Village people w sterowcu omo. Nie przekonuje mnie typ męskości uzyskany przez nacieranie oliwką przez 10-osobową ekipę techniczną.A gdzież nonszalanckie sierściuchy?
Bezpretensjonalnie skołtunione aż po cebulki? Ostatnio na imprezie widziałam rówieśnika z wąsami, po raz pierwszy od 3 lat, a były to wąsy świadomie i stylowo wyhodowane, żaden tam objaw przekrętki hormonalnej u starej baby.
One były pod nosem kolegi, a ja byłam pod ich wrażeniem.)
I jeszcze ten szlochający rubik na dokładkę. O mamo, omo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No to cyk! Nie ma się co pieścić.