Polecam ominąć pierwsze 30 sek przyśpiewki, a potem jest przednio :D
Współpraca z K., przedstawicielem
Fundacji X. oraz M. z fundacji Y. nauczyła mnie, że jeśli li tylko zamożnie
znudzeni przedstawiciele upper classy założą
jakąś fundację dla biednych zwierząt, to nie omieszkają przy tym wycisnąć i
wydoić jakiegoś biedka typu mnie. Taka to charytatywność, w jednym worku z
psami i kotami, chociaż nawet i nie to, bo psa i koty jakąś karmę dostaną, a
mnie nawet darmową kawą nie oblano...heh.
Taka współpraca przebiega też na
zasadzie współistnienia świata
równoległego, bez konsekwencji w świecie realnym. W świecie
równoległym (komórka, smsy, maile)
istnieją, oprócz wykonanego darmowego zadania, ponaglenia oraz poprawki, a na
koniec, przy odrobinie szczęścia, coś w rodzaju: „Dzięks!” na komórce. W
świecie realnym temat nie istnieje, jest przerażająco nieobecny. Możliwe, że
dla psychicznego komfortu obydwu stron – mnie, jako strony wydymanej i
porzuconej (kto by to chciał rozgrzebywać? Helou!) oraz przedstawiciela
charytatywnej fundacji, który nie po to mnie w równoległym świecie dyma, żeby w
realnym świecie zaistniałych profitów nie oddać porzuconym chomikom, psom,
kotom oraz niewidomym dzieciom z patologicznych rodzin.
(Z podobnego powodu niektórzy z
nas – w przeciwieństwie do mediów - nie kochają Owsiaka :/ )
Istnieje coś takiego jak Czarna
Lista dłużników. Ja najwyraźniej znalazłam się na Białej Liście wszelkich
niedochodowych przedsięwzięć.
Ostatnio moje finanse podupadły
do tego stopnia, że muszę zarzucić odwiedziny w sklepie
‘Wszystko po 5 zł’ na rzecz „Wszystkiego po 2,5 zł’. Recesja. Heh.
A tu artykulo o tym, dlaczego fajnie być biednym, no, powiedzmy.
The Great Thing About Having Been Poor
A tu artykulo o tym, dlaczego fajnie być biednym, no, powiedzmy.
The Great Thing About Having Been Poor
Trzymam kciuki, żeby Twoje interesy się wreszcie zaczęły układać :)
OdpowiedzUsuńDzięki, ale obawiam się, że jak w tym kawale Aloszy: prędzej mi trzecia pierś wyrośnie ;)
Usuń