Muszę przyznać, że pierwszy tydzień łykania na noc piguł o nazwie Melatonina (syntetyczny hormon u normalnych ludzi wydzielany w nocy przez szyszynkę - w moim zaś przypadku zagryzany wieczorem kanapką z szynką ;) dawał rezultaty zniewalające.
Uśpiony umysł mój fundował mi oskarowe, pierwsza-klasa skeczo-komediowe senne dramaty, wyciągając z zakamarków pamięci jakieś całkowicie zapomniane, jeszcze podstawówkowe historie. Walka z jetlagiem zamieniła się w ciąg fascynujących przygód nocnych.
Ale po tygodniu znowu senna jałówka, eh.
O tak mi się śniło, taki przekrój przez znajomych i historię
Women In Art from Philip Scott Johnson on Vimeo.
Mam to po babci ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No to cyk! Nie ma się co pieścić.