Okazuje się, że w tym roku znowu mamy leap year czyli rok, w którym 29 lutego Irlandki mogą oświadczyć się oblubieńcom, a ci są zobowiązani te oświadczyny przyjąć (o ile sprytnie nie wybiorą się akurat w podróż służbową). Aż dziw, że taka zaraza nie rozprzestrzeniła się na cały świat, jak walentynki. Może to tylko kwestia czasu. Muszę się dowiedzieć w ilu krajach obowiązuje weselne 'Panie proszą Panów' czyli białe tango.
Poniżej trochę zabójczych danych na temat w malowniczej formie:
albo tak:
Wieczor-kawalerski-musial-byc-udany (lojalnie uprzedzam, że materiał tylko dla pokrętnych wielbicieli skeczów Monthy Pythona / absolutnie nie dla fanów instytucji małżeństwa)
A jednak są argumenty przemawiające za tęsknotą do czasów, w których nie było cyfrówek i YouTuba :/
Naprawdę nie wiem jakim sposobem człowiek ( w tym wypadku ja) natyka się w sieci na takie perełki. Możliwe, że takim samym, jakim na mojego bloga wchodzi osobnik wpisujący w Google cytuję: "A co mam zrobić jeśli inwentaryzacja 31 grudnia wypadnie w sobotę?" Hehe. Uciekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No to cyk! Nie ma się co pieścić.