środa, 4 stycznia 2012

Cywilizacja Majów idealnym planem na wygranie Euro 2012 plus Noworoczny Koncert Życzeń

Abyśmy niepotrzebnie nie żyli w strachu kolejnych 11 miesięcy, telewizja już dziś (tzn.wczoraj)  raczy nas dokumentem o kulturze Majów i spodziewanym na 21.12.2012  nie tyle końcu świata (co jest określeniem  popkulturowo umajonym), ile o spodziewanej katastrofie klimatycznej, która swoją skalą nie przyczyni się do naszego dalszego przetrwania.
Jako dziecko Majów miałam w małym palców, bardzo mnie ta kultura interesowała, a zwłaszcza wyrywanie serc, które przemawiało do mnie bardziej niż ich łamanie na łamach Emilki ze Srebrnego Nowiu i Ani z Zielonego, która to znajomość tematu nastąpiła dopiero później, w ramach prób przystosowania do świata dziewczęcej grupy rówieśniczej. Majowie z powodu braku prób przystosowania nie przetrwali. Kulturą Majów przestałam się interesować z powodu wystąpienia objawów zdrowego rozsądku uznając, że i tak  nigdy nie uda mi się pojechać i zobaczyć na własne oczy cywilizacji, która tak lekką ręką rozrzucała po schodach świątyń narządy, które z takim patosem się teraz transplantuje. 
Mur w Berlinie runął i zasypał ostatecznie tę fascynację (w sensie czasowym, a nie dosłownym oczywiście)
Acha, krótkotrwale była też inklinacja do Inków, po której pozostał tylko zwyczaj picia Inki. Heh.

Dziś jednak postanowiłam sobie przypomnieć dawne dzieje i ich współczesną interpretację, również w ramach przekonania, iż nadawanie dokumentów to jedyna sensowna misyjność, jakiej telewizja publiczna powinna się oddawać. Niestety poziom dokumentu wpędził mnie (w dość krwawy zresztą) sen.

Kilka majowych rozwiązań wydaje się jednak bardzo na czasie, zwłaszcza przed Euro 2012 – w kulturze Majów po meczu piłki nożej kapitanowi przegranej drużyny ucinano głowę.
Ot i jest rozwiązanie, żeby nasi w końcu się zmobilizowali.

Natomiast jako patriotka 1 stycznia poczułam się zobowiązana wysłuchać kilku polek. Ostatecznie walców. Czyli obejrzeć transmisję Koncertu Noworocznego w Złotej Sali Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego (transmisję z Sali Srebrnej bym rzecz jasna olała)
Polki skoczne, co po sylwestrowym zgonie jest rzeczą istotną, zwłaszcza w niedzielę o północy, kiedy to transmisja ma miejsce ;). Sam koncert okraszony cudnym chórem małych chłopców, który w dobie takiego rozwoju pedofilii wydaje się całkiem na miejscu. (Skoro mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje, niech i pedofilom złagodzi, ukazując nowy kontekst małych chłopców zastosowania). Plus aksamitny głos Bogusława Kaczyńskiego z offu, który to Bogusław (zmora muzycznego ukulturalniania w dzieciństwie) okazuje się jeszcze żyje.

Nie minął tydzień Nowego Roku, aż już dwa razu kisiłam dupsko przed telewizorem. Zgroza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...