Już dawno nie było nic o kosmosie, więc tu coś od czego wilgotnieją oczy:
Astrophysicist Dr. Neil DeGrasse Tyson was asked by a reader of TIME magazine, "What is the most astounding fact you can share with us about the Universe?" This is his answer.
M. niedawno odkrył, że jestem doskonale przewidywalna w płaczliwo-odruchowym profilu zachowań, aczkolwiek jest to przewidywalność bardziej oryginalna od zaobserwowanej u innych kobiet, które wzruszały się dziećmi, fotografiami kotków, dramatami o walce z rakiem i filmami z Barbrą Streisand (wolę nie pytać, z kim on się wcześniej spotykał, ale jego atrakcyjność spada na łeb), ponieważ ja wzruszam się na takich kosmicznych bzdetach.
(Dobrze, że w tle nie leciało Requiem Mozarta bo do cna schlapałabym monitor)
No ale jest jak jest - nie mam dzieci ani psa, ani fikusa ani żadnej innej rzeczy, która by mnie osadzała w ziemskiej rzeczywistości tak bardzo, żebym nie czuła jakiegoś wichru, jak spojrzę do góry. Patrząc na zdjęcie galaktyki czuję się jak najbiedniejszy sierota z obsranych ulic Kalkuty do którego zajechał najpiękniejszy i najzamożniejszy aktor z Bollywood, aby mu powiedzieć, że jest jego ojcem ;) Nic z tego spotkania nie wynika, nic się nie zmienia, ale czy nie chce się pochlipać?
Nie byłabym jednak sobą, gdybym na finał nie dała czegoś takiego ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No to cyk! Nie ma się co pieścić.