wtorek, 5 lutego 2013

Rośliny filtrujące czyli jak oczyścić i wzbogacić w tlen powietrze domowe

- Witam nowych lokatorów! - uśmiecham się czule do przytarganego ze sklepu Zamiculasa, podczas gdy teściowa pokazuje mi język ;). A następnie już twardo, po wojskowemu:
- Proszę się rozbierać! Sprawdzimy, czy nie ma pasożytów. Proszę do mycia zdjąć doniczkowe majty i okazać mi korzenne suspensoria, liście rozchylamy, raz-dwa. Proszę się nie wstydzić tylko współpracować. Ale już!

Coby nie mówić o tym jak traktujemy rośliny domowe (i czy je w ogóle mamy, bo tendencja jest w zaniku) to nikt zapewne nie chce mieć w domu benzenu, amoniaku, toluenu,  formaldechydów i trójchloroetylenu. A przynajmniej - jako że świństwa te występują w twardej opozycji do gotówki - chciałby mieć mniej. Więc czas by się przyjrzeć jak rośliny domowe mogą potraktować nas.

"Badacz Kamal Meattle przedstawia 3 pospolite rośliny, które postawione w domu lub biurze, mogą w mierzalny sposób poprawić jakość powietrza." 
Dane zdrowotne są obiecujące, dane pracownicze zaś świadczące o podniesieniu wydajności (yyy a co to? ;). Mnie zaś najbardziej podoba się test na zamknięcie się z teściową w foliowym worze, który to pomysł można by zastosować w jakimś gangsterskim filmie ekologicznym (ofiara duszona torebką przeżywa, bo miała w kapeluszu liście wężownicy ;)
http://www.ted.com/talks/kamal_meattle_on_how_to_grow_your_own_fresh_air.html

Przyjrzyjmy się więc tym Top 3 roślinom tlenodajnym:
Sansewieria gwinejska, zwana też wężownicą lub językiem teściowej [.]

















Epipremnum złote [.]
Areka żółtawa (w dziale z palmami [.])
No bo jak tu, hopsasa, nie wierzyć badaniom NASA? Niezłe osiągi mają też:
skrzydłokwiat [.]
dracena [.]
zielistka [.]
gerbera [.]

Moje osobiste badania w laboratorium zwanym kuchnią świadczą zaś, że już przeczytanie tego posta dotleniło cię o 0,5 % ;) 
No to jeszcze przydatne linki dla zainteresowanych.

15 roślin domowych polepszających jakość powietrza w domu [klik]

Best air-filtering houseplants, according to NASA [klik]

Tutaj zaś lista roślin filtrujących z wykazem toksyczności dla  zwierząt domowe w rodzaju psa i kota.
List of air-filtering plants (compiled by NASA as part of the NASA Clean Air Study)  [klik]

13 komentarzy:

  1. Uuuu, to juz wiem, dlaczego taka zdrowa jestem! Chalupa przefiltrowana jak ta lala, albowiem posiadam cztery z wymienionych filtrow.

    OdpowiedzUsuń
  2. byleby tylko nie zapomnieć ich podlać
    bo wtedy dotlenić się można, ale idą na śmietnik..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie Tata poniżej dobrze napisał, że otóż można przesuszyć, byle nie odwrotnie.
      A sansewerię kupiłam wysuszoną na wiór, hm.

      Usuń
  3. Sansewieria gwinejska jest tyle tlenodajna, co dość niezniszczalna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba mi roślin kotoodpornych, wtedy będę mysleć o tlenie... jak na razie to nowy kot rozprawia się z ich resztkami:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam chyba same niszczycielskie... Ale za to nieźle się trzymają w wyziębionych pieleszach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale utlenianie to starzenie i śmierć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, no jak tak, to przestanę już popijać wodę utlenioną ;)

      Usuń
  7. Dobrze wiedzieć. Trzeba się będzie postarać o "towarzystwo" dla aloesu.

    OdpowiedzUsuń
  8. :) już się w połowie tekstu zaczęłam stresować, że nie mam takowej rośliny!!! Ale na szczęście mam! Aż dwie :) Dziękuję Ci Losie ;D Hopsasa, powiadasz? Uśmiałam się głośno! Uwielbiam to :)


    P.S. Twój komentarz to jeden wielki soczysty Konkret :) bomba! W niedalekiej przyszłości zamierzam się zapoznać z Doktorkiem :) a o książce właśnie mi napisano w komentarzach i muszę się przyznać, że opis mi się spodobał i zamierzam ją nabyć i przeczytać :) dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam dwie piękne,duże, hodowane przez lata rośliny. Wyjechałam w okresie świąteczno-noworocznym, a córka korzystając z wolnej chaty urządziła w domu sylwestra.

    Rośliny trochę w tańcach przeszkadzały ( stały na podłodze), więc koledzy wynieśli je na balkon.

    Stały tam biedne zapomniane na mrozie przez tydzień , a jak wróciłam to nie było czego wnosić. Dotleniły się za bardzo :)

    Najlepsze było to, że córka zapytana przeze mnie na okoliczność pobytu roślin owych ( bo ich brak od razu po przyjeździe rzucił mi się w oczy), odpowiedziała, ze nie wie, gdzie są, bo ona w kuchni była:)
    Sama je odkryłam na balkonie i to był szok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za straszna historia!
      Rozumiem że córka, ale ja bym nie wybaczyła ;)

      Usuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...