...i trzeba jeszcze do tego dorobić fikuśną filozofię. Powiedziałam 'fikuśną'? Miałam na myśli PRETENSJONALNĄ. Dzisiaj król tego nurtu, celebrycka eks-pucia czyli Piotr Rubik.
"Sam mówi o sobie: „Efekt uboczny mojego nowego stylu odżywiania się, to utrata wagi, z której się oczywiście bardzo cieszę”.
Piotrowi pomagała dietetyczka L.T, która specjalnie dla niego ustaliła dietę zgodną z kodem metabolicznym: "Trzeba zwrócić uwagę na to, jakie produkty spożywcze są dopasowane do naszego fenotypu, do naszego układu metabolicznego. To co odpowiada jednym, może działać na niekorzyść drugiego organizmu”.Aby efekty były jeszcze lepsze, można zastosować dodatkowo np. detoks wątroby. Polega on na usuwaniu wszelkich złych substancji, które gromadzą się np. na woreczku żółciowym. Także odwiedziny w komorze hiperbarycznej są na plus. Podwyższone ciśnienie, które znajduje się w środku komory oraz czysty tlen który się tam podaje, sprawia, że komórki się regenerują. Mikroby, które znajdują się w naszym organiźmie obumierają, a mózg się odmładza. "
Mądrości te wzięłam ze strony celebryci.com.pl, na którą - Bóg mi świadkiem - trafiłam przypadkiem ;)
O Jezusie Nazareński (na diecie z ryb, wina i chleba naszego powszedniego). Słowo klucz: efekt uboczny. Efektem ubocznym dobrych genów jest cyc sterczący wbrew grawitacji i moje rybie usta. Efektem ubocznym czytania celebrytów.com jest głowa pusta.
Detoks wątroby z usuwaniem złych substancji, ojojoj ;) A złe substancje wprost z półlitrówki, którąśmy tylko w celu żeby ją poddać eko recyclingowi. Oraz skoro odwiedziny w komorze hiperbarycznej są na plus to w komorze kriogenicznej musowo są na minus ;). Dziennikarzowi co zrozmówił się z Rubikiem zalecamy odmłodzenie mózgu oraz niepisanie, bo wpływa to na niekorzyść naszego organizmu.
A czy ty, blogerze, odwiedziłeś już hiperkomorę? Czy już dopasowałeś do swojego fenotypu? Odmłodziłeś? Czy nie-utrata wagi może być efektem ubocznym twojego blogowania?
Detoks wątroby z usuwaniem złych substancji, ojojoj ;) A złe substancje wprost z półlitrówki, którąśmy tylko w celu żeby ją poddać eko recyclingowi. Oraz skoro odwiedziny w komorze hiperbarycznej są na plus to w komorze kriogenicznej musowo są na minus ;). Dziennikarzowi co zrozmówił się z Rubikiem zalecamy odmłodzenie mózgu oraz niepisanie, bo wpływa to na niekorzyść naszego organizmu.
A czy ty, blogerze, odwiedziłeś już hiperkomorę? Czy już dopasowałeś do swojego fenotypu? Odmłodziłeś? Czy nie-utrata wagi może być efektem ubocznym twojego blogowania?
Cholera, właśnie miałem iść do komory hiperbarycznej ale coś mnie tknęło, żeby zajrzeć na Twój blog i oblazły mnie wątpliwości - teraz muszę się zastanowić co wybrać czy zachować wagę czy odmłodzić sobie mózg. Eh, życie ...
OdpowiedzUsuńWystarczy poczytac te wykwity entelektu, zeby cisnienie samo podskoczylo, po co komora dodatkowo? Zeby szlag trafil?
OdpowiedzUsuńU mnie znaczacym skutkiem ubocznym pofolgowania sobie w okresie swiatecznym, stal sie moj obszerniejszy zadek. Dziwne, prawda?
Teraz wyslalam slodycze z domu na emigracje, i jem mniej, czego skutkiem ubocznym jest ubytek wagi o cale 3 kg.
Tylko, jaki ja mam ten fenotyp? Cholera, nie wiem!
Zarazm zaraz,,,ten mózg...to się odmładza czy wygładza? Ja wiem, te diety celebryckie są niesamowite - wystarczy spojrzeć na Ewę Minge i Maję Sablewską- zdrowa dieta i nowa kobieta!:) może przejść na szczaw?
OdpowiedzUsuńjednak jestem za tym, że te mózgi to im się coraz bardziej wygładzają
Głowa mnie boli. Do komory? Do gazu...
OdpowiedzUsuńOk, komora mówisz? Tylko dokończę moje molekularne śniadanie i już się do niej wciskam:D
OdpowiedzUsuńMój genotyp zaordynował mi właśnie dość brutalnie (poprzez burczenie w komorze brzusznej) potrzebę obiadową, natomiast fenotyp domaga się (od razu) deseru.
OdpowiedzUsuńCo ja z nimi mam!
I tak rządzi tylko Paszcza i co by nie robić zawsze jest górą :(
OdpowiedzUsuńefektem ubocznym mojego blogowania jest niesamowicie wdzięczny przyrost masy tu i tam.
OdpowiedzUsuńRzekłaś.
UsuńHIperkomorę to ja mam w pieleszach i odwiedzam ją regularnie! Trzymam w niej gary i to, co niezdrowe dla wątroby...
OdpowiedzUsuńCyc? Cyc sterczący? Może więcej szczegółów, proszę? ;)
OdpowiedzUsuńJa nie mam fenotypu. Fenotyp to ma sarna, leśny, albo polny, jak mówił mi jeden myśliwy. Ci z fenotypem polnym pewnie jedzą szczaw, a z leśnym mirabelki.
Nie pójdę do komory. Nigdy nie wyglądałem jak Piotr, to nie muszę.
Cyc sam z siebie nie sterczy nigdy, na fiszbinach co najwyżej - polecam strony o wielorybach w ramach szczegółów ;)
UsuńPo wojennych opowieściach dziadków też się do żadnej komory nie wybieram :I
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń