wtorek, 29 czerwca 2010

Piersiasta kampania



Jako niematka jestem w trudnej sytuacji razem z grupą kobiet, które nie mają czym wytłumaczyć pogorszenia stanu swojego biustu. Grawitacja bezwzględnie czyni swoją powinność. Urodziliśmy się w erze streczu, ale zmierzch młodości przyszło nam spędzać w czasach sterczu, niestety. Badania poczynione wśród okolicznych znajomych wskazują, że rówieśnicy męscy są fanami naturalizmu i absolutnie nie życzą sobie napełniania partnerek coraz bardziej dostępnymi na rynku medyczno-plastycznym prefabrykatami.
Kłamią jak z nut!. Wiedzą co należy powiedzieć, żeby na tych wszystkich kolacyjkach dostać deser i otwieracz do wina. Heh.

Myślę o wszystkich weselach, na których traciłam czas udając wiarę w cudze szczęście, zadzierzgniętę na nutce deklaracji w monogamię. W takiej scenografii, przyobleczonej w satynowo-atłasowe dekolty widać starcie wrogich drużyn: balony z mlekiem kontra balony wypełnione silikonem. Plus pewnie, jak ze statystyki wynika, jakieś biedne balony wypełnione nowotworem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...