piątek, 15 listopada 2013

Tęczowe zamieszki narodowe i co tam, panie, w kolorowym świecie sztuki słychać






















Gdyby 11 listopada nie zapłonęła tęcza to może należałoby ją podpalić – jako miły, społeczny gest i ukłon w stronę mediów. Gdyby media miały bowiem zrobić materiał o tym jak to tłum maszerował, złożył wieńce pod pomnikami jakiś wąsatych dziadów z przeszłości a następnie się rozszedł – to nikogo by to nie obeszło. Byłaby to totalna nuuuuda. A tak, dzięki tęczy, mieliśmy do rozwałkowania na tysiące pantonów temat-samograj (samopał? ;)

Wszyscy już o tęczy napisali, wymiędlili tę tęczę na 100 sposobów. Ile aspektów mogło zostać poruszonych? Społeczne (o trudnym życiu mniejszości), techniczne (jak gasić i reportaż o życiu strażaków), modowe (dlaczego nie wszystkim kobietom do twarzy we wszystkich kolorach), animalistyczne (studium życia kameleona), pewnie w pismach artystycznych było lub będzie coś o sposobach budowania instalacji niepalnych. Albo właśnie o budowaniu obiektów z samozapłonem, bo kiedyś to artysta musiał kipnąć, żeby osiągnąć sławę, a teraz to wystarczy, jak coś mu płonie. W odpowiednim momencie rzecz jasna. I żyrafa już nie wystarczy ;)

Każdy chuligan, który na co dzień musi się zmagać z kolorystyczną jednostajnością życia - przyozdabiając żonę fioletowymi siniakami, narożnik zakładu pracy ciepłą żółcią, a nietrzeźwy nos czerwienią, może se kupić czarną kominiarkę i wyzwoliwszy się z tego jednostajnego zestawu, rozwinąć artystycznie czyli wyżyć się na tęczy (nieświadomie wkraczając na tereny graniczne między instalacją a performancem). Bo 11 listopada i tak wszystko pójdzie na konto narodowców. 
(Podobno w Krakowie, pod Wawelem, płonął smok ale jakoś nikogo to nie obeszło, ha! ;). Niezależne źródła związane z aranżacją wnętrz podają nieoficjalnie, że (również) płonąca budka przed ambasadą rosyjską została urządzona w stylu zaginionej bursztynowej komnaty – stąd straty liczone na 200 tys. Z drugiej strony, analizując rzecz w duchu optymizmu, ta budka przyczyniła się jednak do ocieplenia stosunków polsko-rosyjskich – dość PUNKTOWO, ale jednak ;). Więc nie przesadzajmy z tą tragiczną nutą, z podziałem narodu i takie tam, po prostu weźmy w przyszłym roku kiełbaski ;).

Na szczęście  jesteśmy blogerami i NIE MUSIMY o tym pisać.
Zamiast tego przeprowadzimy przegląd łatwopalnych instalacji artystycznych przyznając im punkty w skali palności (od 1 do 10 zapałek).
Hm.
Po namyśle stwierdzam, że to jednak zbyt trudne kryterium. 
Co ja tam mogę wiedzieć, skoro jedyne co podpalam to papierosy?
No to w takim razie zinwentaryzujemy tęczowe obiekty artystyczne.
Na pierwszy ogień (hyhy) idzie meksykański artysta Gabriel Dawe i jego włóczkowa Radiant Thread.

Argentyńczyk Augusto Esquivel wszystko robi w guzikach. 
(Trudno powiedzieć, czemu ma to służyć, ale odkąd zakupiłam nowy płaszczyk i w drodze do pracy odpadły mi wszystkie guziki właśnie, to bardziej się skłaniam do pozytywnej oceny posiadania TAKIEJ ilości guzków do kompletu. Ale w celach użytkowych, na litość.)
Brytyjczyk David T. Waller jest autorem tęczowej instalacji złożonej z 2500 tysiąca panów samochodzików.
Hiszpanka Pilar Albarracín natomiast robi min tęczowe mandale z majtek. (Poza galerią to się nazywa rozwieszanie prania)

Bułgarski artysta Pravdoliub Ivanov postawił 10 metrową, tęczową kolumienkę z miseczek o nazwie Monument to the Unknown Washerwoman. Słodziutkie.

Włoszka Lara Favaretto postawiła na tęczowe konfetti. Wiatraczki postawiła ;)
A teraz idziemy na miasto. Banpo Bridge Rainbow w Korei. Brak mi słów. Być może nie zanotowano tam zwiększonej liczby skoków samobójczych wśród estetów.

Tymczasem u nas, żeby nie było, że mamy gorzej niż w Korejach, też mamy tęczowy most, most Narutowicza w Rzeszowie. Który jest po prosty pięknisty! Tu sobie można poczytać, że nie ja jedna tak sądzę [klik]
(Narutowicz się pewnie w grobie przewraca a nawet może obraca niczym wiertło ;). Tu na pewno zostanie zanotowana zwiększona liczba samobójstw. Plus warto zaznaczyć to miejsce na mapie w przypadku postępującej depresji.

Podsumowując: tęcza w sztuce nie zawsze jest plusem dodatnim. A ostatni, definitywny dowód, z historii sztuki tym razem, poniżej ;)

15 komentarzy:

  1. ociepleniem stosunków polsko-rosyjskich mnie umarłaś i oplułam monitor, możliwe, że wciąż tarzam się pod biurkiem, nie wiem, zaraz sprawdzę :)
    Mnie bawi do łez polaryzacja (nomen omen) tęczy - albo Noe, albo pedały. A gdzie garniec ze złotem? Bankierzy - wyjdzcie na ulice!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ale żeby odpalić smoka, trzeba wysłać sms, to tak po krakowsku, nic za darmo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co ty nie powiesz, mogłam się domyśleć w sumie...
      Szkoda, że syrenka taka...wodnista.

      Usuń
  3. Eee, skok z tego mostu Narutowicza zupelnie nie gwarantuje zabicia sie na smierc, nisko troche. Za to porecze wygladaja na tyle stabilnie, ze utrzymalyby stryczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym pomyślałam, że za nisko. Ale znajdź tęczowy stryczek, ha.

      Usuń
  4. Jestem artystkom. Mam gacie i guziki, widzę, że to w zupełności wystarcza. Dorobię oczywiście jakąś mądra gad(t)kę do tego. Szkoda, że nie na drutach.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja tu się bawię w jakies hafciki, maluneczki, foteczki- co by w oczach znajomych i nieznajomych za artystke uchodzić, a tu gacie wystarczą, albo pocięte kawałki papiuru. Kurde, jaka ja mało kreatywna jestem, buuu...
    Wiola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpowiem równaniem, które też tu możnaby wkleić
      Modern art= I could do that+ Yeah, but you didn't

      Usuń
  6. Inwentaryzacja, czy ty wiesz, moje dzieci i ja i pół męża umrzemy przez Ciebie z głodu?! Bo ja zamiast ciężko pracować w pocie chleba na kawałek czoła, to ryczę nad tęczą! Nie wiem dokładnie, czy ze śmiechu, czy raczej, stosowniej do okoliczności, ze smutku...

    Dzisiaj rano moja córka oglądała w dziecięcej telewizji bajkę o TĘCZY, której się ramiona na supeł zawiązały! Oburzające ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że przy pomocy wilgotnej kromki i przykładnie opodatkowanego męża dałaś znak recepcji mojej subtelnej przewrotności ;)
      Bajka-skandal! Już nam dzieci indoktrynują, ha ;)

      Usuń
  7. ,,Subtelna'' różnica między instalacją a performancem - zabiłaś mnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne :) Te tęczowe 'dzieła sztuki' mnie ubawiły, nawet nie wiedziałam o ich istnieniu. Niektóre są piękne, na przykład to włóczkowe ,,cuś"! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Biedny Rzeszów.
    Biedna wycieraczka ;-)
    Biedna wymiędlona tęcza.

    OdpowiedzUsuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...