Są takie noce, kiedy człowiek zdrowo, głęboko śpi.
Kładę się
wczesnym wieczorem, w pościel czystą, w pokój wywietrzony. Faza Rem
otula mnie niespostrzeżenie i kołysze czule. Śni mi się powrót do Domu. Wielka
ulga po długiej podróży przez wielki ocean, przez stepy i tundry, przez 10 lat.
Śni mi się taki jeden człowiek.
A potem się budzę. I co ja mam zrobić z tak rozpoczętym
dniem?
Następnej nocy zjadam ciężkostrawną kolację, kładę się nad
ranem, piję dużo wody, żeby wstawać na sikanie. Robię wszystko, żeby sobie tę
noc zmarnować. Bo ja nie wracam do Domu, tak zdecydowałam.
Moje życie uczuciowe to spinacz.
Ostatnio panuje jakiś sezon na dziwne sny, nawet Ty mi się śniłaś! Jechałyśmy razem na jakąś kanikułę. I już-już dojeżdżałyśmy do dworca wschodniego. Ty wisiałaś na telefonie z chłopakiem, on mówił, że wcale nas nie widzi i gdzie my w ogóle się podziewamy.
OdpowiedzUsuńNo więc ja jeszcze raz zerknęłam na bilety i okazało się, że o podanej godzinie nasz pociąg owszem, podjeżdża, ale już na Dw. Centralny. Czyli że dupa i nie pojedziemy.
Koniec snu.
Ale wiesz, jak się zdenerwowałyśmy!?
O kruca fix. Gdybym nie była taka śpiąca to bym zaraz sobie przejrzała sennik egipski ;)
Usuń