czwartek, 1 grudnia 2011

Tribute to mol czyli post bibliotekarski

Mając za sobą  ćwierćwiecze dowiedziałam się, że istnieje coś takiego, jak czat. Nie była to przygoda przyjemna, choć niewątpliwie wyrazista. Potem było już lepiej, bo odkryłam, że w sieci można też znaleźć ludzi uszytych z materiału lepszego niż poliestrowa podszewka, choćby tych uzależnionych od czytania, prowadzących różne książkowo-recenzenckie blogi. Nadzieja wróciła, choć mój czas skurczył się znacznie, niczym wełniany szal po upraniu we wrzątku.
Tak czy siak to im dedykuję ten wpis plus trochę mniej praktycznych niż meblościanka lecz zapewne bardziej uroczych rozwiązań na okiełznanie swoich zbiorów:













1 komentarz:

  1. Marzy mi się jakiś ciekawy regał. Wróć: marzy mi się po prostu regał. Te ciekawe siedzą sobie pochowane w głębinach umysłu głęboko. Póki co próbuje siłą woli zmaterializować regał jakikolwiek. Idzie mi słabo:)
    Krzesło z książek zacny pomysł, zacny, ale nie wiem czy bym się odważyła usadzić na nim swój zad:)
    Pozdrawiam przewrotnie:)

    OdpowiedzUsuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...