Poważny bloger - jak twierdzi Kominek - never ever nie pisze o kotach, nie postuje sfit foci swojego kociaka i nie robi kocich komiksów. No to ten. Zaczniemy na poważnie.
W 1990 r. Jaroslav Flegr (biolog ewolucyjny) odkrył, że jest zarażony Toxoplasma gonidii – pasożytem, który żyje i rozmnaża się najczęściej u kotów.
I co z tego wynikło [klik]A teraz coś wesołego.
Kotki francuskie
I trochę kotów- szlajaczy, imprezowych straceńców w kawałku z naszej młodości, gdy prowadziliśmy się podobnie ;)
Kota w reklamie sugestywnie przedstawi mleko Cravendale
Kotek dwufazowy? Prosz.
Propozycja tatuażu dla kocich obsesjonatów? Prosz.
Odezwa do kota automaniaka? Jak najbardziej
A teraz coś prawdziwie żenującego.
Karl Lagerfeld - podstarzały celebryta modowy o niewiadomej orientacji - zrobi wszystko, by zwrócić na siebie uwagę. Na szczęście wykorzystując do tego kota, a nie, dajmy na to, konia. Choć to może kwestia czasu.
Niestety, "nie ma jeszcze możliwości zawierania małżeństw przez osoby ludzkie i zwierzęta.... Nigdy nie sądziłem, że mogę się tak zakochać w kocie" - powiedział Lagerfeld stacji CNN. 77-letni guru firmy Chanel ma białą syjamską kotkę, która wabi się Choupette. Obiekt swej miłości opisywał jako kotkę “śnieżnobiałą, z karmelową tęczą wokół oczu, uszu i na jej niekończącym się puszystym ogonie niczym szalu boa".
Choupette ma założone konto na Twitterze (i 27 tys. followersów). Portal gazety "The independent" podał, że Lagerfeld zapytany, czy to prawda, że kotka ma również trzy osoby służby oraz odrzutowiec do swojej dyspozycji,odparł: - Tak, a czemu miałaby nie mieć? [klik]
Nie chcę wiedzieć po jakich konkretnie czynnościach Karl stwierdził, że chciałby się z Choupette ożenić.
Karlowi bardzo na głowę zaszkodziło drastyczne schudnięcie. Dlatego, specjalnie dla niego 10 najgrubszych kotów świata :) [klik]
Żeby jakoś intelektualnie uzasadnić tego posta: Pisarze mają kota [klik]
Dysponujących kotem proszę o podpisywanie petycji, czy sprokurować drugą, donioślejszą, inwentaryzację, bo mam tego więcej ;) Wszak bez kotów internet by zanikł.
No co! no co! Mam kota, to i go pokazuje, bo ladna z niego bestia, nie jest jednak postacia tytulowa bloga mego. Z poslubienia tez nici, bo to samiczka, a ja mam od urodzenia ped do facetow.
OdpowiedzUsuńAcha, slitfoci tez nie da sie z nia zrealizowac, bo zawsze spoglada spode lba.
Gdybyś chociaż jakieś kocie stylizacje...
Usuńjak np tu
http://omnipotencja.blogspot.com/2011/05/psie-tesknoty.html
Pęd do facetów możesz mieć, ale ukłon w stronę mniejszości, i to jeszcze międzygatunkowy, to by było coś ;)
Faktycznie pomysł Lagerfelda dla mnie jest dość niesmaczny, ale czego się nie robi dla popularności.
OdpowiedzUsuńKotki francuskie mnie rozbawiły do łez :)
Cóż, nie jest łatwo przebić romans Katarzyny Wielkiej z własnym koniem - nawet Karlowi ;)
Usuńdorzucam trzy grosze:
OdpowiedzUsuńw Meksyku wyborcy, niezgadzając się na nepotyzm i korupcję, postanowili tym razem zagłosować na kota Morrisa - http://www.elcandigato.com/ https://www.facebook.com/elcandigatomorris w kilka dni ten niepozorny kandydat zdobył prawie 80 tysięcy zwolenników
Jak zwykle wzbogacasz moje zbiory o ważne wątki socjologiczne. Dzięki ;)
Usuńmój sie na męża nie nadaje bo wykastrowany...
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej antykotcepcję byś miała z głowy...
UsuńFrancuskie kotki cudne:) nie mam kota, nie wyjdę za mąż za żadnego łapiducha, co to swoimi ścieżkami łazi... :)
OdpowiedzUsuńCzyli idealnym kandydatem jest pies...
Usuńidealnym kandydatem jest świnka morska:))
UsuńBoże, co za okropny, ohydny wpis. Nigdy więcej, bo wykreślę z listy obserwowanych!!!!
OdpowiedzUsuń(fakt, że nie zawoalowałaś w tytule liczy się na Twoją korzyść :))
No dobra, przyznaję, na francuskich 'koteckach' trochę mi kąciki ust zadrgały, ale dalszych filmów nie dałam rady oglądać.
Chyba dziś nie usnę :(
Sosorry, że jak już mnie odwiedzasz, to trafiasz na tak drastyczny kaliber animalistyczny.
UsuńMój kot byłby gwiazdą Internetu, gdyby żył w jego czasach. Bał się biedaczyna dywanu w salonie. Autentyk!
OdpowiedzUsuńgdy się go stawiało na środku dywanu, stał przez chwilę, rozgladał się, a potem odbijał się z czterech łap w kierunku jakiegoś mebla.
Z reguły telewizora!
Faktycznie, te dywanowe filmiki na YouTubie mogły by ci przysporzyć miliony fanów ;)
UsuńZ zasady nie czytam postów o kotach, a tu proszę!
OdpowiedzUsuńA tu kwas ;)
UsuńPrzypomniała mi się część Shreka z grubym kotem w tle... Paczaizm mi przeszedł po tym poście - od razu :)
OdpowiedzUsuńTy i tam masz fiksację na punkcie owiec, so...
Usuńbuk komin ześle Cię do blogowego piekła nał!!! ;)
OdpowiedzUsuńajnoł!
UsuńWpadaj do tego piekła, posiedzimy razem :D
UsuńOł, Lord! Zaprawdę są rzeczy gorsze od wstawiania na bloga swojego debestowego kota. Ale nie powiem, co to jest, dziećmi należy się przecież wyłącznie zachwycać.
OdpowiedzUsuńAch, ten Kominek. Pewnie ma alergię. Gdyby miał takiego kota jak mój, napisałby o nim książkę.
OdpowiedzUsuń^^