Chcę rzucić palenie. Znowu. Właśnie wypaliłam 20 fajek (9zł/ paczka, za które mogłabym kupić pakowe Klimtorum pauperum). Robię sobie test na stronie organizacji która profejsonalnie, za unijne pieniądze, ma pomagać Polakom w rzuceniu palenia i ogarnięciu się po tym przykrym fakcie. Zaznaczam wszystko sumiennie.
Wynik: Jesteś palaczem okazjonalnym, można powiedzieć, że nie jesteś wcale uzależniona (...)
Oczom nie wierzę. Chyba wysypałam się w pytaniu: W jakim czasie po wstaniu z łóżka wypalasz papierosa? Bo nie zaznaczyłam, że w ciągu godziny. To, że po południu wypalam 1-2 paczki nie czyni mnie najwyraźniej nałogowcem. To świetnie, widzę jasne strony takich założeń. Organizacje czynią swoją powinność, palaczom poprawiają się humory a Philip Morris nic na tym nie traci. I wilk syty i owca cała. I rak też cały i syty – w owcy. Miodzio.
Logo organizacji- przed i po liftingu:
środa, 6 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No to cyk! Nie ma się co pieścić.