poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Beznadziejny przypadek biednego Kamilka




Ach, jakiż biedny ten ten Kamilek! Kamilka źle ostatnio potraktowała żona, która spektakularnie odeszła i praca, która się go bezlitośnie pozbyła, wredne życie, które go kopnęło w tyłek i zły los, który jeszcze na niego nasmarkał. Oraz we wszelkich konfiguracjach: życie z żoną, praca z losem itd - gdyby jakiś matematyk to pomnożył i zpierwiastkował to by wyszło możliwości pewnie z 6 tysi, czyli tyle ile Kamilek zarabiał, gdy miał pracę. Żonę. I życie. I widoki na los.

Kamilek w ogóle nie jest winien. Oczywiście.
Kamilek wypiera jak może wersję, iż taki koniec jest wypadkową jego działań. Nie ma takiej możliwości dla Kamilka, jest natomiast możliwość inna – jedyna – że się wszystko przeciwko niemu sprzysięgło się. Specjalnie mu na złość się. Wszyscy są winni, że tak. Kamilek może cię nie zna, czytelniku, ale gdyby poznał, to już by coś na ciebie znalazł! Taką ma Kamilek płaczliwą a zarazem roszczeniową filozofię.

To nie tak, że miał życie jak z bajki, ten Kamilek, i bezbolesną młodość. Stracił dość wcześnie rodziców. No ale rodzeństwa nie stracił i grona ciotek, z których większość była chętna a jedna to aż się rwała do pomocy. No ale nie była bogata ta ciotka, mądra była tylko, choć biedna. Kamilek biedne ciotki miał w głębokim poważaniu. Nie poważa się kogoś, kto się nie dorobił. Nie będzie mu mówił ktoś, kto się nie dorobił, jak ma Kamilek żyć. Więc się ciotka rwała, ale gdzieś w oddali, a tymczasem Kamilek sam sobie postanawiał i żył jak uważał. Największym błędem Kamilka było to, że się wypiął na wykształcenie. No ale też nie on pierwszy i nie ostatni w rodzinie, nie był w tym dramacie – którego zresztą za dramat nie uważał wcale – osamotniony. Jakoś mu się układało nawet bez tego czytania książek i używania gramatyki i składni. Dopóki nie przyjechał z żoną do stolicy. Żona Kamilka, którą poznał bym jako nastolatek i poślubił po 10 latach znajomości, była bowiem bardziej taka... środowiskowo adaptowalna. Wtapialna w otoczenie bardziej była, podczas gdy Kamilek z tą swoją składnią i abnegacką ignorancją już mniej. No ale różnice te nie stanowiły w tym podbijającym stolicę duecie problemu, albowiem Kamilek dobrze zarabiał, co jak wiadomo bardziej przystoi porządnemu mężczyźnie niż jakaś tam składnia ;) Żona Kamilka była dobrze ubrana z pensji Kamilka – buciki i takie i siakie i płaszczyków kilka w sezonie i ogólnie szafa grała.











Tak dobrze się zapowiadało! Był Kamilek młody i przystojny w tej stolicy, miał pracę i ubraną żonę i ogólnie było prawie idealnie. Choć pewnie by było idealniej bynajmniej gdyby rozrywką weekendową oraz być może i codzienną Kamilka nie było piwko jedno z drugim. To piwko pewnego razu w połączeniu z kolegami, co przyjechali zobaczyć tę idealność, spowodowało, że się Kamilek na drugi dzień zrobił nieświeży i nie poszedł do pracy. Po prostu tak – nie poszedł i już. I wtedy właśnie zły los nasmarkał na Kamilka brutalnie, bo praca go pożegnała! Mówisz – masz, nie przychodzisz – się żeg-nasz. Koniec balu panno lalu. Od tej pory dryfuje Kamilek po równi pochyłej w dół. Kamilek nie może znaleźć już tak dobrze płatnej pracy więc staje się Kamilek Kamilkiem bezrobotnym, na utrzymaniu żony. Zaczyna się z niego robić utyskująca męczybuła, bo tu się nagle okazuje, że normalnie to trzeba pracować ciężko za marne pieniądze, czego Kamilek robić nie będzie, bo on ma juz pracę na pełen etat – a jest nią użalanie się nad sobą. W dodatku męczybuła Kamilek się robi bułą nasiąkniętą alkoholem. Tymczasem żona Kamilka się wtapia i wtapia. I nie w Kamilka.
A pieniędzy ni ma.
A męczybuła jęczy.
Żona Kamilka w zeszłosezonowym płaszczyku robi więc jedynie słuszną - z jej punktu widzenia - rzecz a mianowicie: przestaje być żoną Kamilka.
Kamilek nie może w to uwierzyć.
Alejaktotak?








Kamilek już się nie stacza po równi pochyłej, Kamilek teraz leci na pysk z pionowej ściany, jakby go kto wypchnął z urwiska. Rozpacz i szaleństwo i tułaczka i picie. Życie już nie jak w Madrycie tylko Meksyk, panie. Fawele emocjonalne i życiowe. Buzuje w nim taka nienawiść do żony, co się zmyła, że kto wie, do czego by mogło dojść, gdyby nie to, że Kamilek umie tylko siedzieć i obwiniać. I pić. Ewentualnie leżeć. I obwiniać. I nienawidzić. I pić. W dowolnej konfiguracji. Z czego wychodzi dość sporo znarnowanych dni, gdyby jakiś matematyk to pomnożył.






















  
Kamilek ma dzisiaj do mnie przyjechać i mnie prosić, czy by nie mógł u mnie zamieszkać. Tak sobie wykoncypował Kamilek, że póki pracy nie znajdzie, póki na nogi nie stanie, to tu sobie ciepłe gniazdko uwije i będzie leżał (póki nie stanie). A ja – wiadomo – żeby mu to nieszczęście osłodzić to będę go karmić i może jeszcze prać mu skarpetki. I śpiewać mu na dobranoć i kto wie co by jeszcze, gdyby nie to, że jesteśmy spokrewnieni.
Ja wiem, że trzeba pomagać rodzinie. Ofiarom losu trzeba pomagać, jak im się noga podwinie. Nie jestem tą madrą ale biedną ciotką, co się rwała, tylko córką tej ciotki - nie wiadomo czy mądrą, skoro się zastanawiam, ale na pewno też biedną. Ale Kamilek chwilowo jest skłonny spuścić z tonu i się w końcu zaprzyjaźnić.
No i sama nie wiem – brać go czy nie.
Normalnie jestem w w mega-kurwa-rozterce!


34 komentarze:

  1. oby Cię Kamilek z własnego M nie pogonił ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie męczybuły są 'wypierające' tylko w sensie interpretacji rzeczywistości. Nie mieszkaniowo.

      Usuń
  2. Dorosly jest Kamilek? Dorosly! Sam sobie na leb sprowadzil los taki? Sam!
    Jesli wiec o niczym innym nie marzysz, jak towarzystwo Kamilkowych kumpli od piwa w domu i opieranie jego samego, to proszszsz bardzo, bierz Kamilka na grzbiet do konca dni swoich. Bo on sie na pewno nigdy nie zechce wyprowadzic, za dobrze mu bedzie u Ciebie.
    Kamilek musi spasc jeszcze nizej, zeby sie odbic od dna, inaczej nie zaprzestanie picia i chodzenia po rodzinie po prosbie.
    Takie jest moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ty mnie chyba bierzesz za jakąś bezwolną mimozę, hyhy, co może być w sumie prawdą jeśli chodzi o mnie samą, ale nie jeśli biega o wymagania stawiane innym :)

      Kamilek już raczej spadł na samo dno.
      Jeśli nie teraz to kiedy?

      Usuń
    2. Kiedy NIE BEDZIE mial gdzie mieszkac przez czas dluzszy. I nie przeceniaj sie, takie Kamilki zjedza Cie, zanim zauwazysz. Przedtem jednak sprzedadza mieszkanie z zawartoscia.
      Uwazaj, mowie calkiem powaznie. On sie juz nie zmieni.

      Usuń
  3. Możesz przecież chłopaka zamknąć w szafie na pół dnia, niby to przypadkiem, prądem lekko popieścić przy robieniu herbaty z czajnika niesprawnego i poprosić o jego naprawienie (prośby o wysiłek własnoręczny są najskuteczniejsze), podłożyć niezauważalnie nogę tuż przy schodach, chilli do kawy dosypać, waty szklanej ociupinkę do bielizny wać pana wrzucić.
    Sumienie czyste, bo chłopa przyjęłaś i zdziwienie, że tak szybko sobie nowe lokum znalazł i że taki operatywny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba zamknąć w pokoju na pół roku.
      A następnie zostać świętą.

      A co do twoich propozycji i metod... doprawdyż no - wata szklana do bielizny?
      Przemyślę.
      W innym kontekście, ale przemyślę.
      ;)

      Usuń
    2. Dobrze Ci radzę - bez bezeceństw, bo bez przeszczepu już nigdy na niczym nie usiądziesz. Jakby coś, to jakąś tyci tyci szprotkę mu wsadź do walizki z całym dobytkiem, a później posądź o celowe wprowadzanie smrodu do domu i na zbity pysk. Już ja znam takich Kamilków ;p

      Usuń
    3. Masz fantazję moja droga, ale to strzał do własnej bramki.Zapachowej.
      Może go po prostu spoliczkuję śledziem, jak w Monthy Pythonie :)

      Usuń
  4. Drzwi zamknąć od środka. Nie wpuszczać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na dwa zamki i łańcuch. Możesz nakleić na drzwiach kartkę, że wyjechałaś w pilnej sprawie do azerbejdżanu i nie ma w tej chwili z Tobą kontaktu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma Cię w domu, wyjechałaś, masz pilną wywiadówkę (zastępujesz koleżankę!), masz tysiąc poszew do obszycia, wagon węgle do przerzucenia, ciotę, PMS, napady agresji w połączeniu z paranoją ... itd. w razie czego podrzucę z tysiąc innych powodów, dla których dla tego Kamilka CIĘ NIE MA!!!!!
    A jakby już przybył, to uciekaj do mnie!
    Przenocuję, ale tylko Ciebie, Kamilka w żadnym razie nawet do piwnicy nieogrzewanej nie wezmę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękuję bardzo, moja droga, ale Kamilek zrejterował - za dużo obostrzeń najwyraźniej ;)

      Usuń
  7. Olać. A tekst na butli z winem osom :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech się buja ten Kamilek...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciamciaramcią nie jesteś niewątpliwie, ale dobroć wobec Kamilka to lepiej odpuść (se) ;) mało masz swoich problemów? (pytam retorycznie) :) Wiola

    OdpowiedzUsuń
  10. a może chcesz do kompletu kota? niewykastrowany, znaczy wszystko, cuchnie, gryzie i drapie, rzuca się do tętnic ludzkich, wskakuje na stół i wchodzi z łapami do talerza, kuwetę często myli z łóżkiem i kanapą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam już z pewnym kotem dochodzącym na pieńku, więc dziękuję, nie ;)

      Usuń
  11. Koniecznie go przyjmij! Będziemy mieli zapewniony dobry humor, jak zaczniesz opisywać co się dzieje w "waszym" domu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nonono, bez podpuszczania proszę mi tu.
      Ale faktem jest, że gdybym mieszkała z jakimś ciekawym typem to bym pojechała, że hoho ;)

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Nie, raczej nie.
      Człowiek w megakurwarozterce nie jest w prawdziwej rozterce if you konow what I mean ;)

      Usuń
    2. No właśnie. Nie wierzyłam, że pytanie poważne, przecież jesteś omnipotentna i już w momencie zadania pytania wiedziałaś co zrobisz. Nie pytałabyś rzucając pytanie w otchłań bezosobowego, bądź co bądź, netu. Ale jeżeli spytałabyś osobiście, to ja bym wyciągnęła łapę ku pomocy. No, ale skoro nie pytasz, to siedzę cicho. :P

      Usuń
    3. Kamilek nie ma problemu z Kamilkiem tylko z nieobecnością noclegówki.
      Ja bym jak najbardziej chciała pomóc Kamilkowi w kwestii kamilkowatości właśnie a nie noclegówki - ale tu jeszcze droga daleka, najwyraźniej.

      Usuń
  13. Od czegoś trzeba zacząć, może od tego właśnie, żeby zakotwiczył na chwilę,a przez to inaczej spojrzał i uwierzył w cokolwiek. A myślę, żeś Ty mądra i perswazyjna babka, dasz radę.

    OdpowiedzUsuń
  14. jestem jeszcze za głupia na tak skomplikowane i beznadziejne przypadki jak Kamilek :P na szczęście w tej kwestii brak mi doświadczenia i praktyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. no to rozumiem. Każdy ma swojego Kamilka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyjmowanie takiego osobnika pod swój dach byłoby szaleństwem. Z opisu wnioskować można, że różni Was absolutnie wszytko, przy czym płeć to jest akurat szczegół.
    Mega-kurwa-rozterka wynikała zapewne z problemu jak Kamilka spuścić ze schodów, żeby nie wyjść na sukę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Kamilkowi stanowczo mówię nie!!!!!!!Nie cierpię ślizgaczy przez życie, nosz nie cierpię . Kamilkowi jeszcze nikt solidnie nie nakopał w odwłok , a on wspaniale manipuluje ludźmi - wręcz kunsztownie
    Jest dorosły , ma dwie ręce , głowę generalnie też więc zalecam wykorzystanie tych elementów .

    OdpowiedzUsuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...