poniedziałek, 11 lutego 2013

Wtopy randkowe: Trafiło się ślepej kurze ziarno, to dziobie ;). Znowu o Adonisie.

Jeśli tzw. bloger przestaje postować w weekendy to znaczy, że się nad swoim blogerstwem zastanawia :I.  Że ma wątpliwości oraz brak chęci. Albo też ma remont (o czym następnym razem ;)
Naówczas wygrzebuje damski bloger z blogspotowej torebusi post roboczy, który roboczym został li tylko z powodu nieaktualności zawartej w nim historii. Przemyślenia i wnioski się na szczęście nie przeterminowują. Chyba. No to ten. Historii Adonisa część druga i ostatnia.



Szczerze – nie powiem, że mnie fakt obcowania z wybrankiem marki Adonis nie łechce. Bo łechce. Adonis płaci rachunek za moje piciu, co już załechca mnie na śmierć. Ale jednak bardziej mi on doskwiera. Akt drugi, scena pierwsza: jesteśmy wśród ludzi. Z dołu do góry i z góry na dół ślizgają się po mnie wielkie znaki zapytania okolicznych kobiet. Się odbywa sąd nad moją osobą. Się odbywa interpretacja niewspółmierności scenograficznej naszych lic oraz vetmą. Się odbywa poruszenie wielkie oraz zew natury – oto przyszła lepsza pula genów. Kręcioła kobiet jest aż namacalna. Tych samych kobiet, z którymi mężami i chłopakami nie można na żadnym party porozmawiać dłużej niż dwie minutki, żeby nie pojawiły się znikąd i nie wczepiły jak rzep w ramię wybranka wpychając mi jednocześnie do oka wielką cyrkonię udającą diament ku przestrodze. Albo ewentualnie kopię wspólnego kredytu i zdjęcia dzieci.
Tak to działa tylko w kreskówkach...

Teraz mam niby swoje pięć minut, mój osobisty Adonis oślepia długimi światłami swojego śnieżnobiałego uśmiechu okoliczne fatalne famy tarmosząc mój sweter, obok zaś przetacza się zefirek nienawiści. Nie lubię tak kolektywnie skierowanej we mnie złej energii. Pragnę być anonimowa i czuć się komfortowo. Pragnę iść gdzieś z wybrankiem i nie musieć go pilnować jak stuoki cerber. A z jakimś lumpeksowym miśkiem-sryśkiem to jest możliwe bardziej. Natomiast z takim wycykanym Adonisem to jednak myślę, że musiałabym się zacząć czesać częściej niż raz na tydzień oraz być może kupić takie urządzenie do odmechacania swetrów wełnianych, w których, z powodu, że jest mi zimno, chodzę od listopada do marca, a które teraz dyskretnie podskubuję by równie dyskretnie wepchnąć swetrowe kłaki do sałatki, nakładanej sobie przez jakąś lafiryndę. Lafirynda pechowo w nakładaną sałatkę nie patrzy, bo jednym okiem pilnuje narzeczonego a drugim testuje mojego Adonisa od stóp do głów, na wypadek gdyby może coś.













Adonis nie po to jest piękny, żeby nie mieć potrzeby bycia adorowanym jak widzę. Wianuszek już Adonisa otacza, już zamyka Adonisa w swoim kręgu. Adonis idzie w cug aż iskry lecą. Tym bardziej trzeba by się wczepiać w Adonisowe ramię na każdym towarzyskim intro, kalkuluję. Chodzić na masaże łokci, których musiałabym używać częściej i brutalniej niż w ogóle. Żeby jeszcze było warto, to może bym. A w życiu jest już tak, że jeśli nawet jakiś Adonis ci się zdarza, to oczywiście musi być zapatrzonym w siebie politycznym autystykiem, kochającym siebie, potem siebie i siebie, Bronkotuska, Ermenegildo Zegnę, swój korpo oddział i na końcu ewentualnie mogę być ja. Dla moich swetrów już uczucia nie starczy. To ja chyba podziękuję.
Eh.

Nie cierpię urodziwych, którzy z faktu owej urodziwości wysnuwają przekonanie, że świat należy do nich. Chociaż świat należy do nich. Ja też bym chciała należeć do nich, choć jednak bardziej bym wolała, by świat należał do mnie. I w tym widzę konflikt interesów. Nierozwiązywalny.
Oraz że nie mam zamiaru zostać cerberem.
No fucking way.

Czy na sali jest ktoś brzydki? :/
 
Na koniec wiele mówiąca płaskorzeźba pt: "A udław się!" z Muzeum ArcheoLogicznego Napletka (Naples Archeological Museum)





















Się języków poduczyć a nie na randki...

19 komentarzy:

  1. No tak już Ci urodziwi mają. Chcą być kochani i rozpieszczani, najlepiej przez jak największe grono. Oni też kochają oczywiście.....samych siebie ;)))
    Świetny post....super!!!
    Najpierw oczaruje potem rozczaruje....o toto!!
    No i nie musi być brzydki, niech będzie normalny :) po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat ich przyzwyczaił to chcą, nie dziwota.
      Zaczynam pić herbatkę z oczaru - działa min. przeciwkrwotocznie, więc mię następnym razem krew nie zaleje, no ;)

      Usuń
  2. Miałam kiedyś taki życiowy epizod z przedstawicielem gatunku Adonisus Świecikorpus. I również mogę zaświadczyć że ciężko z takim wychodzić z domu. Pamiętam pewien spacer. Mijaliśmy 2 nastolatki. Najpierw zachwycone spojrzenie na niego, a potem spojrzenie na mnie pt. "co on w niej widzi?! okropna!!!"
    Uroda jako taka nie przeszkadza, ale jeśli towarzyszy temu brak normalności... To... Po co się męczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (Nogi w każdym razie masz fenomenalne ;)
      A nastolatki to najbezwzględniejszy odłam gatunku homo sapiens...

      Usuń
  3. Hm..., że ktoś jest urodziwszy od Ciebie? Jakoś trudno mi to sobie wyobrazić, ale to spoglądanie,to może jednak na Twoją urodę, sweterki teraz cudnie modne, więc ja to takie narcyzowe przkomarzanie wyczuwam. Pięknoto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna czy skomplementowałaś mą urodę (słusznie) czy zwyzywałaś od narcyzów (słusznie).
      Ach, poetki!
      Buziak :)

      Usuń
  4. Spoko, nie przejmuj się, :-) następnym razem lepiej trafisz, :-) może :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. E tam.. na radnki też trzeba, pouczające są przecież, no i zawsze jakąś ciekawą notkę można rzucić potem czytelnikom na pożarcie.
    A co do Adonisa.. Też bym nie chciała mieć takiego obok siebie, co nic innego nie można o nim powiedzieć niż to że jest piękny. Po co komu taki piękny ktoś. Lepiej, żeby był normalny. No chyba, że obie rzeczy idą w parze... Ale wtedy jeszcze trzeba znieść zazdrosne spojrzenia innych. No i te swetry golić.. Nie wiem, czy miałabym tyle siły. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutny ten post (jak to post(kalambur taki(że w sensie))).
    A dlaczego on się z Tobą umówił? Czy, jeśli tak bardzo od siebie odbiegacie klasą urody, w co zamierzam powątpiewać, to znaczy, że to była randka w ciemno? Bo ja nie wierzę w faceta, któremu chodzi tylko o wnętrze. Głowy kobiety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swaty na raty.
      'W ciemno' to by nie było problemu, wszak "kiedy zgasi się świece, wszystkie kobiety pięknieją" jak twierdził pewien myśliciel, a ja to nawet pięknieję już w półmroku, więc źle nie jest.
      Co do wnętrza to widać jednak chodziło o głowę, bo nerki do przeszczepu nie chciał.

      Usuń
  7. No to cyk !
    Komenuje pierwszy raz, choc od dawna podgladam ( fejsbukowo tez :) )
    Takiego Adonisa to wykorzystac nalezy w cieniu alkowy ! Dla przyjemnosci wlasnej :) Koniec. Kropka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to się przyłączam do opinii :P

      Usuń
    2. Faktycznie lepsza alkowa cienista niż rzęsistkiem oświetlona ;)

      Usuń
  8. Rola cerbera jest zdecydowanie niewdzięczna, więc wcale Ci się nie dziwię :)
    Poza tym od dziecka nie przepadam za Adonisami!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam doświadczeń osobistych. Stwory adonisowate omijały mnie szerokim łukiem...

    OdpowiedzUsuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...