W okresie świąteczno-noworocznym
telefon puchnie od nadmiernej ilości poetycko wyrafinowanych lub przaśnie
rymowanych życzeń. Życzeń na które nie można po prostu odpisać Tobie też albo I nawzajem i kij ci w ślip. Więc człowiek się objada układając w
głowie mickiewiczowskie frazy w konwencji wyższego wykształcenia i oczytania.
Dopóki komórka nie poinformuje że jest zapełniona i nie przyjmuje więcej
wiadomości. Jednocześnie pasek informuje że nie przyjmuje więcej karpiowo-makowych
potraw, a błyszczące tafty na ciele napinają się niebezpiecznie i popierdują w
szwach.
Specjalnie poświęcam dwie świąteczne
noce na spanie na niewygodnym tapczanie w salonie (salonie – hahaha, niech
będzie, że dużym, o kubaturze średniego,
pokoju). Choinka mryga zawadiacko a pod ręką szklanka z kompotem z suszu, na
wypadek gdyby nas suszyło, jak się obudzimy. Cóż za sny mnie nawiedzają! W tych
snach jesteśmy dziećmi z niebem na wyciągnięcie ręki, przyszłość jest
niewiadomą jak rzut monetą, nie wchodzimy jeszcze do strefy cienia, do
umieralni wieku średniego, w tych snach nie zaczyna się nam jeszcze chiński rok
węża, co wypełźnie z kieszeni i zje nam emerytury na chwałę państwowego budżetu.
Wszystko może się zdarzyć i na pewno nie jest to spuchnięta wątroba i resztki
stłuczonej bombki w stopie i nadzieja, że może nie będzie jak w piosence Geppert.
Doprawdyż nie rozumiem ludzi,
którzy piją i zażywają skoro wystarczy się objeść i spać na tapczanie, żeby
bawić się nie gorzej niż na najnowszej hollywódzkiej produkcji 3d z Sandrą B.
lub hobbitem we własnej głowie (minus 20 zeta za bilety).
A potem oczywiście wrócić do reala. Z siatką. Na motyle.
A potem oczywiście wrócić do reala. Z siatką. Na motyle.
Wchodzimy w Nowy Rok, jak do
Narni, pełni optymizmu, choć wokół wali stęchlizną i lawendowym środkiem na
mole.
Ale to tylko szafa, panowie i panie.
These days.
....
Post powstał z (obżarstwa oraz) inicjatywy Fidrygałki - i jej zabawy (w pisaniu na akord) o nazwie 'Finka z Kominka.
I nim właśnie żegnam rok 2013.
Ale to tylko szafa, panowie i panie.
These days.
....
Post powstał z (obżarstwa oraz) inicjatywy Fidrygałki - i jej zabawy (w pisaniu na akord) o nazwie 'Finka z Kominka.
I nim właśnie żegnam rok 2013.
Łaaaaaaaaadne :)
OdpowiedzUsuńA ilustracja wybitnie do mnie przemawia, to przeca ja i moje życie ;)
Wpis idealnie trafiony w moją obecną sytuację, bo właśnie dostałam sms z życzeniami od mojej BYŁEJ szefowej (dopytujący się dyskretnie, co u mnie słychać - pod pozorem noworocznych życzeń).
OdpowiedzUsuńEh, nie wiem, może udam, że zmieniłam numer?
A metoda prewencji alkoholowo-narkotykowej osobliwa, przyznaję. No ale skoro mówisz, że działa ...
Ilustracja genialna!
Dzięki z udział w zabawie. Masz nerw, dziewczyno! Trzy minuty przed czasem!
Apage, 2013! A nawet won!!!
OdpowiedzUsuńBuziak Sylwestrowy :) Szczęśliwego Nowego Roku i jak najmniej nocy na kanapie w salonie :*
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku! Oby był z żalem przez nas żegnany w grudniu!:) (hejtuję 2013)
OdpowiedzUsuńJa równiez hejtuję 2013 i apage satanas i won, każdy będzie lepszy od niego.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, by każdego dnia 2014 roku spotkała Cię chociaż jedna miła rzecz! Buziaki, mon cher! ♥
I nawzajem, dziewczęta.
OdpowiedzUsuńI chłopcy.
I gendery maści wszelakiej ;)
Ave 2014!