sobota, 22 września 2012

Deszcze niespokojne potargały dach... czyli o papie, glucie i agencie

W maju odbyłam spotkanie z agentem ubezpieczeniowym w sprawie zacieków na ścianie i suficie. Mój nieoceniony papa żartobliwie zasugerował, żebym - skoro już mam talent malunkowy - podrasowała nieco ich formę, bo wyglądają niezbyt przekonująco. No ale komu by się chciało włazić na drabinę, bo na pewno nie eks absolwentowi przedmiotu o nazwie etyka czegośtam, najpewniej remontyki.
Agent przychodzi i z precyzją FBI bada szkodę oraz dokumentuje ją przy użyciu małpy. Rzuca nawet następnie jakimś groszem wydanym następnie na cośtam. Chyba nawet na papę, którą kupił również papa, bo wmówiłam mu, że to wynika z definicji. Ja na dach nie wejdę i tak - mam lek wysokościowy a ponadto nie ma tam gdzie komfortowo usiąść z kawką, papieroskiem, gazetą i papą (rozumianą/nym dowolnie). 
Lato się w między czasie wykluło i problem naprawy dachu troszku przysechł.
No.
A teraz jest jesień, deszcze padają i z dachu kapie kap kap przez sufit prosto do wanienki, jak w tych dokumentach o różnych biednych ludziach z marginesu. Bardzo mnie to martwi bo ja z marginesu nie jestem a ponadto potrzebuję wanienki do prania, które robię tym chętniej, by udowodnić, że z margnesu nie jestem (na marginesie bowiem na pewno nie pachnie się wykwintnymi płynami do płukania tkanin de Lux).
Jednak gdzie papa wsadził papę - nie wiadomo, szykują się szeroko zakrojone wykopaliska archeologiczne w tym padole łez, gdzie mieszkam. W sumie to nie wiem czy w ogóle jej szukać, może już prędzej znajdę męża ;)

Co to w ogóle za jakaś durna piosenka była, że w czasie deszczu dzieci się nudzą?
W czasie ostatniej ulewy stałam z miotłą i podpierałam foliowy dach altanki, który już po pięciu minutach nabrał tonę wody i zwiesił się ku ziemii jak glut gigant
Także nie ma lekko.

I deszczowa piosenka

6 komentarzy:

  1. Faktycznie nie ma lekko, jak na deszcze nie dość papy na dach! Współczuję Ci, gdybym mieszkała bliżej, pomogłabym podpierać daszek albo szukać papy! :)
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. To dopiero prolog jesieni. Przygotuj całą zastawę i komplet garnków, w razie liczniejszych przecieków.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastawę rodową można by w końcu zaprezentować - fakt.
      Prędzej zrobię jak Snoopy - własnym ciałem ;)

      Usuń
  3. Baj de wej - śliczny Snoopy. Taki pogodzony z losem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Prać możesz. Deszczówka jest miękka, zaoszczędzisz nawet na płynie do zmiękczania tkanin i na rachunkach za wodę ;)
    A Deszczowa piosenka urocza. Dawno tak się nie ubawiłem :)

    OdpowiedzUsuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...