W nocy będą nam mroźnie i świeżo pachnieć. Albowiem należy ponosić konsekwencje swoich działań. Wczoraj dopadła mnie chętka na smażoną rybę ;) Ale nawet jak się rybę dusi, to wietrzyć trzeba.
Trzeba też pamiętać, że już o 16 zapada zmrok. Tak sobie często o tej porze roku myślę o tej chybotliwej planecie, która w czerwcu raczy nas dniem kończącym się o 22.00 a potem zmienia bieg orbity i kąt nachylenia osi, żeby nam uczynić takie coś. Dziwka! ;)
Chyba mam kiepsko rozwiniętą wyobraźnię, bo nigdy nie wpadłabym na pomysł wietrzenia książek :D Będę egoistką i daruję to sobie (zimno!) ;)
OdpowiedzUsuńMoje ksiazki, podobnie jak ja, lubia cieplo. Nie bede ich karac i maltretowac wystawianiem na mroz. Dosc mam codziennego skrobania samochodu, zebym dodawala sobie roboty skrobaniem czytadel, kiedy sie oszronia.
OdpowiedzUsuńA czy ja mówię żeby je zamrażać?
Usuń(Swoją drogą to nie poddawaj mi proszę takich pomysłów ;)
wielka kolekcja ;)
OdpowiedzUsuńHej, to zawartość półki!
Usuńno raczej :)
UsuńKurde, a ja czytam ostatnio sporo na czytniku. Nie wiem, jak pdf-y znoszą świeże powietrze...
OdpowiedzUsuń;-)
pzdr
OMG. To najkrótszy a zarazem najzasobniejszy w błędy post jaki poczyniłam w okolicach 18 (poprawione!). Przemyślałam sprawę i odradzam wietrzenie czegokolwiek z literkami ;)
OdpowiedzUsuńTy to jesteś taka perfekcyjna pani domu! Wszystkie roztocza zabiłaś i jeszcze w takim gustownym worku to na plecach niosłaś, no nooooo, dzielnica wiwatuje, co? ;D
OdpowiedzUsuńHehe, domowe zapachy mi nie przeszkadzają, nawet ryby, ale czasem jak przyniosę coś z biblioteki, to taki smród się z książek unosi, że koty nie chcą z nich zejść ;)
OdpowiedzUsuńTytoń, cebula, sama nie wiem co ci ludzie robią przy okazji czytania...
No właśnie co?
UsuńCo by nie robili ja tam zawsze przecieram okładki :)
Jak minął dzień bez papierosa? ;)
OdpowiedzUsuńJeśli to zaprzyjaźniony pan kioskarz to niedługo pana odwiedzę ;)
UsuńAby wywietrzyć mój księgozbiór, potrzebuję jednego drobiazgu - dnia polarnego!
OdpowiedzUsuńJeśli tylko treść się przewietrzy, można wietrzyć, chociaż przyznaję, jeszcze nie się taka operacja nie zdarzyła! :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie dumam czy kupić kindle czy nie kupić...
OdpowiedzUsuńobawiam się, że wietrzenie będę musiała poczynić, kiedy w końcu dorobię się regałów i zdejmę pudła z książkami (zatęchłymi już zapewne) ze strychu! dobry pomysł!
OdpowiedzUsuńto ja bym musiała po prostu zakręcić grzejniki i zostawić szeroko otwarte okna, i tak w każdym pokoju, kurcze, uświadomiłaś mi, że u nas nawet w kuchni jest pełno książek. Książki się przewietrzą a rośliny umarzną, ee nic z tego.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Oj, książki 'w kuchni kuchenne' to dopiero muszą waniać ;)
UsuńNa litość boską! Ten post nadal kipi od błędów, i to w jednym, ostatnim zdaniu.
OdpowiedzUsuńNasza planeta nie jest chybotliwa, nie zmienia nachylenia osi ani biegu orbity, wręcz przeciwnie. Co prawda nasza planeta w pewnym sensie zatacza się, bo oś Ziemi podlega precesji, ale jeden cykl trwa 26000 lat, a kąt nachylenia i tak się nie zmienia. I właśnie dlatego mamy pory roku, ze względu na tę stałość. Zatem proszę przeprosić Ziemię za nazwanie Ją dziwką! :) To tyle w kwestii ryb i książek :)
Zatem przepraszam na dziwkę, pozostanę przy lafriryndzie.
UsuńJestem pewna że oś zmienia się też w skali roku, ale nie będę się upierać, jako że dawno astronomii nie studiowałam ;)
Muszę poszukać bloga astronomicznego zatem ;)
No norma, że się książki wietrzy. Ryba, nie ryba. Książka przeczytana traci na świeżości. Wystarczy wywietrzyć i już nabiera nowej treści. Jak nie mam na nowe książki, a nuda mnie dopada, to se wietrzę i czyta się jak nowe.
OdpowiedzUsuńDżizas, to jest czysta poezja wietrzenie książek :)
Masz komiksy co najmniej dwa komiksy Thomasa Otta - jesteś spoko.
Że też się ktoś dopatrzył. No pewnie że jestem spoko a z Ottem to już dzidzia git.
Usuń"Jak nie mam na nowe książki, a nuda mnie dopada, to se wietrzę i czyta się jak nowe."
:)))