poniedziałek, 19 grudnia 2011

Granice wytrzymałości widza

Wieczorem dopadÅ‚ mnie tak senny zgon, że postanowiÅ‚am przed wieczornÄ… sesjÄ… pracy obejrzeć sobie fragment filmu "Granice wytrzymaÅ‚oÅ›ci" czyli hollywoodzkiej opowiastki o wyprawie ratunkowej w Himalaje (gdzie oczywiÅ›cie 6 osób ginie, żeby uratować dziewczynÄ™ o wydatnych wargach plus caÅ‚a ekipa ratunkowa w rytmie niepokojÄ…cej a zarazem pompatycznej muzyki zaiwania po górach nie tylko nasmarowana glicerynÄ… ale też z butelkami nitrogliceryny, które tu i ówdzie wybuchajÄ…. Plus - gdybym o tym jeszcze nie wspomniaÅ‚a - niepokojÄ…ca a zarazem pompatyczna muza. Plus wybuchy. Plus sceny typu: jejku! znowu wisimy wszyscy na jednej linie nad przepaÅ›ciÄ…! (że też scenarzysta nie wisi z nami na samym koÅ„cu liny, bo byÅ›my go z czystym sumieniem odcieli!) 
Ogólnie film ten tak mnie wnerwia, że naturalnie podnosi mi ciśnienie. Zastanawiam się, czy codziennie rano nie działałby lepiej od budzika.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...