I czytelników. Czyli - znowu! - jednej z tych uwielbianych mniejszości ;)
Tymczasem u mnie trzy artykuły. Tylko teasery daję, wyrywkowe ale mordercze, resztę można znaleźć w linkach.
Typ przeszkód są różne. Dla nieczytelników.
Życiowe takie. Na czasie. Praktyczne. Usprawiedliwialne. I mega smutne.
No to zaczynamy.
Przeszkody gospodarczo-przyziemne
"Zarządzam 15 milionami rocznie, więc fakt, że nie czytam książek,
absolutnie mi nie urąga, bo na takie oderwanie od rzeczywistości mnie
nie stać."
Iwona, współwłaścicielka sieci gabinetów lekarskich, 43 lata, MBA i doktorat z ekonomii
Iwona odpadła od czytania przez księdza, który polecił pracę teologiczną
Przeszkody zawodowo-ogrodnicze
"Ostatnią książką, jaką miałem w ręku, był chyba "Koziołek Matołek". Przypadkiem, gdy raz żona nie miała czasu czytać synowi. To było ze 30 lat temu. Nie lubię i koniec.
(...) Na swoim nie ma się czasu, a ja sto razy bardziej wolę w ogródku pokopać, coś zreperować czy nawet ugotować. Najwyżej po "Tygodnik Chełmski" sięgnę (...)
"Ostatnią książką, jaką miałem w ręku, był chyba "Koziołek Matołek". Przypadkiem, gdy raz żona nie miała czasu czytać synowi. To było ze 30 lat temu. Nie lubię i koniec.
(...) Na swoim nie ma się czasu, a ja sto razy bardziej wolę w ogródku pokopać, coś zreperować czy nawet ugotować. Najwyżej po "Tygodnik Chełmski" sięgnę (...)
Statystyki ratuje żona: "Moja żona ostatnio zaczęła czytać, już z pół roku do biblioteki chodzi. Ponoć pomaga to na bezsenność."
Ryszard, kierownik pociągu relacji Warszawa - Chełm, 58 lat
Bilans opłacalności
"Ludzie nie czytają, bo to się nie opłaca. Jak włączysz
telewizję, to po półtorej godziny masz już obejrzany cały film, a tu
poświęcasz dwa tygodnie i nie masz pewności, co z tego wyjdzie.
Sam chciałbym przeczytać "Grę o tron", ale nie wiem, czy się zbiorę, bo jest już serial."
Michał, student mechatroniki na Politechnice Warszawskiej, 23 lata
Nieczytelniczy fetyszyzm wąchacza
"Całkiem sporo książek kupuję, bo lubię je dotknąć, powąchać, czasem
przejrzeć i mieć świadomość, że są na półce. Sięgnę do nich prędzej czy
później.
Teraz też dużo czytam, ale w internecie. (...) wkurza mnie, że z ludzi, którzy nie czytają książek, robi się
pozbawionych zainteresowań idiotów. Jakby czytanie jakiejkolwiek
książki, choćby najgłupszego poradnika, świadczyło o przynależności do
jakiejś tajemniczej elity intelektualnej. A właściwie dlaczego?"
Krzysztof, 39-latek z Warszawy, były artysta, obecnie w korporacji
No i oczywiście nieczytanie to nie powód, by nie pisać. Każdy pisarz w wywiadzie przymierza się tak lub inaczej do analizy tajemniczej natury zjawiska, że nikt nie chce czytać, ale wszyscy chcą pisać. Nasi bohaterowie też:
"Od jakiegoś czasu mam już pomysł na poradnik, może nawet w kilku tomach,
który na pewno stałby się bestsellerem. Taki, z którego uczono by przez
parę lat w szkole na przedmiocie, którego dziś najbardziej brakuje,
czyli na przygotowaniu do życia. (...) o tym,
żeby nie podpisywać zdradliwych pożyczek chwilówek, jak wypełniać
PIT-y, jak zamontować kontakt, jak zachować się przy stole i w razie
zagrożenia terrorystycznego. Co prawda trochę podobną pozycją jest
"Niezwykły poradnik domowy" z Reader's Digest, ale mój stałby w każdym
domu jak Biblia. Z internetu widzę, jakie jest zapotrzebowanie na takie
tematy."
Michał, student mechatroniki na Politechnice Warszawskiej, 23 lata
Michał, student mechatroniki na Politechnice Warszawskiej, 23 lata
"Kiedyś samej marzyło mi się napisanie książki, konkretnie podręcznika do
fizyki dla liceum. Do literatury nie mam talentu. Ale jeśli już, to
byłaby to na pewno książka akcji. Kryminał oparty na realiach. Skoro
nawet w Sandomierzu przestępczość jest taka, że ojciec Mateusz co
tydzień z czymś walczy, to chyba nie powinno być problemów z fabułą?
Tylko bez przemocy."
Iwona, współwłaścicielka sieci gabinetów lekarskich, 43 lata, MBA i doktorat z ekonomii
Iwona, współwłaścicielka sieci gabinetów lekarskich, 43 lata, MBA i doktorat z ekonomii
Tymczasem Najwięcej czytająca grupa wiekowa Polaków to nastolatki. Książki czyta aż 62 proc. nastolatków i ledwie 32 proc. osób po sześćdziesiątce.
"Często to słyszę: "Nie czytam, bo muszę się uczyć" - przyznaje
polonistka J.Szwajcowska z firmy Abiturient, która prowadzi kursy
powtórkowe dla maturzystów. - Do tego kursy językowe, pływanie, salsa,
no i inne kursy maturalne. Lektury młodzi czytają dziś we fragmentach
albo załatwiają opracowaniami tematycznymi. Są lepsze od streszczeń -
kiedy nauczyciel zapyta o jakiś problem, wiadomo od razu, co
odpowiedzieć. Przychodzą i mówią mi, że chcą zdawać rozszerzony polski, a
gdy pytam, co ostatnio czytali, odpowiadają: "Nie pamiętam". Czasem
nawet nie wiedzą, co teraz przerabia się w szkole.
Na dodatek czytają znacznie mniej uważnie. Dlaczego? - Nicholas Carr w
książce "Płytki umysł" pisze o tym, jak internet wpływa na nasz mózg -
mówi Roman Chymkowski z Biblioteki Narodowej. - Codzienne obcowanie z
komunikatami w postaci krótkich wypowiedzi hipertekstowych, którym
towarzyszą materiały audiowizualne, formatuje umysły ich użytkowników w
taki sposób, że coraz trudniej jest im się skupić na lekturze długiego
linearnego tekstu. W skali całej populacji 6 proc. Polaków podpisuje się
pod zdaniem: "Nie dokończyłem czytania, przeczytałem mniej, niż
początkowo zamierzałem", a w przypadku osób w wieku 15-19 lat jest to aż
15 proc. Być może dzieje się tak za sprawą stałego kontaktu z mediami
elektronicznymi już od najmłodszych lat.
Badania zachowań gałki ocznej pokazują, że czytając w internecie,
staramy się przeważnie jak najszybciej wyłowić ważne informacje i złożyć
je w syntezę. Wychowana na blogach i portalach społecznościowych
młodzież łatwiej się rozprasza. Książki przegląda, podczytuje fragmenty,
porzuca w połowie.
Szwajcowska: - Ostatnio na zajęciach chłopak przeczytał fragment
"Wielkiej Improwizacji" o rozmiarze strony A4, po czym stwierdził, że
nie jest w stanie powiedzieć, o co chodziło, bo nie sporządził sobie
notatki. Gdy powiem, że coś sobie musimy sprawdzić, od razu widzę ze
cztery pracujące pod ławką smartfony. To nie byłoby nic złego, gdyby
chociaż zapamiętywali, co wyszukają. Ale zapominają niemal od razu, więc
kiedy zasięg im zanika, robią się bezradni. I myślę, że nie bez winy
jest tu także reforma edukacji.
Aby uczciwie napisać esej na starej maturze
z języka polskiego, trzeba było nie tylko przeczytać w całości co
najmniej kilka książek, ale jeszcze je przemyśleć. W przypadku testu to
strata czasu. Bardziej opłaca się wyciągnąć z lektur kilka kluczowych
haseł i wyćwiczyć się w trafnym ich używaniu.
- Tak, jestem skłonna oskarżać reformę edukacji o niski poziom czytelnictwa - twierdzi Szwajcowska. - Od lat wiadomo, że nie trzeba czytać lektur, by zdać nową maturę. Pytania są skonstruowane tak, że sama analiza fragmentu tekstu może zapewnić wysoką punktację na teście. W takim razie po jaką cholerę zawracać sobie głowę czytaniem?
- Tak, jestem skłonna oskarżać reformę edukacji o niski poziom czytelnictwa - twierdzi Szwajcowska. - Od lat wiadomo, że nie trzeba czytać lektur, by zdać nową maturę. Pytania są skonstruowane tak, że sama analiza fragmentu tekstu może zapewnić wysoką punktację na teście. W takim razie po jaką cholerę zawracać sobie głowę czytaniem?
Każde zadanie maturalne jest teraz zadaniem odtwórczym.
Dlaczego nieczytające nastolatki chcą zdawać rozszerzoną maturę z polskiego?
Większość odpowiada, że po to, by dostać się na wybrane studia, np.
psychologię. Chcą studiować dla dyplomu, który umożliwi zawodowy sukces.
A szkoły średnie coraz częściej idą uczniom na rękę - żeby nie zaniżali
średniej, przymykają oko np. na kopiowanie gotowców z internetu. W
takiej "pomocy" specjalizuje się coraz więcej portali. Szczególnie
popularne to Zadane.pl (uczniowie rozwiązują tu sobie nawzajem zadania z
różnych przedmiotów) oraz Klp.pl (streszczenia lektur i omówienia).
Zdarza się, że maturzyści przychodzą na kursy i proszą o wybranie im do prezentacji z polskiego tematu, do którego nie trzeba czytać. Kiedy słyszą, że to niemożliwe, są podłamani. Prowadzący twierdzą, że jak tacy już coś przeczytają, zazwyczaj niewiele łapią. W głowach im się nie mieści, że Gustaw przebija się nożem i żyje. Dziwią się, że Boryna nie jest kobietą. Nie poważają Białoszewskiego, bo nie umiał pisać normalnymi zdaniami. Urodzeni po 1989 roku przeważnie mieli już wszystko i wszystko im było wolno. W ogóle nie są w stanie zrozumieć idei mesjanizmu, a doktor Judym jest dla nich kompletnie nieżyciowym facetem. (...)"
"O tym, że czytanie nie jest konieczne, by zdobyć tytuł magistra, przekonali mnie studenci z Bydgoszczy."
"Przecież nie chodzi o to, żeby po prostu czytać. Chodzi o to, żeby się
rozwijać, zdobywać wiedzę. W ten czy inny sposób. I książki nie są
niezastąpione. Lepiej i szybciej zdobędę wiedzę przez inne media.
Skuteczniejsze.
Wiadomości na forach, programy publicystyczne, ale też rozmowy z ludźmi.
Siedzenie i czytanie jest zbyt monotonne. Żyję w takim trybie, że
trudno znaleźć czas, by spokojnie poczytać. Wolę posłuchać kogoś, kto
książkę przeczytał. Ja na to nie mam czasu."
(...)
"Są sposoby na to, by zdobyć wiedzę potrzebną na studiach bez czytania książek. Na chomiku są notatki, całe książki, eseje. Wystarczy przejrzeć. Albo
nawet nie. Nasi wykładowcy dają często materiał staroście roku, ten
skanuje i rozsyła nam e-mailem. Coraz łatwiej się studiuje. Studiowałem
kilkanaście lat temu socjologię. Na jedne ćwiczenia czytałem po sześć,
siedem skomplikowanych artykułów. Wcześniej przez rok byłem na filologii
polskiej. Nie dało się nie czytać Błońskiego czy Wittlina, bo z takim
studentem nie było o czym rozmawiać. Teraz studiowanie to inna historia.
Wystarczy przejrzeć minimum, które wskażą palcem."
> "Studia bez ani jednej książki". Całość [tu]
Dzisiaj od siebie nie napiszę nic. Bo za mało czytam, żeby jeszcze pisać ;)
I stawiać diagnozę własnymi słowami.
Przynajmniej dziś.
> "Studia bez ani jednej książki". Całość [tu]
Dzisiaj od siebie nie napiszę nic. Bo za mało czytam, żeby jeszcze pisać ;)
I stawiać diagnozę własnymi słowami.
Przynajmniej dziś.
ja nie czytam książek, bo czytam blogi ;PPP
OdpowiedzUsuńżarcik:)
uwielbiam czytać książki i skutecznie zaraziłam tym dzieci
a cytowane przez Ciebie cytaty wprawiły mnie w doskonały nastrój :)))
pozdrówka
To idź w tym nastroju przez dzień, a wieczorem coś poczytaj ku chwale ojczyzny i mniejszości ;)
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i tak jakoś smutno mi się zrobiło...
Tak smutno, bo ludzie nie mają pojęcia, co tracą.
Pozdrawiam
Widać większość ludzi to jednak nie escapiści ;)
UsuńA wiesz ja słyszę wspaniałe wymówki ludzi na emeryturze: nie mam czasu. No szok.
OdpowiedzUsuńI jeszcze, bo literaki za małe. Wszystkie?
A ja ich rozumiem... Ich myśli krążą wokół innych problemów i po prostu ciężko im się skupić. Siwi seniorzy błyskającymi białymi protezami w szerokim uśmiechu to fikcja.
UsuńJa mówię o 50+, nie o całkiem-siwych-seniorach-jak-z-reklamy-coregatabs;D
Usuńto ja chcę na emeryturę w wieku lat 50! łał! :D
UsuńTo idź Monia do policji ;)
UsuńZ moich obserwacji wynika, że emeryci jednak nie mają czasu bo muszą ciągle chodzić do lekarzów różnych, dzwonić do rodziny oraz wszystkie życiowe czynności, które my załatwiamy na raz-dwa im zajmują wieeeeki :/
Usuńjak pójdę pracować w policji, to myślisz, że ja coś przeczytam?
UsuńByć może nawet zapadniesz na wtórny analfabetyzm, ale po 15 latach pracy (15 nie 40!) przejdziesz na emeryturę i będziesz miała dużo czasu i emeryturę też nielichą i hulaj dusza!
Usuń(Chyba że cię wcześniej zastrzelą, jak się będziesz wśród kolegów za bardzo mondrzyć ;)
Mam teściową emerytkę ledwie 50+, to wiem o czym mówię. Moja mama, tez 50+ pochłania książki. Ktoś musi wyrabiać średnią:D
UsuńPrzykłady nawet jeśli nie prawdziwe to w każdym razie dobrze wymyślone :-)
OdpowiedzUsuńTeż o tym pomyślałam (zwłaszcza jak style wypowiedzi bohaterów są podobne gramatycznie i stylistycznie)
UsuńW tej obrazkowej czytelniczej ewolucji zatrzymałam się na etapie książki papierowej :) Jakoś nie mogę się przekonać do tych elektronicznych, bo one są pozbawione kontaktu "emocjonalnego" :P Chyba mam coś z fetyszyzmu wąchacza xD
OdpowiedzUsuńOstatnio znajoma pokazała mi świeżo nabytą książkę i zamiast czytać info na obwolutce, zatopiłam w niej (w książce, nie w znajomej ;) twarz i się zaciągnęłam i stwierdziłam, że zawsze tak robię ;)
UsuńBo ten zapach jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju! :) Doskonale Cię rozumiem!
UsuńWłaściwie to chyba rozumiem, dlaczego nie czyta współwłaścicielka sieci gabinetów lekarskich, oraz artysta obecnie w korporacji. To by im mieszało w głowie, zaburzało efektywność, pragmatyzm w myśleniu. Czy ktoś dziwi się, że nie można być jednocześnie bokserem i muzykiem smyczkowym? Nie. A można być czytelnikiem ambitnych powieści i biznesmenem? Można, jeśli biznes ma splajtować.
OdpowiedzUsuńNatomiast martwi mnie, że nie czyta student i kierownik pociągu. W pociągu jest tyle czasu...
Ech, szlag! Gdybym nie lubił czytać, miałbym może sieć solariów, albo był chociaż kierownikiem pociągu :(
I jako kierownik pociągu byś sobie w węża pograł zamiast poczytać. Miałbyś fajne życie...
Usuń;-)
Cóż, widać faktycznie rozwijanie wrażliwości i fantazji to w biznesie psu na budę (zwłaszcza w solaryjnych sieciach ;).
UsuńAle pewnie by się znalazło kilka - może i bezkrwawych - lektur, które by pomogły stosowną w biznesie bezwzględność nabyć, hm
Ja już dawno jestem przerażona tym światem. Zmierzamy ku Hameryce, tak, jak chcieliśmy. Kurczę, co post to ja smutniejsza, IK Droga.. Za miesiąc będę tu ryczeć chyba.
OdpowiedzUsuńOj tam, Hameryka, zmierzamy ku Venus i Marsu - tam się w ogóle nie czyta (z tego co mi wiadomo ;)
UsuńNie dośc, że mnie wpędzasz w smutki, to jeszcze straszysz!
UsuńHameryka tez czyta I to duzo.
UsuńOt, inny punk widzenia :
http://www.booktrust.org.uk/writing/online-writer-in-residence/blog/558/
Jeszcze jedno - znów kapitalny tekst! Podziwiam, że Ci się chce to wszystko komponować.
OdpowiedzUsuńGratulacje!
Akurat dzisiaj to nie było skomponowane tylko upchnięte, ale dzięki.
UsuńInwentaryzacjo,
OdpowiedzUsuńa to, hehehe, czytała?:
http://notatkicoolturalne.blogspot.com/2013/04/czytanie-pod-chmurka-caa-polska-czyta.html
Czy mało czyta, bo bogata ;) :P?
Przeczytała, zgadza się i marnie to widzi.
UsuńProdukt placement w postaci książek w filmach i serialach?
No poprzewracało się w tych obokularnionych czerepach! :/
Mnie załamała szczególnie ta pani po doktoracie. Jak można się uważać za człowieka wykształconego, jednocześnie nie czytają żadnych książek, nie tylko z zakresu własnej dziedziny.
OdpowiedzUsuńU mnie z czytaniem jest nieregularnie. Jedne miesiące czytam książka za książką, w innych zajmują moją głowę inne sprawy. Obecnie jestem na etapie czytania literatury do pracy magisterskiej.
Chyba czas przejść się do biblioteki wypożyczyć jakąś fantastykę. :)
Też tak mam - jeden miesiąc intensywnie czytam, w innym więcej oglądam.
UsuńI najwyraźniej można się uważać za człowieka wykształconego, nawet jak przez cały okres edukacyjny przeglądało się tylko bryki i opracowania - odkąd proces kształcenia również stał się biznesem...
Czytam I czytam...a inni w tym czasie zarabiaja krocie :(
OdpowiedzUsuńCzytam, odkad czytac sie nauczylam. Czytam wszystko, nawet etykietki na zapalkach, a co! Taka jestem czytliwa.
OdpowiedzUsuńNo i zachwycila mnie ostatnio technika, czyli audiobooki. Ide z psem na spacer i CZYTAM, truchtam se bo biezni albo hantelki podnosze i CZYTAM, myje okna, sprzatam chalupe i oczywiscie CZYTAM.
Tak sie zaczytalam, ze czytam nie czytajac
No nie wiem. Jako osoba wychowana w kulcie czytania, mam mieszane uczucia. Reklama, która rozpoczyna tekst , trochę myli - z książek płynie takie same bla, bla, bla jak z innych środków komunikacji. Ile trzeba badziewia przerzucić, żeby trafić na coś dobrego... Ale tekst autorki, jak zwykle, czyta się świetnie.
OdpowiedzUsuńZ okazji dzisiejszego święta przeczytałam dwie sztuki!
OdpowiedzUsuńDopiero teraz przeczytałam z uwagą i niepokojem ten Twój wpis.
OdpowiedzUsuńI powiem Ci, że tym razem zupełnie na poważnie chcę to sobie wszystko poukładać, a nie pisać jakiśtam komentarz.
Bo sprawa jest poważniejsza, niż nam się wydaje, a zmiany idą coraz głębiej i raczej nie da się ich zatrzymać.
Pozdrowienia :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń