Jadę sobie po
dzielnicy na rowerze, we włosach wiatr. I nagle wpadam na mamusię. Cóż mateczka
moja robi w okolicach? Ano załatwić coś musiała, taszczy jakieś siaty bidulka,
to proponuję, że podwiozę je w moim stylowym rowerowym koszyczku, co zresztą
jest propozycją pozornie tylko dla mamusi obiecującą, bo choć bez siat, to musi
znaczniej tym swoim truchcikiem przyspieszyć, bo ja przecież jako rowerzystka
godność swoją mam i z roweru nie zsiędę. Nie raz mamusię namawiałam na spacery
zdrowotne, trekingi (kijki już zakupione), ale mamusia raczej statyczna jest,
sport ma w poważaniu, więc proszę, naści, wygenerujemy przy okazji trochę
ruchu.
I tak sobie idziemo-jedziemy, zmrok zapada. A
za nami idzie ktoś, ktoś lezie, ktoś nas śledzi, czuję to wyraźnie. Choć
mamusia strasznie dyszy próbując nadążyć za moim rowerem. Dyszy mamusia, zmrok
zapada, paranoja narasta. W końcu się odwracam.
Okazuje się, że to
moja kuzynka z dzieckiem. Która nie była pewna czy to my. Więc postanowiła za
nami iść by sprawdzić, czy to my. Ja tam nie wiem – jak się od tyłu nie wie,
czy to ktoś, kogo znamy, to się go ogląda od przodu, a nie wlecze jak rzep
przyczepiony do ogona przez odległość dwóch przystanków. No ale co ja tam wiem.
Kuzynka idzie z dzieckiem w wózku. Jest to jednak dziecko jakieś nowe, inne niż
dotychczas, jednym słowem lepszy model. Pamiętam, że kuzynka miała dziecko
siedmioletnie a takie dziecko na pewno nie zmieściłoby się w takim wózku.
Zobaczmy więc ten nowy nabytek, mówię i nachylam się nad wózkiem. Kuzynka ochoczo
odkrywa kołdrę i śpiwory lub kołderki i śpiworki – jeśli ktoś woli. Ukazuje się
kawałek miękkiego i słodkiego różowego ciałka w otoczeniu smoczusiów i
maskoteczek (notatka techniczna: wstawić zdjęcie misia, serduszek i
jednorożca). Oraz jednocześnie ukazuje się pomarszczony jak kawał namoczonej
kapusty obślizgły noworód (notatka techniczna: wstawić zdjęcie... sama nie
wiem...;). Jest mi kompletnie wszystko jedno która wersja ponieważ do dziecka
kuzynkowego mam stosunek jednoznacznie obojętny. Na wszelki jednak wypadek
mówię:
Bo tak wypada. Bo zauważyłam, że wszystkie kobiety tak reagują na dzieci w wózkach wózeczkach. Bo nauczyłam się, że lepiej nie być jedyną kobietą, która ma minę jakby właśnie jej kamień nerkowy opuszczał moczowód. Asymilacja. Chociaż wiadomo, że jedyne dzieci, które mają szansę nam się szczerze podobać to nasza własne. Własne geny. Czy w dzisiejszych czasach można by powodowanym będąc wiarą w imperatyw powyższych nazwać dziecko Gen? czy to li tylko może być skrót od Genowefy i Eugeniusza?
Moje zainteresowanie przyciąga dopiero kwestia imienia. Mamy XXI w. i tendencję do anglosasowania się, a tymczasem imię kuzynkowego dziecia jest nieco passe i mógłby je nosić działacz polityczny lub prezes klubu gospodyń wiejskich, jest to imię z innej epoki, patetyczne, nie da się go zdrobnić bez podejrzenia o wiejską konsolidację, do której nie mam nic na przeciwko, sama bym wolała żyć na wsi, o ile mogłabym tam nie spotykać komarów za to samych Antków, Franków, Jasiów i Ignasiów. To imię jest denne. Zostało wybrane tak, żeby się dobrze komponowało z nazwiskiem. Żadnego sz na końcu imienia i cz na początku nazwiska, żeby, wiadomo, na konferencjach w Stanach za lat 30 żaden z zagranicznych kontrahentów anglosaskiego jęzora sobie nie połamał. Teraz to dziecko już mi się w ogóle nie podoba, fuj.
No więc zrobimy
pogadankę o imionach w kulturze.
Skąd pochodzi twoje imię?
A teraz trochę o postrzeganiu imion oraz o imionach, które 'zdaniem eksperta budzą zdecydowanie pozytywne skojarzenia i mogą zwiększyć szanse dziecka na powodzenia w życiu':
"Jeśli chcemy, żeby imię naszej córki kojarzyło się z rzetelnością, to warto nazwać ją Bożenka. Istnieją duże szanse na to, że w przyszłości zostanie księgową. Imiona dobre dla przyszłych pielęgniarek to: Hania, Maria (Marysia?) albo Bogumiła (w wersji ocieplonej - Bogusia), ponieważ kojarzą się z życzliwością i ciepłem. Do imienia Henio przykleił się za to zawód hydraulika, a do Kazia kierowca! Jak wynika z badań, Polacy mają dokładne wyobrażenie osoby na podstawie samego jej imienia np. Anita, Karina, Zbigniew i Alfons uważani są za nadpobudliwych. Za dynamicznych uchodzą: Karolina, Sandra, Karina, Artur i Gerard, a sumiennych Klara, Zofia i Franciszek. Najgorzej na rozmowach kwalifikacyjnych mają Danuta, Mariola, Stanisława, Bogdan i Zenon - w oczach Polaków uchodzą za mało inteligentnych."
źródło: 'Imiona stygmatyzują - Nikola i Dżastin skazani na niepowodzenia w życiu?'
Skąd pochodzi twoje imię?
A teraz trochę o postrzeganiu imion oraz o imionach, które 'zdaniem eksperta budzą zdecydowanie pozytywne skojarzenia i mogą zwiększyć szanse dziecka na powodzenia w życiu':
"Jeśli chcemy, żeby imię naszej córki kojarzyło się z rzetelnością, to warto nazwać ją Bożenka. Istnieją duże szanse na to, że w przyszłości zostanie księgową. Imiona dobre dla przyszłych pielęgniarek to: Hania, Maria (Marysia?) albo Bogumiła (w wersji ocieplonej - Bogusia), ponieważ kojarzą się z życzliwością i ciepłem. Do imienia Henio przykleił się za to zawód hydraulika, a do Kazia kierowca! Jak wynika z badań, Polacy mają dokładne wyobrażenie osoby na podstawie samego jej imienia np. Anita, Karina, Zbigniew i Alfons uważani są za nadpobudliwych. Za dynamicznych uchodzą: Karolina, Sandra, Karina, Artur i Gerard, a sumiennych Klara, Zofia i Franciszek. Najgorzej na rozmowach kwalifikacyjnych mają Danuta, Mariola, Stanisława, Bogdan i Zenon - w oczach Polaków uchodzą za mało inteligentnych."
źródło: 'Imiona stygmatyzują - Nikola i Dżastin skazani na niepowodzenia w życiu?'
A tu materiał min o najdziwniejszych imionach dzieci gwiazd czyli Ocean, Sonet, Prawda, Jesień, Jabłko, Puma i Mars. Czyli jednak może być gorzej, ha.
źródło: 'Tu rządzi Marysia! Nowa obsesja na punkcie imienia dziecka'
UPDATE:
Jeszcze sobie przypomniałam o pewnej liście 100 most popular baby names of 2013
(Jakby się komuś nie chciało, co całkowicie zrozumiałe, zaglądać, to zdradzę, że zwycięzcami są Sophia, Emma i Olivia oraz Jackson, Aiden i Liam.
źródło: 'Tu rządzi Marysia! Nowa obsesja na punkcie imienia dziecka'
UPDATE:
Jeszcze sobie przypomniałam o pewnej liście 100 most popular baby names of 2013
(Jakby się komuś nie chciało, co całkowicie zrozumiałe, zaglądać, to zdradzę, że zwycięzcami są Sophia, Emma i Olivia oraz Jackson, Aiden i Liam.
w moich opowieściach lafiryndy mają na imię Nikola a morderczynie Jadwiga, ładnie?
OdpowiedzUsuńTrochę niesprawiedliwie potraktowałaś te Jadwigi, Klaryso ;)
UsuńNo...niesprawiedliwie! I to jak! Moja mama była Jadwiga, nikogo nie zamordowała a wręcz sama już nie żyje...
UsuńTez mi sie zdarzylo popelnic post na temat imion
OdpowiedzUsuńhttp://swiattodzungla.blogspot.de/2013/11/imie-jego-44.html
To pisalam ja, Hermenegilda Ogorek :)))
Ok, nadrobię zatem lekturę.
UsuńCzytałam kiedyś artykuł o niesamowitej swojego czasu zwyżce popularności imienia Madison w klasie średniej. Nie pamiętam wniosków ale niezmierne zdziwienie badaczy, że tylu ludzi chce nazywać dziewczynki takim zbitkiem jak mad & son.
W związku z czym zapdejtowałam o listę najpopularniejszych imion zagraniczno-hamerykańskich.
UsuńBo że w Anglii najczęściej nadawanym w ostatnich latach imieniem jest Muhhamed to mi się nawet nie chce wspominać, eh.
a propos nikoli - niedawno szum podniosla mama tejze (z bloga szafeczka bodajze) w oparciu o rzeczony artykul. no bo jak to, ona taka popularna i modna, a przypisuja jej pospolstwo? coz, akurat w kwestii tego imienia zgadzam sie z generalizacja.
OdpowiedzUsuńMoja kuzynka (zdrowa na umyśle rzeczowa dziewczyna) po urodzeniu córki chciała ją nazwać... Ines.
UsuńNa szczęście rodzina tak długo pukała się w czoła, że jej przeszło.
Teraz wszyscy w rodzinie mają czoła ciut wklęśnięte, ale imię córy ładne i bezpretensjonalne.
Ta blondi mała jest po prostu upiorrrna :P
OdpowiedzUsuńCzasami całkiem fajne imię może być 'zochydzone' przez jakiś trend np. głupawą reklamę lub telenowelę, także wydaje mi się, że postrzeganie się zmienia.
OdpowiedzUsuńPoza tym czasami zagramaniczne odpowiedniki polskich imion brzmią dużo bardziej elegancko.
Generalnie jestem za tym, żeby nie nadawać dziwacznych imion, aczkolwiek wielokrotnie czytałam, że posiadacze takich wyszukanych imion, jako dorosłe osoby, często nie żałują wyborów rodziców, a wręcz się cieszą z oryginalności (no, ale tu mowa o naprawdę oryginalnych imionach, a nie o spolszczonych masówkach typu Kewin czy Dżeskia).
Z najbardziej udziwnionych imion ostatnich czasów na jakie się natknęłam (o czym pisałam swojego czasu na fejsie, więc może czytałaś) było ... Filemon (nie, nie dla kota; dla chłopca :)))
Że ja zawsze muszę jakiegoś byka walnąć! Dlaczego komentarzy nie można edytować?!
UsuńOhyda! :)
Tak tak, pamiętam Filemona.
UsuńOhyda, choć nie dla kota zapewne ;)
Zawsze, po podstawówkowych i lycealnych cierpieniach, można iść do urzędu i się przemianować.
I teraz nie zasnę, bo mózg mi paruje od próby odgadnięcia, jakie też imię nadano dziecięciu kuzynki? Przeczytałam notkę cztery razy i... nie wiem! Może jestem za głupia, by spomiędzy wierszy coś wyczytać...Zdradzisz?
OdpowiedzUsuńNawet sześciokrotne przeczytanie ;) nie zbliży cię nie nic a nic do wiedzy jakie to było imię albowiem go specjalnie nie podałam, żeby nikogo nie urazić.
UsuńAle jest paskudne, wierz mi.
Kolejny raz dowiedziono mi, że jestem barbarzynką, a łudziłam się, że noszę imię na cześć chwili mego poczęcia - "barabara" :(.
OdpowiedzUsuńA znasz tę historię jak to Barbara Streisand przemianowała się na Barbrę bo jej się nie podobała zawyżona ilość 'a' w imieniu?
UsuńTak mi się parafilmowo skojarzyło.
Więcej wiemy o kuzynce, niż o dziecku. O kuzynce wiemy bowiem, że nie czyta tego bloga. Zaraz... to tak samo jak dziecko! Nawet płeć możemy zaledwie zgadywać. Chłopiec. Antoni :) Jak Macierewicz. Tak, to się komponuje z obrzydzeniem do niemowląt jakie tryska z tej notki. Wystarczy sobie wyobrazić malutkiego Macierewicza w wózeczku i już obrzydzenie gwarantowane.
OdpowiedzUsuńGdyby to kuzynka przeczytała...
Kuzynka jest poważną osobą zamężną z inną poważną osobą i oni tam nie zajmują się taki głupstwami jak blogi.
UsuńAntoni teraz bardzo popularny jest, choć zapewne nadając takowe imię nie myślą rodzice o szanownym Maciarewiczu.
Moja koleżanka, która z racji wykonywanego zawodu kontaktuje się niemal codziennie z tzw. szerokim przekrojem społecznym, miała ostatnio przyjemność poznać panią oraz jej trójkę dzieci. I cóż, że każde z dzieci miało innego tatusia, skoro były nazywane według spójnego i logicznego klucza. Pierwszy syn dostał mianowicie na imię Wolfgang, drugi - Amadeusz. I nie, nie było trzeciego syna - Mozarta. Trzecia była córka, której imienia na śmierć zapomniałam, ale było to coś na "H" (i nie Harmonia:P).
OdpowiedzUsuńWg tego klucza mogła to być Teofila albo po prostu Joanna.
UsuńA następny syn to będzie Klawesyn ;)
Usuńniejaki K.West nadal dziecku imie North;) o ile pamietam to jest to dziewczynka:)
OdpowiedzUsuńPółnoc - dziewczynka. Pasuje. Może zostać czarownicą, diablicą, wampirzycą, albo poganiaczem psich zaprzęgów.
UsuńNo, tak Ove;) ale z nazwiskiem to ona staje sie Polnocnym Zachodem;)
OdpowiedzUsuńNo i cudnie, a dla syna South West albo Wild Wild West ;)
UsuńO ho, ho! Skoro imiona stygmatyzują, to może genderowcy zakażą ich stosowania, tak jak zakazują określania płci dziecka?
OdpowiedzUsuńDzieci będą miały tylko numerki, jak więźniowie w Oświecimiu (NIEMIECKIM obozie koncentracyjnym, dodam:)
I szlus! A imię se wybiorą sami, jakie im się spodoba!
Może tak być?:)
To ja bym mogła mieć imię 90-60-90 ;)
UsuńO ho, ho! Skoro imiona stygmatyzują, to może genderowcy zakażą ich stosowania, tak jak zakazują określania płci dziecka?
OdpowiedzUsuńDzieci będą miały tylko numerki, jak więźniowie w Oświecimiu (NIEMIECKIM obozie koncentracyjnym, dodam:)
I szlus! A imię se wybiorą sami, jakie im się spodoba!
Może tak być?:)
Nie mam pojęcia, jak bym teraz nazwała swoje dziecko, więc się cieszę, że mam już odchowane i tego problemu już mieć nie będę! :))
OdpowiedzUsuńInwentaryzacja, wejdź kiedyś tu: http://www.rjp.pan.pl/index.php?option=com_content&view=category&id=76:opinie-o-imionach&Itemid=58&layout=default
OdpowiedzUsuńPolecam nie pić wcześniej zbyt dużo, bo można ze śmiechu nie zdążyć do toalety...
Pozdrawiam, Kalina
Wiem, że to inwentaryzacja miała tam wchodzić, a nie ja, ale mimo to weszłam, za co bardzo przepraszam:) Przeczytałam tylko pierwszych dwadzieścia odpowiedzi, ale już wiem, że zakładam fanklub pana Walerego Pisarka, a to za zdanie: "jeżeli przez przeszło 300 lat nikomu nie przyszło do głowy, by nazwać swego syna Merkucjo, jest mało prawdopodobne, by to imię spodobało się Pani synowi":PP
UsuńOoo, dziękuję bardzo :). To cenny wkład w kwestię imienniczej stygmatyzacji, i doprawdyż specjaliści językowi powinni perswadować to i owo co poniektórym, np:
Usuń"W naszym odczuciu imię Milka mogłoby narazić Pani córkę na nieprzyjemności, ponieważ bezsprzecznie kojarzy się z popularną w Polsce czekoladą, której marketingowym znakiem rozpoznawczym jest krowa."
Piękne. Zwłaszcza Wilczan i Goździan dla synków ;-)
UsuńPoznałam kiedyś kobietę, która ma na imię Andrzelina... Podobno pani urzędowa nie mogła znaleźć w swoich rozpiskach Andżeliki, znalazła natomiast Andrzeja i zaproponowała subtelną modyfikację...
OdpowiedzUsuńTo napisałam ja, Kalina, ino że mi się cuś zalogować ostatnio nie udawa...
Jeszcze jeden update znalazłam
OdpowiedzUsuńhttp://gosc.pl/doc/1830410.Najpopularniejsze-imiona-minionego-roku