niedziela, 30 grudnia 2012

Sylwestrowe outfity wyjściowe czyli milczenie jest srebrem a w ZŁOTO należy się ubrać choć raz do roku

Tak, moi państwo, w modzie ubóstwo i eklektyzm, ale raz w roku można na bogato, po kremlowsku ;). A lepszej okazji niż Sylwester nie będzie. No bo można by niby w Karnawale, ale to niby kiedy konkretnie? A tu jedna noc, lśnijmy więc. Krakowski Przedmieście mię tak zainspirowało.
Na początek trochę filmowych inspiracji."Cesarzowa" - ta to się w srebro ubierała chyba tylko do pielenia ogródka (metafizycznego oczywista). Małżonek nie gorszy.














Klasyczny outficik panny Taylor z "Kleopatry"



























Scarlet jako Maria, siostra Anny Boleyn z "Kochanic króla"

































Niezapomniana Judi - Elżbieta w kiepskim filmie "Zakochany Szekspir" (ale kostiumy że palce lizać)

Natomiast Colin Firth miał w filmie taką słodką marynareczkę:


Teraz polecimy epokami - niezapomniana Barbra Streisand (lata 70.)
Też lata 70, ale bardziej na hipisio zapodawali Cher i Bono





















Przełom 70./ 80. i złota kamizela Lizy Minelli (no nie wiem, ja tam wolę Lajzę z "Kabaretu")

Lata 80., niezapomniana Joan Collins z "Dynastii" taką miała kieckę (min)

Nieboszcza Whitney Huston w latach 90. natomiast takie inkrustowane jajeczko

I obecnie, jakże swojsko i wygodnie - musical "Glee"
Dla dzieciów skafander i plecak - bogato, ale praktycznie



A teraz lecę na sylwestrowego prefiksa, jak wrócę to może dorzucę trochę bucików, chociaż uważam, że już kapie wystarczająco, mmm.
















częściowe źródełko: antiquedress.com

czwartek, 27 grudnia 2012

Migotliwe pozdrowienia ze stolicy czyli czemu świetlisty cukieras mnie nie zachwyca a choinka to już w ogóle

Dwuczęściowa fotorelacja ze stolicy będzie, częściowo świąteczna jeszcze w charakterze. Dzisiaj rozpacz a jutro aplauz. Prosz

Ło Jezusicku - takoś fruga kolorami po Pałacu Prezydenckim, że można bielma na okach dostać. Ponadto wyświetla się na fasadzie choinka z kokardką  - od razu widać, że dziewczyna rządzi w mieście ;)
Lampki wszędzie - nawet w strażnikowych oczodołach
Owa iluminacja byłaby urocza nad wyraz jednak z małą korektą w temacie gustu makatek, stroików i dekoracji. No bo komu może się bezwarunkowo  podobać coś takiego?
Tiiia. Weźmy takie cukierasy migoczące, z obowiązkowymi  stelażykami na cegłę. A kupą śniegu nie można by tego jakoś estetycznie zakryć? Albo nawet całości by nie można ;) ?
I te altanki prezentowo-bombkowe, eh.
(U mnie to bombka wygląda tak właśnie, jak się stłucze.)
A teraz najlepsze. 'Mikołajowi Kopernikowi - Rodacy' - głosi napis na pomniku.Tymczasem na budynku obok (obowiązkowo w gwiazdki migoczące) Rodaczki poczyniły Mikołajowi to:
(Napis na kwiatku: "Nikt nie rodzi się się sobą". Seriously? Gdyby Mikołaj wiedział, że mu się gender zwątpliwi po latach to niechybnie by się ostrzygł... Chociaż kwadratowa szczęka i gwiezdne zainteresowania to są dla mnie pewniki męskości jednak ;). Przy okazji mi się Leca przypomniała (niegdyś Lec;): "Żeby być sobą trzeba być kimś")

A teraz Plac Zamkowy - Zamek cały też w gwiazdkach migotliwych, choinka daje tak, że zaczynam dostrzegać konieczność posiadania podwarszawskiej elektrowni atomowej.
Za to w dzień widać ogrom poświęcenia włożony w choinopodobny twór, na którego budowę i dekorejszyn trzeba było nie tylko gigantycznych obręczy obtoczonych sztucznym igliwiem ale i robotniczych kasków


(foty ostatnie choinkowe z money.pl i tvp.pl)

(Zamiast składać do kupy wszystkie te obręcze zostawiłabym jedną obok i urządziła sadzawkę dla niechcianych karpi ;)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Retro PREZENTY! czyli co się drzewniej na gwiazdkę dawało oraz Finał Gwiazdki Blogerskiej oraz helo-elokwentne życzenia

Ostatni dzwonek na poszukiwania w dyskontach białych (oraz tęczowych) kruków dla bliskich już wybrzmiał. Co do mnie to jestem po odwiedzinach w sklepie "Wszystko za złotówkę", gdzie się obkupiłam po czub mojego koka (a że kryzys to czub nie sterczy za bardzo). A tak serio to mam do zakupów na tyle  zdrowe podejście, by na luzie zrobić je po świętach. Najważniejsze, że wzbogaciłam się o ciepłe buty, w związku z czym mogę spokojnie wybrać się do rodziny na Wigilię (choć i tak pojadę pewnie rowerem. A że od zeszłego roku  w moich okolicach panuje nowomodny miejski zwyczaj konsekwentnego nie odśnieżania ulic, będzie to wyczyn niemały. Stolica, eh)
A teraz czas na historyczny zbiorek świątecznych sugestyj prezentowych z lat 20. i 30. XX w. wg. 'Kuriera Codziennego', 'Światowida' i 'Tygodnika Ilustrowanego'. A w nim same cudowności: estetyczny żyrandol, grzałka, odkurzacz, chłodnia elektryczna, radioinstalacja, maszynka spirytusowa, patefon, imbryk i kolekcja higjenicznych zwijek. Mmmm :)









 
Małego Remingtona albo patefon to ja chętnie. Takoż i tą kolekcyję:





















What the fuck is 7-obwodowa superheterodyna??? (Hm, dobrze chociaż, że hetero... ;)





















Masz to na względzie, ze i po świętach żyć trzeba? ;)







źródło [.]
 ...
Tymczasem otworzyłam dziś z rana prezent bardziej współczesny, blogerski, otrzymany na zasadzie wymiany w Wielkiej Gwiazdkowej Akcji Blogerskiej [klik]. Stanowczo godzina stania na poczcie była tego warta ;). Stanowczo mój prezent też był nielichy ;), także proszę się uprzejmie zastanowić na przyszłość, czy nie warto wziąć w takiej akcji udziału (zwłaszcza jeśli w waszym oddziale pocztowym nie jedzie śledziami, tak jak w moim, pff.)
Bo złudzenia to jest coś co kocham najbardziej! Oraz kryminały też ;)
(A jeśli dodatkowo autor jest behawiorystą i trenerem w zakresie coachingu liderów oraz mieszka z partnerką i piątką (aaa) dzieci pod Sztokholmem i miał czas napisać debiutancką powieść, to Wysoki Sądzie, nie mam więcej pytań!)

No to wzuwam ugi i idę świętować.
Rano przezornie zjadłam na drugie śniadanie trochę czosnku, coby słodycz składanych życzeń doprawić nutką realizmu. To się zdziwią, ha! ;)

Tymczasem Was, Drodzy Wpadacze, ściskam serdeczno-świątecznie i życzę:
Oby Wam się!
(Do usłyszenia jak strawimy karpia.)

sobota, 22 grudnia 2012

Wieniec świąteczny dla tych, którzy nie mają złych przeczuć czyli Święta po końcu świata

Zamiast marnować 200 roboczogodzin na świąteczne sprzątanie, dręczenie karpia i marynowanie kutii polecam poświęcić je na zbudowanie czegoś takiego:

Jakie to zen ;)
A tu alternatywna wersja wykorzystania lampek świątecznych - zwłaszcza dla tych, których święta frustrują nieco i obawą niejaką napawają.


Przytłaczający jest ten ogrom oczekiwań co do świątecznej koegzystencji każdej rodziny, skazanej na odsiadkę w zrozumieniu i miłości w czasie, gdy w telewizji znowu nęci nas libertynizm 'Kevina samego w domu'. Eh. Tymczasem statystyczna mamusia zaczyna nienawidzić statystycznego tatusia gdzieś w połowie procesu krojenia warzyw na sałatkę, a tatuś ma mamusi po uszy w połowie procesu szarpania się z choinkowym wiechciem, o którego wyniesienie na śmietnik będzie regularnie proszony przez następne pół roku. Procesów się odbywa dużo w ramach przygotowań a każdy jeden kończy się karą śmierci zawieszoną i przesuniętą z powodu narodzin dzieciątka. 
















Trzymamy jednak wszyscy fason, w końcu nie obkupiliśmy się po to, by poszło na marne, trza to jakoś znieść. Trza przedsięwziąć dobrą wolę i nie wrzeszczeć na domownika na przeciwko naszej stołowej miejscówki siedzącego, że przy podawaniu barszczyku chlapnął na Jezuska, co go pieczołowicie panierowaliśmy gwiazdkami i siankiem, choć ogólnie chodzi o to, że domownik ów raz w roku przemówił ludzkim głosem, a my mamy się cieszyć zupełnie jakby cud ten się zdarzył w wykonaniu naszego kota albo chomika, co rzeczywiście byłoby godne uwagi. Następnie należy podzielić się opłatkiem bez robienia zbolałych min oraz poprosić o dokładkę i zioła na wątrobę. Z powodu kryzysu zamiast prezentów będą rozczulające swą znikomością drobiazgi. I tak będziemy siedzieć w dyskretnym niczym deszcz za oknem szumie opadających igieł, bo choinka była z wyprzedaży. I oby tylko nikomu nie wpadło do głowy zaproponować śpiewania kolęd a capella, już lepiej niech je śpiewa Krzysztof Krawczyk z rzeżącego radioodbiornika. Już lepiej puśćmy Kevina, tego, co sam w domu, nie tego, o którym musimy porozmawiać...
Zegar pika, zawleczka wyciągnięta, rollercoaster świąteczny  rusza zaraz po weekendzie.
 



Co za szczęście, że to nie o mojej rodzinie piszę, tylko o statystycznej jakiejś, mglistej i niekonkretnej, wymyślonej i domniemanej. Moja rodzina, która właśnie straciła członka stada, świeżo przykrojona do tercetu, to już gatunek na wymarciu, niczym biała pantera albo ptak kiwi. Dlatego pilnuje się bardzo taka rodzina, coby nie narobić więcej szkód niż pożytku. Moja nierozmnażalność na tle ostatnich wydarzeń wydaje się niemal niestosowna, czuję, iż osobiście odpowiadam teraz za exterminatio rodzinnej puli genów ze społeczeństwa. Więc tym bardziej będę musiała znosić życzenia powodzenia w znajdywaniu drugiej połówki w celu, żebym następnych świąt (kiedy już dorosnę) nie musiała spędzać sama. 
Nic to, poproszę o dodatkowy kawałek piernika.

wtorek, 18 grudnia 2012

Ciało jest plasteliną!

Grudniowe gazety wprost pękają od nadmiaru porad jak to też się nie spaść w święta. Nie przybrać, nie utuczyć, nie zgrubieć. Na szczęście ciało jest plasteliną - dziesięć w tą, dwadzieścia w tamtą. Kilogramów znaczy. Choć zagadnienie, jak zrobić z tłuszczu mięśnie nadal jest fascynujące. Bo ta metoda, że się trzeba ruszać to mnie jednak nie przekonuje :). 
W linku poniżej pokazówka w wykonaniu aktorów hollywódzkich - co też można z ciałem zrobić.
(Przyznaję, iż tylko z powodu ciekawości co do cielesnych możliwości Christiana Bale'a obejrzałam 'Mechanika')
Czy po widoku tego kurczaczka nie rośnie apetyt na skrzydełka w KFC? 





















Extreme Body Modification

Niektórym jak widać takie wahnięcia nie wychodzą na zdrowie - pamiętna przemiana Renée Zellweger do roli Bridget Jones spowodowała, że nawet po schudnięciu nigdy już nie odzyskała takiej urody i świeżości jaką dysponowała w filmie 'Jerry Maguire" [.]. Albo Jennifer Hudson, która nawet Oscara dostała jako słodki pulpet a potem postanowiła schudnąć i teraz mimo młodego wieku prezentuje uśmiech  w dwóch nawiasach:
Także eksperymenty z plasteliną mogą być niewesołe w sumie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...