sobota, 31 marca 2012

Słodka szynka. Wiosenne odchudzanie.

Na początek słodka historia nawróconego farmera.

Spulchnianie świni - boskie, klockowanie szynki - epickie.

A tu dzieło, które mnie zmogło i pokonało, mnie - która uwielbia te wszystkie dokumentalne sekcje u patologa, która bez zmrużenia oka zajada puree z buraczków w czasie gdy na ekranie rozbryzgują się wojenne czaszki na tle puree z mózgu i śmigających, urwanych kończyn.

2008 NYF Gold Award Winner Cow

No bo spróbujcie teraz zjeść taki oto placek:













Oczywiście zjeść się da, ale bez 100% przyjemności. A o to w końcu w odchudzaniu chodzi - o okrojenie przyjemności na rzecz poczucia winy.
Mam więc zamiar oglądać to profilaktycznie w celu odzyskania chudszej formy na lato. Zamiast czytania raz po raz tej oto inspirującej historii: Wielki Głód

Ostatnie słowo w kwestiach spożycia mięsnego i tak należy do Kwiczoła, mistrza ciętej riposty ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...