środa, 16 listopada 2011

Laptoza, lambioza, listerioza czyli spis fikuśnych chorób na L

Święto zmarłych już było, ale przygotowania do pożegnania najważniejszego członka rodziny w toku, ze znacznym przyspieszeniem: Lap co prawda jeszcze dycha, ale nierówno, nie systematycznie i nie systemowo, w ostatnim (?) stadium agonalnej złośliwości odcinając mi dostęp do czego popadnie, ale głównie - o dziwo - do gmaila i blogera...
Niczym przypadek doktora Housa (którego pamiętam jak przez mgłę, chociaż podobno jeszcze leci): każdy organ zepsuty, ale tylko po trochu i na przemian.
W miłej chwili trochę Mozlili, na złom idzie raczej Chrom.


No, a to tak przy okazji. Nie mam jeszcze zamiaru ulec masońskiej lobbystyce technologicznej i przerzucić się na Maca. Jeszcze.



Tak, że mamy chyba wyjaśnioną sprawę postów wstecznych, z updatem moich przemyśleń o 11 listopada na czele.

3 komentarze:

  1. A propos tych filmików - są świetne :)
    Sporo w nich prawdy, jednak w moich warunkach lepiej się sprawdziły PCty, miałam raz Maca, wszystko było droższe - od kabla, poprzez baterię i ew. programy.
    Nie każdego stać na Maca.
    A czy może wiesz, jak się nazywa aktor grający Maca?
    Bo jeden mój klient wygląda niemal tak samo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justin Long
      O tym, że droższe nie pomyślałam, ogólnie jestem pecetowa na razie i szlus ;)

      Usuń
    2. Jakbym miała wymieniać na coś peceta to na longa nie na maca :)

      Usuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...