Zawsze próbowałam wyciągnąć więcej niż miałam na koncie - i nie widziałam w tym problemu. Uwaga w dzienniczku mocno mnie otrzeźwiła ;)
No i klasowa zbiórka na zakończenie roku szkolnego w celu nabycia wiązanki dla Pani ;) I słodka Kasia N., córka lokalnego hurtownika, która zawsze dawała pierwsza własny, indywidualny, ważący 200 kilo bukiet, przy którym ten klasowy wydawał się ubogim wiechciem z polanki Żałość (wtedy po raz pierwszy odkryłam istnienie pulsującej guli złości). Takie tam wspominki.
I co z nas wyrosło, z tego pokolenia patrzącego na świat zza tafli?
Eh.
A przechodząc do czasów współczesnych - dwa rodzynki:
'Módl się, pracuj i koloruj' - o pakiecie dzieciowych podręczników
http://tygodnik.onet.pl/1,41840,druk.html
Oraz wypatrzony na pewnym blogu test trzecioklasisty, gdzie ostatnie pytanie wygląda tak:
Co ja o tym sądzę? Jak i o całej współczesnej edukacji? Voila:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No to cyk! Nie ma się co pieścić.