czwartek, 22 listopada 2012

Wymiana jedzeniowa czyli dziś w meniu ryba x w pesto z rukoli

Wczoraj. Telefon od tatusia.
- Byłem po południu a ciebie nie było. Gdzie byłaś?
- Wyszłam to i mnie nie było. A o co chodzi?
- Kupiłem ci rybę. W lodówce leży. To jest niesamowita, zdrowa i cenna ryba x. Tylko musisz ją dzisiaj zjeść. Dzisiaj. Jutro to nie wiadomo czy ta ryba będzie zdrowa. Dlatego dzisiaj ją zjedz, tę rybę.
- Dobrze, już dobrze, dziękuję. Oczywiście zjem.
Telefon dwie godziny później:
- Zjadłaś już rybę?
No naprawdę no! Telefony od pań organizujących pokazy wełnianych kołder nie wydają mi się już takie złe.
- Zjadłam, zjadłam, oczywiście - kłamię.
Dzisiaj. Zjadłam rybę.
Dzisiaj, dwie godziny później. Boli mnie brzuch.
Tymczasem w świecie prawie-że równoległym. Dzwonię do tatusia.
- No hej, podrzuciłam ci wczoraj rukolę do pesto. W lodówce leży. Widziałeś?
- No tak, ale do pesto to muszę przebrać pestki z dyni, a nie mam na razie czasu.
- No to przebierz te pestki, bo ta rukola to nie będzie świeża wiecznie. Przebierzesz jutro?
- Oczywiście, tak tak.
Dzień później. Telefon do tatusia.
- Przebrałeś te cholerne pestki? Bo ja tę rukolę przebierałam dwie godziny, w czasie których mogłabym osiągnąć sukces zawodowy lub... cośtam. Ta rukola więdnie zamiast zostać pesto, takie jest jej powołanie, tej rukoli.
- Oczywiście, zaraz zjem to powołanie, tak tak.
Dzień później mamusia dyskretnie wyrzuca rukolę, o czym mówi mi w tajemnicy, bo oficjalnie padre ją zjadł.
No ja to się chociaż w imię miłości do rodziny zatrułam. Psia krew.
ps. Czasami rozmawiamy też o literaturze i podrzucamy sobie książki ;) 

A w sieci to znalazłam taką oto rybkę, fuj

20 komentarzy:

  1. O matko, ta ryba w serniku będzie mi się śniła w koszmarach!
    Ale Wasze dyskusje są cudne :) I widać już, po kim odziedziczyłaś przekładanie na jutro.
    Twoja rukola jest wyśmienita w pesto, padre nie wie, co stracił!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rukola to je dobra w lecie, teraz zhardziała i nadaje się tylko do pestomielonki.
      A co do sernika - chciałabym dawać więcej rzeczy pięknych i inspirujących, ale nie mogę się przemóc by turpistycznych żądz moc móc zmóc ;)

      Usuń
  2. Książki mają pewnie dłuższy termin przydatności do spożycia...

    Bezpieczniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem. Po rynku recenzenckim widać, że co prawda termin przydatności długi ale świeżość przemijająca szybko...

      Usuń
  3. Gospodyni hodowała na spółę z p. Lutkiem Pińczukiem kury. Raz p. Lutek dzwoni i mówi "ubij kurę, przyjeżdżam, biorę i wracam do siebie rosół gotować". Gospodyni ubiła, p. Lutek przyjechał i wziął, ale tuż za rogiem spotkał znajomego, pili 2 dni i kura nieco zaśmierdła. P. Lutek dzwoni więc po tych 2 dniach, żeby drugą kurę bić. Gospodyni się nieco zjeżyła, że na darmo zwierzę zabiła, ale p. Lutek przysiągł, że tym razem prosto do Chatki i gotuje rosół. No to ubiła. Niestety znowu napatoczyła się jakaś dusza chętna do wypitki, 2 dni baletów i kura w piach... Za trzecim razem p. Lutek dostał już rosół.
    To Ty Tacie pesto, a on Ci upieczona rybę powinien od razu, tak myślę... Bo Wy takie dwa Lutki ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anegdota przednia :)
      A Pińczuki niepijące ;)

      Usuń
    2. Ale jak mają się za coś wziąć, gdy im akurat z tym czymś chwilowo nie po drodze, to... ;)

      Usuń
  4. Cześć Ewuniu, mam Cię :**

    ściskam

    rybka świeża, tylko świeża, pesto z dyni? a to nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pesto z rukoli plus z dynią.
      Roztworzę się na fejsie nazajutrz, to się zlajkujemy, M ;)
      Buziak!

      Usuń
    2. z radością, wróciłam do domu, ogarniam powoli :)

      Usuń
  5. hm pomysłowa ta ryba. nie ma co.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlatego lepiej sie nie dzielic a zjesc samemu - szybciej, bezpieczniej i mozna miec pretensje jedynie do siebie. Moja mama ma manie podrzucania mi przetworow domowych, dzieki temu mam jej piwnice w swojej kuchni. Qrcze, kiedy ja sie wreszcie naucze mowic rodzicom NIE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przetwory to akurat dobre do podrzucania, bo mogą postać, byle w ilości rozsądnej.
      Tylko jaka to ilość, hm,

      Usuń
    2. Sprzedaj na etsy!

      Usuń
  7. No to cyk! Bo ja nie na temat :)
    Udział w zabawie blogowej jest całkowicie dobrowolny:)
    http://kayecik.blogspot.com/2012/11/zabawa-blogowa.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Ryba chyba z okolic Czernobyla...

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie dziwne słowa tu piszesz. Dynię to jeszcze rozumiem, kopytka z kapustą bym rozumiał, naleśniki też, albo mielony z buraczkami, ale rukola na pesto, to dla mnie jak lugola na cito.
    Wymieniajcie się po prostu paprykażem szczecińskim i mielonką turystyczną, nie będzie trzeba śpieszyć się z jedzeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta ryba w cieście wygląda przerażająco.

    OdpowiedzUsuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...