Podwójna wizyta rodziców odhaczona, a nawet przeżyta. Odmówiłam z mamą tradycyjną litanię do miłosierdzia.
Ona:
-powinnaś tu częściej sprzątać (zgadza się)
-powinnaś mieć grubszą kołdrę (hę?)
-powinnaś trzymać to tu, a tamto tam (hm)
-powinnaś chodzić w skarpetkach do pary (no nie wiem...)
Ja (po każdym):
-Amen.
Teraz sama muszę zjeść pozostałe ciasto, którym normalnie nakarmiłabym ptaszki.
niedziela, 31 lipca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No to cyk! Nie ma się co pieścić.