wtorek, 23 kwietnia 2013

NIECZYTELNIKÓW smutny portret na wyrywki i młodocianych przeglądaczy portret jeszcze dobitniejszy

Pewnie się dziś zaroi od postów ku czci i chwale Dnia Książki.
I czytelników. Czyli - znowu! - jednej z tych uwielbianych mniejszości ;)
Tymczasem u mnie trzy artykuły. Tylko teasery daję, wyrywkowe ale mordercze, resztę można znaleźć w linkach.
Typ przeszkód są różne. Dla nieczytelników.
Życiowe takie. Na czasie. Praktyczne. Usprawiedliwialne. I mega smutne.
No to zaczynamy.






















Przeszkody gospodarczo-przyziemne
"Zarządzam 15 milionami rocznie, więc fakt, że nie czytam książek, absolutnie mi nie urąga, bo na takie oderwanie od rzeczywistości mnie nie stać."
Iwona, współwłaścicielka sieci gabinetów lekarskich, 43 lata, MBA i doktorat z ekonomii
Iwona odpadła od czytania przez księdza, który polecił pracę teologiczną

Przeszkody zawodowo-ogrodnicze
"Ostatnią książką, jaką miałem w ręku, był chyba "Koziołek Matołek". Przypadkiem, gdy raz żona nie miała czasu czytać synowi. To było ze 30 lat temu. Nie lubię i koniec.
(...) Na swoim nie ma się czasu, a ja sto razy bardziej wolę w ogródku pokopać, coś zreperować czy nawet ugotować. Najwyżej po "Tygodnik Chełmski" sięgnę (...)
Statystyki ratuje żona: "Moja żona ostatnio zaczęła czytać, już z pół roku do biblioteki chodzi. Ponoć pomaga to na bezsenność."
Ryszard, kierownik pociągu relacji Warszawa - Chełm, 58 lat

Bilans opłacalności
"Ludzie nie czytają, bo to się nie opłaca. Jak włączysz telewizję, to po półtorej godziny masz już obejrzany cały film, a tu poświęcasz dwa tygodnie i nie masz pewności, co z tego wyjdzie.
Sam chciałbym przeczytać "Grę o tron", ale nie wiem, czy się zbiorę, bo jest już serial."
Michał, student mechatroniki na Politechnice Warszawskiej, 23 lata

Nieczytelniczy fetyszyzm wąchacza
"Całkiem sporo książek kupuję, bo lubię je dotknąć, powąchać, czasem przejrzeć i mieć świadomość, że są na półce. Sięgnę do nich prędzej czy później.
Teraz też dużo czytam, ale w internecie. (...) wkurza mnie, że z ludzi, którzy nie czytają książek, robi się pozbawionych zainteresowań idiotów. Jakby czytanie jakiejkolwiek książki, choćby najgłupszego poradnika, świadczyło o przynależności do jakiejś tajemniczej elity intelektualnej. A właściwie dlaczego?"
Krzysztof, 39-latek z Warszawy, były artysta, obecnie w korporacji

No i oczywiście nieczytanie to nie powód, by nie pisać. Każdy pisarz w wywiadzie przymierza się tak lub inaczej do analizy  tajemniczej natury zjawiska, że nikt nie chce czytać, ale wszyscy chcą pisać. Nasi bohaterowie też:
"Od jakiegoś czasu mam już pomysł na poradnik, może nawet w kilku tomach, który na pewno stałby się bestsellerem. Taki, z którego uczono by przez parę lat w szkole na przedmiocie, którego dziś najbardziej brakuje, czyli na przygotowaniu do życia. (...) o tym, żeby nie podpisywać zdradliwych pożyczek chwilówek, jak wypełniać PIT-y, jak zamontować kontakt, jak zachować się przy stole i w razie zagrożenia terrorystycznego. Co prawda trochę podobną pozycją jest "Niezwykły poradnik domowy" z Reader's Digest, ale mój stałby w każdym domu jak Biblia. Z internetu widzę, jakie jest zapotrzebowanie na takie tematy."
Michał, student mechatroniki na Politechnice Warszawskiej, 23 lata

"Kiedyś samej marzyło mi się napisanie książki, konkretnie podręcznika do fizyki dla liceum. Do literatury nie mam talentu. Ale jeśli już, to byłaby to na pewno książka akcji. Kryminał oparty na realiach. Skoro nawet w Sandomierzu przestępczość jest taka, że ojciec Mateusz co tydzień z czymś walczy, to chyba nie powinno być problemów z fabułą? Tylko bez przemocy."
Iwona, współwłaścicielka sieci gabinetów lekarskich, 43 lata, MBA i doktorat z ekonomii

> "Nieczytelnicy. Portret w pięciu odsłonach". Całość [ tu]


Tymczasem Najwięcej czytająca grupa wiekowa Polaków to nastolatki. Książki czyta aż 62 proc. nastolatków i ledwie 32 proc. osób po sześćdziesiątce.

"Często to słyszę: "Nie czytam, bo muszę się uczyć" - przyznaje polonistka J.Szwajcowska z firmy Abiturient, która prowadzi kursy powtórkowe dla maturzystów. - Do tego kursy językowe, pływanie, salsa, no i inne kursy maturalne. Lektury młodzi czytają dziś we fragmentach albo załatwiają opracowaniami tematycznymi. Są lepsze od streszczeń - kiedy nauczyciel zapyta o jakiś problem, wiadomo od razu, co odpowiedzieć. Przychodzą i mówią mi, że chcą zdawać rozszerzony polski, a gdy pytam, co ostatnio czytali, odpowiadają: "Nie pamiętam". Czasem nawet nie wiedzą, co teraz przerabia się w szkole.

Na dodatek czytają znacznie mniej uważnie. Dlaczego? - Nicholas Carr w książce "Płytki umysł" pisze o tym, jak internet wpływa na nasz mózg - mówi Roman Chymkowski z Biblioteki Narodowej. - Codzienne obcowanie z komunikatami w postaci krótkich wypowiedzi hipertekstowych, którym towarzyszą materiały audiowizualne, formatuje umysły ich użytkowników w taki sposób, że coraz trudniej jest im się skupić na lekturze długiego linearnego tekstu. W skali całej populacji 6 proc. Polaków podpisuje się pod zdaniem: "Nie dokończyłem czytania, przeczytałem mniej, niż początkowo zamierzałem", a w przypadku osób w wieku 15-19 lat jest to aż 15 proc. Być może dzieje się tak za sprawą stałego kontaktu z mediami elektronicznymi już od najmłodszych lat.

Badania zachowań gałki ocznej pokazują, że czytając w internecie, staramy się przeważnie jak najszybciej wyłowić ważne informacje i złożyć je w syntezę. Wychowana na blogach i portalach społecznościowych młodzież łatwiej się rozprasza. Książki przegląda, podczytuje fragmenty, porzuca w połowie.

Szwajcowska: - Ostatnio na zajęciach chłopak przeczytał fragment "Wielkiej Improwizacji" o rozmiarze strony A4, po czym stwierdził, że nie jest w stanie powiedzieć, o co chodziło, bo nie sporządził sobie notatki. Gdy powiem, że coś sobie musimy sprawdzić, od razu widzę ze cztery pracujące pod ławką smartfony. To nie byłoby nic złego, gdyby chociaż zapamiętywali, co wyszukają. Ale zapominają niemal od razu, więc kiedy zasięg im zanika, robią się bezradni. I myślę, że nie bez winy jest tu także reforma edukacji.
Aby uczciwie napisać esej na starej maturze z języka polskiego, trzeba było nie tylko przeczytać w całości co najmniej kilka książek, ale jeszcze je przemyśleć. W przypadku testu to strata czasu. Bardziej opłaca się wyciągnąć z lektur kilka kluczowych haseł i wyćwiczyć się w trafnym ich używaniu.

- Tak, jestem skłonna oskarżać reformę edukacji o niski poziom czytelnictwa - twierdzi Szwajcowska. - Od lat wiadomo, że nie trzeba czytać lektur, by zdać nową maturę. Pytania są skonstruowane tak, że sama analiza fragmentu tekstu może zapewnić wysoką punktację na teście. W takim razie po jaką cholerę zawracać sobie głowę czytaniem?
Każde zadanie maturalne jest teraz zadaniem odtwórczym. 

Dlaczego nieczytające nastolatki chcą zdawać rozszerzoną maturę z polskiego? Większość odpowiada, że po to, by dostać się na wybrane studia, np. psychologię. Chcą studiować dla dyplomu, który umożliwi zawodowy sukces. A szkoły średnie coraz częściej idą uczniom na rękę - żeby nie zaniżali średniej, przymykają oko np. na kopiowanie gotowców z internetu. W takiej "pomocy" specjalizuje się coraz więcej portali. Szczególnie popularne to Zadane.pl (uczniowie rozwiązują tu sobie nawzajem zadania z różnych przedmiotów) oraz Klp.pl (streszczenia lektur i omówienia).

Zdarza się, że maturzyści przychodzą na kursy i proszą o wybranie im do prezentacji z polskiego tematu, do którego nie trzeba czytać. Kiedy słyszą, że to niemożliwe, są podłamani. Prowadzący twierdzą, że jak tacy już coś przeczytają, zazwyczaj niewiele łapią. W głowach im się nie mieści, że Gustaw przebija się nożem i żyje. Dziwią się, że Boryna nie jest kobietą. Nie poważają Białoszewskiego, bo nie umiał pisać normalnymi zdaniami. Urodzeni po 1989 roku przeważnie mieli już wszystko i wszystko im było wolno. W ogóle nie są w stanie zrozumieć idei mesjanizmu, a doktor Judym jest dla nich kompletnie nieżyciowym facetem. (...)"

>"Lektury maturzystów. Gdy Boryna jest kobietą". Całość [tu]
(No ale po mielibyście czytać całość, skoro moja gałka wybrała najlepsze fragmenty ;)?)






















Tymczasem
"O tym, że czytanie nie jest konieczne, by zdobyć tytuł magistra, przekonali mnie studenci z Bydgoszczy."

"Przecież nie chodzi o to, żeby po prostu czytać. Chodzi o to, żeby się rozwijać, zdobywać wiedzę. W ten czy inny sposób. I książki nie są niezastąpione. Lepiej i szybciej zdobędę wiedzę przez inne media. Skuteczniejsze.
Wiadomości na forach, programy publicystyczne, ale też rozmowy z ludźmi. Siedzenie i czytanie jest zbyt monotonne. Żyję w takim trybie, że trudno znaleźć czas, by spokojnie poczytać. Wolę posłuchać kogoś, kto książkę przeczytał. Ja na to nie mam czasu."
(...)
 "Są sposoby na to, by zdobyć wiedzę potrzebną na studiach bez czytania książek. Na chomiku są notatki, całe książki, eseje. Wystarczy przejrzeć. Albo nawet nie. Nasi wykładowcy dają często materiał staroście roku, ten skanuje i rozsyła nam e-mailem. Coraz łatwiej się studiuje. Studiowałem kilkanaście lat temu socjologię. Na jedne ćwiczenia czytałem po sześć, siedem skomplikowanych artykułów. Wcześniej przez rok byłem na filologii polskiej. Nie dało się nie czytać Błońskiego czy Wittlina, bo z takim studentem nie było o czym rozmawiać. Teraz studiowanie to inna historia. Wystarczy przejrzeć minimum, które wskażą palcem."

> "Studia bez ani jednej książki". Całość [tu]

Dzisiaj od siebie nie napiszę nic. Bo za mało czytam, żeby jeszcze pisać ;)
I stawiać diagnozę własnymi słowami.
Przynajmniej dziś.


37 komentarzy:

  1. ja nie czytam książek, bo czytam blogi ;PPP
    żarcik:)
    uwielbiam czytać książki i skutecznie zaraziłam tym dzieci
    a cytowane przez Ciebie cytaty wprawiły mnie w doskonały nastrój :)))
    pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To idź w tym nastroju przez dzień, a wieczorem coś poczytaj ku chwale ojczyzny i mniejszości ;)

      Usuń
  2. Witaj!
    Przeczytałam i tak jakoś smutno mi się zrobiło...
    Tak smutno, bo ludzie nie mają pojęcia, co tracą.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz ja słyszę wspaniałe wymówki ludzi na emeryturze: nie mam czasu. No szok.
    I jeszcze, bo literaki za małe. Wszystkie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ich rozumiem... Ich myśli krążą wokół innych problemów i po prostu ciężko im się skupić. Siwi seniorzy błyskającymi białymi protezami w szerokim uśmiechu to fikcja.

      Usuń
    2. Ja mówię o 50+, nie o całkiem-siwych-seniorach-jak-z-reklamy-coregatabs;D

      Usuń
    3. to ja chcę na emeryturę w wieku lat 50! łał! :D

      Usuń
    4. Z moich obserwacji wynika, że emeryci jednak nie mają czasu bo muszą ciągle chodzić do lekarzów różnych, dzwonić do rodziny oraz wszystkie życiowe czynności, które my załatwiamy na raz-dwa im zajmują wieeeeki :/

      Usuń
    5. jak pójdę pracować w policji, to myślisz, że ja coś przeczytam?

      Usuń
    6. Być może nawet zapadniesz na wtórny analfabetyzm, ale po 15 latach pracy (15 nie 40!) przejdziesz na emeryturę i będziesz miała dużo czasu i emeryturę też nielichą i hulaj dusza!
      (Chyba że cię wcześniej zastrzelą, jak się będziesz wśród kolegów za bardzo mondrzyć ;)

      Usuń
    7. Mam teściową emerytkę ledwie 50+, to wiem o czym mówię. Moja mama, tez 50+ pochłania książki. Ktoś musi wyrabiać średnią:D

      Usuń
  4. Przykłady nawet jeśli nie prawdziwe to w każdym razie dobrze wymyślone :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym pomyślałam (zwłaszcza jak style wypowiedzi bohaterów są podobne gramatycznie i stylistycznie)

      Usuń
  5. W tej obrazkowej czytelniczej ewolucji zatrzymałam się na etapie książki papierowej :) Jakoś nie mogę się przekonać do tych elektronicznych, bo one są pozbawione kontaktu "emocjonalnego" :P Chyba mam coś z fetyszyzmu wąchacza xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio znajoma pokazała mi świeżo nabytą książkę i zamiast czytać info na obwolutce, zatopiłam w niej (w książce, nie w znajomej ;) twarz i się zaciągnęłam i stwierdziłam, że zawsze tak robię ;)

      Usuń
    2. Bo ten zapach jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju! :) Doskonale Cię rozumiem!

      Usuń
  6. Właściwie to chyba rozumiem, dlaczego nie czyta współwłaścicielka sieci gabinetów lekarskich, oraz artysta obecnie w korporacji. To by im mieszało w głowie, zaburzało efektywność, pragmatyzm w myśleniu. Czy ktoś dziwi się, że nie można być jednocześnie bokserem i muzykiem smyczkowym? Nie. A można być czytelnikiem ambitnych powieści i biznesmenem? Można, jeśli biznes ma splajtować.
    Natomiast martwi mnie, że nie czyta student i kierownik pociągu. W pociągu jest tyle czasu...
    Ech, szlag! Gdybym nie lubił czytać, miałbym może sieć solariów, albo był chociaż kierownikiem pociągu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jako kierownik pociągu byś sobie w węża pograł zamiast poczytać. Miałbyś fajne życie...

      ;-)

      Usuń
    2. Cóż, widać faktycznie rozwijanie wrażliwości i fantazji to w biznesie psu na budę (zwłaszcza w solaryjnych sieciach ;).
      Ale pewnie by się znalazło kilka - może i bezkrwawych - lektur, które by pomogły stosowną w biznesie bezwzględność nabyć, hm

      Usuń
  7. Ja już dawno jestem przerażona tym światem. Zmierzamy ku Hameryce, tak, jak chcieliśmy. Kurczę, co post to ja smutniejsza, IK Droga.. Za miesiąc będę tu ryczeć chyba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, Hameryka, zmierzamy ku Venus i Marsu - tam się w ogóle nie czyta (z tego co mi wiadomo ;)

      Usuń
    2. Nie dośc, że mnie wpędzasz w smutki, to jeszcze straszysz!

      Usuń
    3. Hameryka tez czyta I to duzo.

      Ot, inny punk widzenia :

      http://www.booktrust.org.uk/writing/online-writer-in-residence/blog/558/

      Usuń
  8. Jeszcze jedno - znów kapitalny tekst! Podziwiam, że Ci się chce to wszystko komponować.

    Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat dzisiaj to nie było skomponowane tylko upchnięte, ale dzięki.

      Usuń
  9. Inwentaryzacjo,
    a to, hehehe, czytała?:

    http://notatkicoolturalne.blogspot.com/2013/04/czytanie-pod-chmurka-caa-polska-czyta.html

    Czy mało czyta, bo bogata ;) :P?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytała, zgadza się i marnie to widzi.

      Produkt placement w postaci książek w filmach i serialach?
      No poprzewracało się w tych obokularnionych czerepach! :/

      Usuń
  10. Mnie załamała szczególnie ta pani po doktoracie. Jak można się uważać za człowieka wykształconego, jednocześnie nie czytają żadnych książek, nie tylko z zakresu własnej dziedziny.

    U mnie z czytaniem jest nieregularnie. Jedne miesiące czytam książka za książką, w innych zajmują moją głowę inne sprawy. Obecnie jestem na etapie czytania literatury do pracy magisterskiej.
    Chyba czas przejść się do biblioteki wypożyczyć jakąś fantastykę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam - jeden miesiąc intensywnie czytam, w innym więcej oglądam.

      I najwyraźniej można się uważać za człowieka wykształconego, nawet jak przez cały okres edukacyjny przeglądało się tylko bryki i opracowania - odkąd proces kształcenia również stał się biznesem...

      Usuń
  11. Czytam I czytam...a inni w tym czasie zarabiaja krocie :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam, odkad czytac sie nauczylam. Czytam wszystko, nawet etykietki na zapalkach, a co! Taka jestem czytliwa.
    No i zachwycila mnie ostatnio technika, czyli audiobooki. Ide z psem na spacer i CZYTAM, truchtam se bo biezni albo hantelki podnosze i CZYTAM, myje okna, sprzatam chalupe i oczywiscie CZYTAM.
    Tak sie zaczytalam, ze czytam nie czytajac

    OdpowiedzUsuń
  13. No nie wiem. Jako osoba wychowana w kulcie czytania, mam mieszane uczucia. Reklama, która rozpoczyna tekst , trochę myli - z książek płynie takie same bla, bla, bla jak z innych środków komunikacji. Ile trzeba badziewia przerzucić, żeby trafić na coś dobrego... Ale tekst autorki, jak zwykle, czyta się świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Z okazji dzisiejszego święta przeczytałam dwie sztuki!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dopiero teraz przeczytałam z uwagą i niepokojem ten Twój wpis.
    I powiem Ci, że tym razem zupełnie na poważnie chcę to sobie wszystko poukładać, a nie pisać jakiśtam komentarz.
    Bo sprawa jest poważniejsza, niż nam się wydaje, a zmiany idą coraz głębiej i raczej nie da się ich zatrzymać.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy29 maja, 2013

    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...