Nieświeży owoc, dodajmy. Ten oto
operator na O. zadzwonił do mnie na moją oldskulową, pripejdową komórkę z propozycją
nabycia za złotówkę nowego (dla ścisłości - zupełnie mi niepotrzebnego)
aparatu, jeśli tylko zdeklaruję się na 48 miesięcznych doładowań za bodajże
25zł. Co czyniłoby nasz związek czteroletnim. Niech no się zastanowię, bo to
może interes życia jest! ;)
Następnie operator O. odciął mi
na początku zeszłego weekendu internet. Właśnie byłam zalogowana na moim
bankowym koncie, kiedy internet zamrygał i zdechł. Przez telefon (o dziwo
działający) operator O. poinformował mnie, iż jest sobota, po której niechybnie
nastąpi niedziela, problem zaniku zaś może być rozwiązany w najbliższym dniu
roboczym, za który powszechnie uznaje się poniedziałek.
- Poza tym jest burza! – poinformował mnie operator O. ustami
swojego pracownika.
No wiadomo – burza jest, w
kościach łamie, interneta nie będzie. XXI wiek, w toku przygotowania do misji
na Marsa, gdzie być może poinformują osadników, że „burza jest więc tlenu nie
będzie do poniedziałku”. No ale co ja tam wiem.
Tymczasem w poniedziałek operator
na O. mi zaimponował nielicho, bo najwyraźniej jego tydzień roboczy nie zaczyna się w
poniedziałek rano, ani nawet w południe ani po południu tylko pod wieczór.
Maniana, panie. Trzy dni od rozpoczęcia zakończyłam więc bankową operację
przelewu środków.
Ale i tak widzę w szeregach
operatora telekomunikacyjnego O. pewien postęp. Przez ostatnich pięć lat
pracownicy O. zawzięcie i z uporem maniaka dzwonili na stacjonarny i próbowali
porozmawiać o zmianie taryfy (na droższą rzecz jasna) z moim nieżyjącym
dziadkiem. Co i raz odbywałam pogawędki typu:
- Chciałabym porozmawiać o nowych
planach taryfowych z panem X.
- To niestety niemożliwe –
odpowiadałam. - Ale może pani porozmawiać ze mną.
- Nie będzie mi pani mówić z kim
mam rozmawiać! Natychmiast proszę do telefonu poprosić pana X!
- Niestety nie mogę prosić do
telefonu pana X
- W takim razie zadzwonię
później. Żeby porozmawiać z panem X!
I tak przez pięć lat.
A wystarczyło zapytać ‘Dlaczego
nie można porozmawiać z panem X?’- ‘Bo umarł, oto dlaczego, proszę dzwonić na niebiańską
zamiejscową’ – brzmiałaby odpowiedź.
Ostatnio jednak chyba odbyły się
w O. jakieś szkolenia w zakresie
niemożności rozmów z nieboszczykami bo gdy znowu zadzwonił pracownik ze
swoim tradycyjnym ‘Chciałabym porozmawiać o zmianie taryfy z panem X.’ a ja,
tradycyjnie, odpowiedziałam, że ‘to niemożliwe’, to usłyszałam optymistyczne:
- W takim razie porozmawiam z
panią!
Rozmowa się nie odbyła bo się
zakrztusiłam z wrażenia i zaczęłam kaszleć.
Nie można tak brutalnie traktować
stałych klientów, ni z gruszki ni z pietruszki awansując ich po pięciu latach
bez uprzedzenia na decydentów!
Ani odcinać od interneta na trzy calutkie dni.
Ani odcinać od interneta na trzy calutkie dni.
Bo mnie to oduzależniło i tera mi
się w ogóle nie chce siedzieć w internetach i blogować, guys.
ja bardzo bym chciała poznać pana Jana D. którego od czterech lat prosi operator tel dzwoniąc do mnie.
OdpowiedzUsuńjeszcze jestem ciekawa jakim cudem umowa tel spisana na firmę co jakiś czas okazuje się umową na mojego ojca.
Operator Orange, tak nie bójmy się tego słowa, co i rusz ma bardzo ciekawe informacje również dla mnie.
OdpowiedzUsuńZ tym że co ciekawe na firmę zawsze jest pięciokrotnie drożej, niż dla abonenta prywatnego!
A ja sama tą firmą, sterem, żeglarzem i okrętem w jednym jestem.
Do zmarłego mojego Taty dzwoni co i rusz inna firma, próbując nieskutecznie sprzedać mu sprzęt AGD, nawet po wielokrotnym poinformowaniu, że pan Z. nie żyje. Pracownicy operatora linii informacyjnej za każdym razem radzą się mojej matce - wdowie po zmarłym - udać do centrali i tam osobiście zażądać skasowania jego danych z bazy.
Sami przez telefon nie umieją. Albo im się nie opłaca, bo tak mogą zawsze wykazać wzrost abonentów zainteresowanych, zamiast spadku!
Widać ta firma AGD ma korzenie egipskie - bo tam zmarli również po śmierci potrzebowali dużo sprzętów, eh.
UsuńPiramidalne toto.
Ostatnio jakaś matka zmarłej Brazylijki pozwała Facebooka w celu usunięcia konta córki, które żyło dalej po jej śmierci. Bo Facebook też nie chciał spadku użytkowników i odmówił.
Ale z nakazem sądowym to już co innego.
Nie tylko w Orange i nie tylko w Polsce takie cuda maja miejsce, ze po wielokrotnych informacjach o odejsciu abonenta w zaswiaty, operator nadal z uporem maniaka dzwoni z coraz to lepszymi (czytaj: drozszymi) ofertami.
OdpowiedzUsuńNo wiesz jeśli już komuś proponować nienaturalnie drogie usługi i produkty to tylko zmarłym...
UsuńDzwonią i dzwonią, podstępnie używając różnych numerów telefonu. Proszę grzecznie żeby przestali bo nie jestem w Polsce i nie mam ochoty prowadzić z nimi dyskusji o taryfach na swój koszt. E, gdzie tam. 2 godziny po chłopczyku dzwoni dziewczynka i to samo, to samo, to samo.
OdpowiedzUsuńMam neostradę z prędkością przedpotopową w cenie łącza 20 gigowego, pytam czy skoro nie mogą mi zapewnić prędkości z XXI wieku to może by tak obniżyli cenę? Hmm??? No way...
Już bym ich kopnęła w cztery litery ale u nas osiedle domków i żadnego innego netu nie znajdziesz.
Mój ojciec zmarł ale jego konto na Facebooku żyje. Ostatnio dowiedziałam się, że Wiesław ma za mało znajomych i żąda żebym mu podsunęła kogoś ze swoich. Hmmm...
Ee, ciesz się raczej, że 4 godziny po chłopczyku i dziewczynce nie dzwoni pies :/
UsuńZresztą nie ma co ludzi tam pracujących obrażać, widać takie mają durne procedury, płatne zapewne od wydzwońca, jak też nie wie prawica co czyni nogawica, czy jakoś tak.
Ale z tym ojcem twym to się zafrasowałam.
Się pożegnałam z pomarańczą, teraz nikt nie wydzwania. Nowy operator jest za to bardzo hojny jeśli chodzi o smsy. Mam do wykorzystania 2480 smsów. Nazbierało się. Może komuś "Pana Tadeusza" wysłać?
OdpowiedzUsuńWiesz co, podam ci swój numer.
UsuńJak paluszki poćwiczysz to artretyzm ci nie będzie na starość groził. Czyli raczej nie licz na odpowiedź ;)
Patent z kapturkiem - rewelacyjny! A co do telefonów do tych, którzy po drugiej stronie, też mnie nękają. Proszą Tatę, a gdy proponuję im seans spirytystyczny, ciskają słuchawką.
OdpowiedzUsuńAlbo wciskają albo ciskają. Standard.
UsuńMój dziadek nie żyje 8 lat, i jedna taka firma namiętnie przyjeźdża do niego wypełnić ankietę do której został wylosowany, i co z tego, że co roku słyszą, że dziadek nie żyje
OdpowiedzUsuńprzyjeżdżają i wręczają mojęj mamie długopis - w ramach rekompensaty?
więc firma O, nie jest lepsza od innych
ściski
żeby chociaż wieczne pióro...
UsuńA ja żyję, więc nie mogę się ciskać, że chcą ze mną rozmawiać jako "decyzyjnym". Spławiam z bólem serca, bo żal mi tych nieszczęśników, którzy cały dzień muszą udawać miłych i słuchać: "nie, nie ,nie, nie..."
OdpowiedzUsuńŻyjemy w idiotycznych czasach, bo produkowanie rzeczy niepotrzebnych i sprzedawanie ich w dużej ilości uważa się za sukces gospodarczy.
Dobrze, że jesteś taki empatycznie kulturalny.
UsuńTo musi być strasznie rujnujące charakter i osobowość - słuchanie tego ciągłego nienienie oraz życie w idiotycznych czasach w idiotycznym kraju na dodatek.