Gdzie żeś się podział pamiętny, majowy Wyścigu Pokoju?
Zdechłaś rowerowa imprezo z powodów finansowych, nie
pierwsza i nie ostatnia, eh.
Ale co było to było, te emocje przy radiomagnetofonie Kasprzak: dziarsko pedałujący Uwe Ampler i nie
zgorszy Olaf Ludwig, któremu zawsze towarzyszyły dysputy z rodziną, czy
jednak Niemcem jest (bo Olaf) czy może Polakiem (bo jednak Ludwik; Ludwik co to
miał w zwyczaju przy zlewie w kuchni stać, więc bardziej swojsko dla berbecia być
nie mogło ;)). Koniec końców na
prowadzeniu był Ludwik Polakiem, a w ogonku pedałującej zajadle watahy bardziej
się Olaf stawał Niemcem ;)
A tu też coś rowerowego i ładnego ;)
A to wprost UWIELBIAM.
"Z autobusem Arabów zdradziła go..." śpiewała swojego czasu Budka Suflera. Ja bym zdradziła tylko z bandą takich rowerowych nicponi!
(Eh, żeby o rowerzystach ktoś zaśpiewał tak rzewnie i poetycko, żeby to po latach pamiętać)
....
I jeszcze kilka plakatów z Wyścigu Pokoju, z epok różnych , w różnych stylistykach, choć socjalistyczne gołębie pokoju gdzieś tak na co drugim, aż dziw że żaden nie pedałował osobiście ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No to cyk! Nie ma się co pieścić.