piątek, 20 września 2013

Kosmita z nosa i kto powiedział, że w filharmonii nie wolno kaszleć oraz o wydawaniu namiętnych odgłosów

Przysięgam, że to, co przez ostatni tydzień opuszczało mój nos nie pochodzi z planety Ziemia. Nie jest to bowiem swojski, zielono-żółty glut tylko jakaś tajemniczo przezroczysta i lepka materia, ciągnąca się kilometrami, jakbym była spidermanem na chorobowym (a swoją drogą nigdy nie pokazano którymi konkretnie otworami ciała Śpiderman strzykał tym ustrojstwem). Jestem pewna, że gdybym podskoczyła i jednocześnie smarknęła w stronę sufitu to mogłabym na tym zawisnąć i się pohuśtać ;). Bardzo dziwne. Niestety zaimponowałam tym tylko jakiemuś dziewięciolatkowi w autobusie.

Zatem sezon jesienny rozpoczęty. Bardzo bezsenny tydzień, bo nie da się spać nie oddychając. Śniły mi się dwie zmarłe babcie. Pierwsza cała w bieli mi powiedziała, żebym nie paliła papierosów. Druga cała w różu mi powiedziała, że w zaświatach jest dennie, że w ogóle jej się tam nie podoba. Po czym podeszła i tak solidnie mnie wyściskała, że się aż zaczęłam zastanawiać, czy przy pomocy tej molestacji nie pragnie sprawić bym wyzionęła ducha i jej w tych zaświatach zapewniła jakąś rozrywkę. Mam nadzieję, że to TYLKO katar ;).




















 
W domu zimno jak w psiarni, zatem zaczęłam też gruźliczo pokasływać. Syropek mam na solidnych etanolowych podwalinach więc wiecznie chodzę na rauszu. Muszę odnaleźć tajemną mapę do czarodziejskiej szkatuły pełnej wełnianych swetrów, które spakowałam na początku lata. Sądziłam, że poczekam z tym do października hehe hyhy khykhykhy.
Oraz koniecznie powinnam iść do fisharmonii  [klik] ;)
Najlepsze oczywiście na koniec ;)
Tradycyjnie próbuję się rozgrzewać wlewając w siebie wrzątek i trzymając stopy we wrzątku. Ostatnio w trakcie tej sadystycznej procedury wpadł do mnie z niezapowiedzianą wizytą kuzyn. Doprawdyż nie mam wstydu, że robię takie rzeczy przy ludziach, nawet jeśli rodzinie, ale każda niezapowiedziana wizyta powinna być ODPOWIEDNIO ukarana, nieprawdaż. Kuzyn powiedział, że odgłosy które wydaję po wprowadzeniu stopy do miednicy przypominają te, które on wydobywa ze swojej narzeczonej, po wprowadzeniu do jej miednicy...eee. No nie stopy, żeby była jasność. W sensie, że namiętne takie odgłosy są to. Cóż, każdy orze jak może. Ale kuzyna to przygnębiło nie wiadomo dlaczego. Mnie przygnębia tylko przeziębienie.
Bywajcie zdrowi.

I może wszyscy profilaktycznie zaaplikujmy sobie takie zastrzyki ;)


19 komentarzy:

  1. Jak nie, jak tak?! Na pierwszym Spidermanie widziałam jak TO wylatywało mu z wewnętrznej części dłoni, tak jakby z rękawa :)
    Podejrzewam raczej, że miałaś kontakt z Obcym - opis wydzieliny się zgadza. A Michael Bien tam był, mniammmm ...?
    Babcia pierwsza ma rację - palenie pogarsza wydźwięk i wydłuża rekonwalescencję w chorobach oskrzelowo-płucnych...
    A u nas Fish będzie w Eskulapie (10.10) - moze to jest jakieś lekarstwo na dolegliwości?
    Z odgłosów wydawanych paszczowo najbardziej utkwiła mi geneza podana w "Kiedy Harry poznał Sally", legendarna prawdaż?
    Ciocia Dobra Rada - zwróć uwagę na produkt pracy pszczół.
    I bywaj zdrowa :-{)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też już rozważam smarkanie do wewnętrznej części dłoni (królestwo za chusteczki!), no istny SM, mówię przecież ;)

      Co do pszczół to robię za trutnia, a to drugie to jem i bez choroby, no.
      Buziak i smark.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Na razie jestem na etapie etanolu i melancholu, cóż

      Usuń
    2. Uważaj, bo czasem połączenie etanolu i melancholu daje skutek uboczny w postaci napierdolu. I migrena rano gotowa :E

      Usuń
  3. A ja tak cieszyłam się, że zdrowie mi wczesną jesienią dopisuje... a teraz zaczynam żałować, iż nie mam powodu, by zaczynać i kończyć dzień na lekkim rauszu ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co za dziad-padaka ustalał kalendarzowe pory roku na tę krainę, ale skoro przez dwa ostatnie lata w październiku sypało śniegiem to znaczy, że mamy teraz jesień wielce zaawansowaną, a nie wczesną.

      I ten powód jest wystarczający ;)

      Usuń
  4. Podobno na katar najlepszym lekarstwem jest czas... Nie wiem tylko, czy czas apokalipsy, czy czas honoru...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze to w liczbie mnogiej wCZASY!

      PonadtJestem zdegustowana i zawiedziona, a najbardziej, że nie ma pliku mp3 z jękami :/

      Usuń
    2. Jak się spotkamy to zrobię ci audio gratis przy lodach w kawiarni ;)

      Usuń
    3. Kal, ja słyszałam że rutyna ;)

      Usuń
  5. hehehehe oby mnie to nie tknęło :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli i Ciebie dopadły jesienne schorzenia.
    Jak podleczysz tego gluta, to się odezwij, chętnie pogadam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli katar sprowadza takie wpisy, to powinnam Ci życzyć nieustającego nieżytu nosa! Jednak mam serce, więc odszczekam...

    OdpowiedzUsuń
  8. o ja Cie...
    zdrowia życzę.
    sobie też

    OdpowiedzUsuń
  9. O w mordę ten blog podoba mi się jak nic!
    Zapraszam też do siebie. A tak w ogóle to witam wszystkie tu damy!

    OdpowiedzUsuń

No to cyk! Nie ma się co pieścić.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...