.
...
Czy wszystko bedzie dobrze? Hm. Chcialabym! Chociaz watpie... Napewno bedzie lepiej, a to juz cos.
OdpowiedzUsuńMi tez wyrzucanie jedzenia (choc nigdy glodu nie cierpialam) wydaje sie czyms bardzo - jakby to powiedziec - nie w porzadku, nie fair w stosunku do tych wszystkich glodujacych ludzi. Staram sie wszystko przetworzyc i nie kupuje za duzo. Przy jednym tylko wymiekam: rozgotowany makaron!!! To czyste ZUO! Ale tu winny jest malzonek, ja gotuje zawsze al dente. No wiec takiego miekkiego klucha nie jestem w stanie przelknac, i, niestety, laduje w koszu...
Hej, Diable,
UsuńMamy zasady, ale od nich wyjątki, co? Urocze :)
No :) Tego rozklejonego makaronu nie przeskocze, nie ma sily!
UsuńJa bym się poświęciła i jednak zjadła, hyh.
Usuń(Tydzień się zastanawiałam, więc to, jak widać, raczej przemyślana decyzja ;)
UsuńArgentyński fotograf. No, to wszystko pasuje. Argentyna - kraj-bankrut, poligon eksperymentów neoliberalnych ze szczególnym uwzględnieniem funduszy emerytalnych, które u nas ciągle mają nawiedzonych wyznawców. Robimy wiele, żeby młode pokolenie mogło zapozować do takich zdjęć za 30 lat. Mam nadzieję, że mnie się nie uda, chociaż zdjęcia świetne.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze mnie też się nie uda dożyć do emerytury, bo jak wyżyć z 300zł? Położymy się z Małżem na desce i podetniemy sobie żyły.
UsuńKrwawica i kaszanka dla naszych dzieci nabiorą innego znaczenia.
Auuu, Moniu,
UsuńJa myślę inaczej, że zdołam na siebie zarobić jeszcze długo, a umrę znienacka, tak, że nawet ja nie będę wiedział i w ten sposób bieda mnie nie dopadnie :)
Ove
Ove, idziesz na łatwiznę, każdy by tak chciał! :)
UsuńBolesny ten wątek.
UsuńZ szacunku dla glinianych nóżek ZUSU, NFZ-u i ku wsparciu budżetu per akcyzy, należy używać używek tak, by nie dożyć ;)
a mnie się łezka zakręciła...
OdpowiedzUsuństarość to jedyny sposób na to, żeby żyć długo...
OdpowiedzUsuńO, widzę, że Paulo Koelo się kłania ;)
UsuńTaaa ... faktycznie, całkiem nieśmieszna ta historia. To i ja opowiem coś, co kiedyś usłyszałem od mojego starszego kolegi, który robił kwerendę zabytkowych budynków wiejskich w regionie. Lata całe temu, gdzieś w połowie lat 80-tych był na dawnych terenach plebiscytowych w okolicach Kwidzyna w małej, zapadłej wsi. Szachulcowy dom, kryty strzechą z początków XIX w. w opłakanym stanie i starsza kobieta, ok. 80-cioletnia, która samotnie w nim mieszkała. Podchodzi do niej, rozmawia i mówi, że przydałby się remont. Na co - słyszy - dla niej i tak wystarczy bo niedługo umrze. Przecież ktoś mógłby pomóc, rodzina może. Nikt nie pomoże bo wszyscy wyjechali [do Niemiec], została sama. Ale dlaczego wyjechali, przecież ma polskie nazwisko. Na co słyszy, że cała rodzina w 1920 roku była za Polską, a potem ich Niemcy za to prześladowali. Pyta, dlaczego w takim razie wszyscy wyjechali. - Bo my nie Polacy, Polska się nas wyparła i kobieta płacze ... Więc znowu pyta, dlaczego ona nie wyjechała - Przecież to moja ziemia - słyszy - tu leżą dziadkowie, rodzice, mąż. Ja też tu będę leżała. Znowu pyta, gdzie, przy kościele? [we wsi jest cmentarz przykościelny] A gdzież, na naszym cmentarzu, w lesie [ewangelicy mieli osobny cmentarz].
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy pochowano ją tam gdzie chciała, raczej nie, bo cmentarzyk, o którym myślała, był już wówczas od jakichś 20 lat zamknięty dla pochówków, a kto by się przyjmował ostatnią wolą jakiejś samotnej staruszki ...
Polecam zdjęcia Jerzego Piątka z albumu "Smutek i urok prowincji". Nie są z tak daleka jak Argentyna i są znaczniej bardziej naturalne. Nie wiem, jak tam z ich dostępnością w sieci ale warto zadać sobie trochę trudu.
Zdjęcia Piątka rzeczywiście robią wrażenie i faktycznie bardziej swojskie.
UsuńRobione były w latach 70-tych i 80-tych na Kielecczyźnie. Jest tam trochę portretowych zdjęć ale większość to fotografie niepozowane. Jego album to naprawdę mocna rzecz.
UsuńZapoznałam się, głównie u ciebie.
UsuńAle te argentyńskie foty nadają smutkowi kosmopolitycznego dystansu , heh.
dziękuję
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMoże te dziady i smutne, ale jakże przy tym piękne... To mówiłam ja, Zgaga, ale pod nowym szyldem. Z konieczności, nie z fanaberii.
OdpowiedzUsuńNo proszę, jaki całkiem nie-dziadowski nowy nick ;)
Usuńi jak tu napisać, że zdjęcia piękne ale piękne w swoim okrucieństwie
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam blogerów, którzy umieją pisać na zamówienie albo z okazji.
OdpowiedzUsuńBo ja o takich dniach jak Dzień Babci, czy Dzień Dziadka (sama swoich już nie ma od lat) przypominam sobie zwykle o wiele później.
Ten dziadek z chałką też by mnie chyba do płaczu doprowadził...