Zgodnie z prawami boskimi oraz prawicowymi wymiany drobnoustrojów w niedzielę nie oferujemy.
Sunday, that's my day of rest... no zapewne, gdyby to nie był jakiś niepisany dzień niezapowiedzianych wizyt znajomych oraz całkiem zapowiedzianych inspekcji sanitarnych rodziców. I gdyby w pakiecie było trochę więcej 'sun'.
I jeszcze raz to-prawie-że-samo w wersji Chordettes, która do wykonania Earthy Kitt ma się, właściwie, jak niedziela do soboty (więcej pampampam ;).
Nogi latami łamałam na podrygach w rytmie funk i groove, ale tak, przyznaję, czasami nosi mnie i w te rejony muzyczne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No to cyk! Nie ma się co pieścić.