Ach, cóż to był za aktor, ten Wilhelmi. Dzisiaj ładny, letni dzień, to dla kontrastu trochę mrocznej histerii aktorskiej i piosenka "Prawo moralne" ;)
Mmm (.)
Tak mi się od czasu do czasu, gdy telewizornia postanawia rzucić ochłap z lepszych serialowych czasów w postaci np 'Alternatyw 4', przypomina, jak to młodzież pyta:
- No dobre te Alternatywy 4, a gdzie można dostać 3 pierwsze sezony?
;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wiesz co, z ręką na sercu- już bodajże piąty raz piszesz to, o czym właśnie myślę. Co post, to jestem coraz bardziej zaskoczona tym zjawiskiem. To nie jest normalne.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego w tym, że się czasem fantazjuje o Romanie.
UsuńZ ręką na eee sercu ;)
Co do reszty: hmmm. Ale też tak często mam, widać kisimy się w tym blogowisku niczym 20 lat temu w blokowisku.
i że co? że telepatyczne fluidy lepiej przenikają przez beton i są zależne od odleglości? e, wątpię, to chyba nie to.
UsuńMyślę, że akurat z Wilhelmim oglądałyśmy może ten sam program, w którym mówili o pomniku w Poznaniu ku czci.
Zresztą mój e-świat malutki jest. Taki satelita. Ale czyż to nie satelita powoduje fluktuacje wód?
Kiedyś to księżyc, a dziś to nie wiadomo, hm.
UsuńTeż uwielbiam Romana W. :)
OdpowiedzUsuńOby więcej nas :)
UsuńOj Ćma! mrrr moc! No nie wiem co mam napisać w obliczu mistrza:)
OdpowiedzUsuńNic, starczy zanucić starą góralską kołysankę ;)
UsuńWilhelmi był genialny. Nikt nie zagra Dyzmy lepiej od niego.
OdpowiedzUsuńOtóż to. A Pazura to mnie załamał w tej roli.
Usuń