wtorek, 4 marca 2014

Pancernik Shareweek-HolmesTime wpływa do portu polskiej blogosfery czyli w poszukiwaniu blogowych ziomków, odpowiedzialnych za zabójstwo naszego czasu wolnego

My, biedne, obdarte dzieci blogspota. Mikroblogi z żałosnymi layoutami i dziesiątkami ledwie, a nie dziesiątkami tysięcy, czytelników. Z komentatorami co prawda merytorycznie inteligentnymi, bo z własnym zapleczem blogowym, ale bez hejterów, 'iwonek' i bez trzystu zapewnień, że ‘Masz całkowitą rację i zgadzam się’.
Niszowe kółka wzajemnej adoracji i uczestnictw w blogowych zabawach (czytamy na akord, piszemy na zawołanie), ale nie w kręgach zainteresowań managerów telefonii komórkowej, rozdającej tablety i wycieczki zagraniczne.
Bez instragramów, twitterów i fanpejdży.
Bez przyszłości, bez piniędzy, bez wydanych poradników.

A co to ja chciałam? Bo osuszając klawiaturę z tłustych łez (ach ten, cholesterol, którego nabawiłam się siedząc i blogując!) zapomniałam byłam.
Acha, no tak. Są takie chwile, jak na przykład ostatni dzień sierpnia (dzień blogera) albo zainicjowany przez prowadzącego Jest kultura  Share week, że możemy sobie wzajem polecić kogo czytamy.
Bo profesjonalny bloger nie ma bocznej szpalty z kłującą w oczy konkurencją, i tylko raz w roku prezentuje pony ze swej stajni.
Podobno nie wypada polecić 50 blogów, choć pokusa, żeby młody i sympatyczny (ponoć) bloger, prowadzący akcję Share week, siedział po nocach i wszystko spisywał, jest wielka, zaiste ;)
Jak tu zdecydować, wedle jakich kryteriów, skoro na wokandzie zainteresowań takiego człowieka-orkiestry-Renesansu jak ja, są i witrynki recenzenckie i medyczne, wnętrzarskie, artystyczne, paretntingowe, kulinarne, kosmetyczne i  - nosz oczywiście – LAJFSTAJLOWE.

Teraz przydałby się jakiś błyskotliwy cytat o tematyce konieczności dokonywania w życiu wyborów, pisany kursywą, autorstwa  wujaszka Koejo ;)

Ale do rzeczy, czas zapodawać. Na razie na sucho, bo czas goni, ale po północy, kiedy zmienię się z nominującej księżniczki znowu w kopciuchową dynię, to może coś dorzucę lub zredaguję.
Będzie mikro, będzie blogspotowo, będzie anonimowo, zero fejmu! Wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego stróża ;)

Panowie:
Maszyna do pisania – typ liryczny, obserwator codzienności, kadra kształcąca nam przyszłe pokolenia (również zapewne blogerskie). Skromnie i mądrze.
Dwa zegarynie wiadomo kim jest i czy jest przystojny, ale jeśli komuś nie przeszkadza kapryśność w doborze tematów to prosz.
Zeszyt rozterekrodzinnie, nostalgicznie i wnikliwie - na metapułapie

Panie:
Czarny Pieprzmalowniczo, paraliteracko i dowcipnie. Do czytania w odcinkach. I duża czcionka, ha!
One – krótko, celnie i bezboleśnie - codzienne dialogi, od których można zaczynać dzień. Jakbym słyszała siebie.
Skorpion w rosole - nie jest to wzajemne lizanie jaj(ników), albowiem z tą panią łączy mnie pewna inicjatywa, o której dowiecie się w stosownym czasie i o ile nie spadną wam buty, to najpewniej majtki. Zatem może warto się zapoznać.
...
Ciężko o blogi wyróżniające się językowo. Wszyscy piszą ładnie, poprawnie, po podmiocie jest dopełniacz poślubiony przydawce, jak trzeba. Ale czasem ma człowiek, wychowany na Masłowskiej, ochotę na jakiegoś twista, szyk przestawny, karkołomność stylistyczną, mentalne wygibasy i trudne wyrazy. I zapewnia mi to taki Skorpion, ale najbardziej to Kaczka .
...
Dodatkowo punkt dla bloga Szepty w metrze, organizującego dla blogerów pisanie kreatywne na wybrane tematy, dzięki czemu można się blogowo zapoznać, porównać i w zależności od efektów – obrazić lub obrosnąć w piórka.
....
Ze względów proceduralnych nie wypada mi wspominać o NewaRysuje czy Facebox’ssie ale nieśmiało zachęcam do zaglądania na pierwszy oraz gorąco polecam szukania siebie na drugim. (Ja już tam jestem, ale nie za mną te numery, żeby powiedziała, pod którym, ha ;)

Czuję się strasznie, że tylko tyle. Muszę to robić częściej albo wcale.


Natomiast bonusem tej inwentaryzacyjnej imprezy jest to, że można poznać wiele fajnych, nowych blogów, jeszcze więcej czasu spędzać w internetach i nabawić się miażdżycy oraz zespołu leniwego jelita.

W związku z czym będzie teraz krótki przegląd mega-okropnych zdjęć ludzi uzależnionych od internetów oraz wyobrażeń blogerów bez sponsorów i własnej domeny, a za to używających sformułowań takich jak blogasek i słitkomcie. Prosz:


I dający nadzieję finał na powrót do reala, odnowienie relacji z krewnymi i zakup chomika.

Gościom odwiedzającym mój blog po raz pierwszy mam do powiedzenia tylko jedno:
 

23 komentarze:

  1. Piękna taka nie hipsterska niszowość. Bosego czytuję od ponad 3 lat i ciągle się dziwię jak można tak pisać normalnie, szczerze, mądrze i nie nudno zarazem? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie mój Captopril?!
    Dziękuję za polizanie mnie po jajniku. To nie tyle wzruszające, co poniecające wielce. Dziękuję rodzicom, że mnie spłodzili, wujkowi, że nie zabił mnie do końca na schodach, dziękuję bratu za spowodowanie choroby psychicznej, dzięki której widzę Cię tak barwnie i w 4D, chociaż nie widuję wcale.
    Znowuż jestem wzruszona, a tak się nie robi kobietom, która za kilkanaście lat będzie miała klimakterium, by chodzić w bikini po śniegu. Chociaż, w dobie tak rozkrzewionej medycyny i ZUSu mogę nie dożyć tej zabawy. Byłaby to niepowetowana strata. Głównie dla mojego kota, co wiemy od Wisi co jej ćmik z ust wisi.
    Dobra, nie jestem u siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie marudź, wszyscy będziemy mieli klimakterium, ważne żeby nas po jajach czy nickach lizano ciut wcześniej ;)

      Nie wiedziałam, że nadużywanie zacnego Captoprilu daje takie efekty prozatorskie - muszę se dziabnąć zatem ;)

      Ja też nie jestem u siebie - to jakiś serwer, Bóg wie gdzie.

      Usuń
    2. W dobie gender możliwe, że będę miała andropauzę.

      Usuń
  3. Pierwszy SzerŁik, z którego wyniosę garść nowości! ps. widzę, że moje teorie paraspiskowe nie są takie tylko moje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Czekaj, jak to było?
    A....
    "Masz całkowitą rację i zgadzam się"
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  5. U Pieprza bywam, resztę obejrzałem i jestem bogatszy o dowcip o hydrauliku :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Bosz, Pieprz moja idolka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zatkało mi klawiaturę z wrażenia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cholerka... muszę sprawdzić swój cholesterol ;D to już kilka dobrych lat bloguję...

    OdpowiedzUsuń
  9. Na niektóre z wymienionych przez Ciebie blogów zaglądam, inne dopiero poznam.
    Jakże mi miło, że nie czuję się osamotniona w tym nieprofesjonalnym podejściu do blogowania!
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to efekty remontów inwentaryzujesz sprawniej ;)
      A podejście jest tak naprawdę nieprofesjonalnie profesjonalne rzecz jasna ;)

      Usuń
  10. Ooooo! Zostałem wyróżniony! Jezu jak się cieszę, z tych króciutkich wskrzeszeń :) Dziękuję uprzejmie, a nawet szczerze :) Wiem, że mam łatwiej niż panie, bo mężczyzn na blogach mniej niż kobiet, ale sukces jest sukcesem. Nie wiem, co to przydawka. Tym bardzie się cieszę, że napisałaś, iż WSZYSCY piszą poprawnie. Niestety, słów trudnych znam za mało, żeby zrobić wrażenie. Musiałem sprawdzić w słowniku co to znaczy uterus, bo nie wiedziałem. Wiem, płeć nie jest tu usprawiedliwieniem. Poczytam słownik przed zaśnięciem, a potem sobie poużywam.

    Ukłony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę ci tu inseminować implikacji o potrzebie naddatku wszelakich izmów, azaliż mniemam iż się nazajutrz wdzięcznie zobligujesz do większych starań werbalnych ;)

      Usuń
  11. Ja też się mogę cieszyć? Mogę! Moje pierwsze tak poważne wskazanie i to od osoby, którą uwielbiam (czytać) i podziwiam (jako turbo inteligentną bestię ).

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze jak wpadnę w tę Twoją niszę, to zamierzam sama już nigdy niczego nie napisać. LOL.

    A gdybym nie martwiła się troszkę o Twój cholesterol, to pod każdym Twoim tekstem napisałabym: Brawo! Grubszych skwarek jej usmażyć! - jak to zwykła była mawiać moja śp. Babcia, gdy uznała, że ktoś zasłużył ponad stan!

    OdpowiedzUsuń
  13. Odjęło mi mowę, gdy zobaczyłem się na liście (przez co straciłem w "kto pierwszy ten lepszy" kawałek pizzy podczas lunchowych dokładek), ale przeżyję. W życiu w końcu liczy się figura, i pozycja w metapułapach ;))))

    OdpowiedzUsuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...